Hipokryzja level hard: Trybunał zajmie się polskim węglem
Polityka zmieniła się nie do poznania. Kiedyś ważyło sporo każde słowo, każdy gest, dzisiaj można palnąć największą głupotę, bez żadnych konsekwencji. Do tego dochodzi jeszcze hipokryzja, jakiej świat nie widział. Rozprawa TK o polityce klimatycznej UE jest tego doskonałym przykładem.
Opowiem wam historię o grupie ludzi, którzy kilka ładnych lat temu podpisali się pod pewnymi deklaracjami, a teraz udają, że o niczym nie wiedzą. I z tamtejszymi zapisami w ogóle się nie zgadzają. Zgodnie z zasadą z filmu „Młode wilki”:
Nigdy do niczego się nie przyznawaj, złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś, znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj.
I być może to wszystko można byłoby obrócić nawet w całkiem niezły żart, gdyby nie fakt, że właśnie w ten sposób bawi się jedna z największych partii w kraju, a sprawą zajmuje się Trybunał Konstytucyjny.
Polityka klimatyczne UE pod presją hipokryzji
Czepiam się posiedzenia TK z 27 maja br. (już drugiego), który na podstawie wniosku od 100 posłów sprawdza, czy Unia Europejska może na tyle wtrącać się w politykę Polski, żeby zabraniać jej palić węglem i przechodzić na odnawialne źródła energii. Nie, nie mam pretensji, że ktokolwiek te zależności sprawdza. Każdy przecież dalej może być za węglem, a o zielonej polityce klimatycznej Brukseli mieć jak najgorsze zdanie. W końcu żyjemy w wolnym kraju, prawda?
Drażni mnie za to poziom hipokryzji, który staje się ostatnio nieodłącznym elementem naszej polityki. Efekt jest taki, że można już pleść niestworzone bzdury, bez jakichkolwiek konsekwencji. Przykładów na to, z lewej i prawej strony jest aż nadto. Ostatnio wybija się szczególnie jeden.
W czym rzecz? W tym, że za tym wnioskiem do TK stoją reprezentanci PiS, czyli partii, która sprawowała absolutną władzę (mając po swojej stronie rząd, Sejm, Prezydenta RP, sądy i wszystkie istotne instytucje) od 2015 do 2023 r. I w tym czasie z tą fatalną, skarżoną dzisiaj z zapałem polityką klimatyczną stykali się bardzo często. Jakoś wtedy, przy tej okazji, żadnych grymasów obrzydzenia sobie nie przypominam. Dzisiaj widać takie miny muszą być bardziej w cenie.
Tak politycy żerują na amnezji wyborców
Kto tak naprawdę w Polsce klepnął Europejski Zielony Ład? Politycy żerują na kiepskiej pamięci wyborców, ale przy okazji sami zapominają, że jednak nie wszyscy cierpimy na amnezję. No to przypomnijmy: w grudniu 2020 r. premier Mateusz Morawiecki na Radzie UE zgodził się na redukcję emisji o co najmniej 40 proc., do 55 proc. w 2030 r. To był pierwszy krok do uchwalenia nowego prawa klimatycznego w UE. Zresztą Polska potwierdziła to w głosowaniu z czerwca 2021 r. W zamian odmrożono nam Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, który, jako się później okazało, został wykorzystywany nie do takich celów, do jakich go powołano.
Pamiętacie może kto w maju 2021 r. podpisał z górnikami słynną umowę społeczną, która do tej pory nie jest notyfikowana przez Komisję Europejską? Też rząd pod kierownictwem PiS i Mateusza Morawieckiego. Samego dokumentu się nie czepiam, chociaż można mieć zastrzeżenia chociażby do harmonogramu zamykania kopalni, który ma zakończyć się raptem na rok przed uzyskaniem przez UE neutralności klimatycznej w 2050 r. Ważniejsze jest coś innego. Ta umowa to nie tylko ten harmonogram czy pakiet osłonowo-socjalny dla górników. To również wykaz niezbędnych inwestycji.
Więcej o polityce klimatycznej przeczytasz w Bizblogu:
W okresie przejściowym, do czasu osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej, przygotowane i wykonane zostaną poniżej wymienione inwestycje w skali przemysłowej. Ich realizacja nastąpi zgodnie z wymienioną kolejnością ze względu na zakres inwestycji i znaczenia dla osiągnięcia transformacji energetycznej - czytamy w umowie społecznej z górnikami.
Dalej jest mowa o budowie instalacji do zagazowywania węgla w technologii IGCC, o budowie infrastruktury do transportu wychwyconego CO2, o budowie podziemnych magazynów do składowania wychwyconego dwutlenku węgla, o budowie instalacji do produkcji niskoemisyjnego paliwa węglowego, o budowie instalacji do zagazowywania węgla do metanolu, o budowie instalacji do wychwytywania wodoru z gazu koksowniczego, o budowie instalacji do zagazowywania węgla do syntezowego gazu ziemnego i wreszcie o zagospodarowaniu metanu z powietrza wentylacyjnego z kopalni węgla kamiennego.
Strona rządowa zaproponuje lokalizację i zapewni warunki do rozpoczęcia wskazanych inwestycji do polowy 2022 r. - twierdzi umowa społeczna.
Pięć retorycznych pytań
Mamy połowę 2025 r. Teraz więc czas na serię retorycznych pytań:
- ile z tych inwestycji udało się zrealizować?
- w jakim stopniu ich realizacja zmniejszyłaby emisje Polski?
- jaki miałoby to wpływ na rachunki za prąd i ogrzewanie Polaków?
- który rząd obiecał to Polakom?
- czy broniący wtedy własną piersią rząd Morawieckiego politycy przypadkiem nie złożyli do TK skargi na politykę klimatyczną UE?
To dobitnie pokazuje hipokryzję polityków. Mało mnie interesuje to, czy są z lewej czy z prawej strony. Od wszystkich wymagam jednego: szanowania wyborców. Złożona przez posłów PiS skarga do TK pokazuje niestety całkiem coś innego. Dzisiaj kto lepiej zrobi wyborcę w konia, ten bardziej wyjdzie na swoje. Ważna jest własna kieszeń i korzyści. Cała reszta nie ma znaczenia.
Serial o hipokryzji polskich polityków będzie miał kolejny sezon. TK odroczył posiedzenie do 10 czerwca. Bo prezydent Andrzej Duda poprosił o przedstawienie swojego stanowiska do 31 maja. Dzień przed II turą wyborów prezydenckich w Polsce. Oczywiście, to całkowity przypadek.
