REKLAMA

Ale słabo. Na niepotrzebujących wydali 73 mld zł, a teraz nie mają 6,6 mld dla niepełnosprawnych

Niepełnosprawni muszą żyć za 1588,44 zł brutto. Nie da się. Walczą więc w Sejmie o podniesie renty socjalnej do poziomu minimalnego wynagrodzenia 3490 zł brutto. Wiecie, ile by to kosztowało budżet państwa? 11-krotnie mniej, niż rząd ostatnio lekką ręką rozdał bogatym niepotrzebującym żadnej pomocy na dodatki energetyczne, żeby im smutno nie było i żeby się nie wściekali, że z powodu podwyżek rachunków muszą kupować awokado w Biedronce zamiast w butiku warzywnym.

niepełnosprawni_protest
REKLAMA

Niepełnosprawni i ich opiekunowie po raz kolejny koczują na sejmowych korytarzach. Protestują, bo świadczenia wypłacane przez państwo są zbyt niskie i nie pozwalają im się utrzymać. Ich główny postulat to podniesienie renty socjalnej z obecnych 1588,44 zł brutto do 3490 zł brutto. Mówiąc inaczej, to podniesienie renty socjalnej do poziomu minimalnego wynagrodzenia.

REKLAMA

1900 zł podwyżki dla niepełnosprawnych

Liczycie na szybko, jak duża byłaby to podwyżka? Pomogę, to 1900 zł brutto. Niby dużo. Ale czy to w skali wszystkich pobierających to świadczenie naprawdę dużo na tle innych wydatków państwa?

Policzmy. Z ministerialnych danych wynika, że rentę socjalną pobiera 290 tys. osób. Podwyżka o 1900 zł brutto dla każdego to wydatek 551 mln zł co miesiąc. W skali roku budżet państwa wydałby na ten cel 6,6 mld zł.

I nagle mnie oświeciło. Niedawno eksperci Warsaw Enterprise Institute w analizie na temat tego, kto w Polsce najbardziej zbiedniał, uwzględniwszy wzrost wynagrodzeń i inflację, zwrócili uwagę, że rząd popełnił błąd, kierując pomoc w czasie wysokich cen energii do wszystkich zamiast tylko do potrzebujących.  To oczywistość, ale analitycy oszacowali, ile można by oszczędzić, pomagając tylko najuboższym zamiast wszystkim i narysowali hipotetyczny scenariusz, jak taka pomoc mogłaby wyglądać.

Powiedzmy, że zamiast zamrożenia cen gazu, prądu czy dodatku węglowego dla wszystkich, co kosztowało budżet według WEI ok. 100 mld zł, wypłacać do ręki gotówkę 30 proc. najmniej zarabiających Polaków. 10 proc. najbiedniejszych dostawałoby po 300 zł miesięcznie przez rok, kolejne 10 proc. w rozkładzie dochodowym po 200 zł, a trzeci decyl dochodowy po 100 zł.

Koszt takiej pomocy? 27 mld zł zamiast 100 mld zł. To oznacza, że rząd rozdał 73 mld zł tym, którzy wcale nie są w najtrudniejszej sytuacji, a nawet tym, którzy należą do najbogatszej części społeczeństwa.

11 razy więcej wydaliśmy na pomoc dla niepotrzebujących

Porównaliście już te kwoty? 73 mld zł vs 6,6 mld dla niepełnosprawnych? Spełnienie postulatu protestujących w Sejmie kosztowałoby budżet 11 razy mniej niż marnowanie pieniędzy na dodatki energetyczne dla niepotrzebujących.

Idźmy dalej i powiedzmy, że WEI swoje szacunki zaniżył, bo jego propozycja, by każdemu z 10 proc. najniżej zarabiających wypłacać po 300 zł miesięcznie może być zbyt skromna i nie chronić najbiedniejszych, którzy w rządowym wariancie dostali na sam węgiel 3 tys. zł. 300 zł miesięcznie to 3600 zł rocznie, a gdzie ochrona przed cenami gazu i prądu?

Bądźmy więc bardziej rozrzutni i załóżmy, że ratując tylko 30 proc. najmniej zarabiających, rząd wypłaca 10 proc. najbiedniejszych Polaków po 600 zł miesięcznie, kolejnym 10 proc. po 400 zł miesięcznie i kolejnym po 200 zł miesięcznie, czyli dwukrotnie więcej niż proponuje WEI.

REKLAMA

W uproszczeniu koszt takiej ukierunkowanej pomocy to 54 mld zł zamiast 100 mld zł w modelu pomagamy wszystkim jak leci. Oszczędność? 46 mld zł - tyle potencjalnie zmarnowaliśmy na wsparcie niepotrzebujących. 46 mld zł to nadal siedmiokrotnie więcej niż 6,6 mld zł, o które proszą niepełnosprawni.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA