Wiesz, czym są NFT? Jeśli nie, musisz sprawdzić. Najdroższe chodzą już po milion dolarów
Miesięczne obroty największej platformy do handlu NFT przekroczyły już 2 mld dol. Przeciętnie jeden token sprzedaje się za blisko 50 tys. dol.
Platforma OpenSea odpowiada obecnie za lwią część sprzedaży NFT na świecie. Tylko w tym miesiącu przepłynęło przez nią 2,06 mld. dol., podczas gdy cały rynek jest większy o 70 mln dol.
W sierpniu cały rynek NFT urośnie ponad 7-krotnie.
Coraz więcej pieniędzy jest inwestowane w najsłynniejsze dzieła, takie jak:
- EtherRocks - 1,3 mln dol. - wirtualny kamień,
- Fidenza - 3,3 mln dol. - algorytmicznie generowany obraz, który w czerwcu wyceniono na 1,4 tys. dol.,
- Weird Whales - 400 tys. dol. - seria pixel-artów stworzona przez 12-letniego londyńczyka.
- Dutch Tulip Field - od kilku do kilkudziesięciu tys. dol. za clip-art tulipana.
Zwłaszcza ostatnia aukcja zdaje się być puszczeniem oka do inwestorów. Jej twórcy odnoszą się bowiem do bańki spekulacyjnej z XVII, kiedy cebulki unikalnych odmian tulipanów osiągały zawrotne wyceny. Najdroższe miały kosztować tyle, co kamienice. W styczniu 1637 roku ich cena powędrowała w granice 10 tys. guldenów, podczas gdy Wikipedia podaje, że „8 tłustych świń wyceniano na 240 guldenów". Korekta przyszła w lutym tego samego roku i miała doprowadzić wielu przedsiębiorców do bankructwa.
Co ciekawe, w NFT inwestują nawet firmy kojarzone z płatnościami w systemie fiducjarnym. Visa kupiła clip-art „CryptoPunk nr 7610” za blisko 150 tys. dol. Ma on dołączyć do kolekcji firmy, w której znajdują się m.in. pierwsze papiery kredytowe czy urządzenia poprzedzające terminale płatnicze.
Skąd biorą się wysokie wyceny NFT?
Matt Hougan z Bitwise tłumaczy to na przykładzie NFT „The Currency”, stworzonego przez angielskiego artystę Damiena Hirsta. Jego dzieło ma dwie formy. Pierwszą jest 10 tys. ręcznie namalowanych obrazów w formacie A4 - takich jak ten poniżej. Każdy z nich ma holograficzny podpis Hirsta i numer seryjny. Drugą formą jest towarzyszący obrazom token.
NFT „The Currency” można kupić za 2 tys. dol.. Ale co z samym obrazem? Inwestor będzie miał rok na zdecydowanie, czy woli zatrzymać NFT, czy może dostać obraz. Jedno z tej pary zostanie bezpowrotnie zniszczone.
Hirst stworzył nową walutę podobną do dolara
Jego obrazy podobnie jak banknoty można zidentyfikować dzięki numerom seryjnym. Są więc pod tym kątem unikalne, choć w codziennym życiu tak ich nie traktujemy. Wymieniamy banknoty i monety, bo w naszych umysłach nie ma różnicy między jedną a drugą złotówką.
Czy podobnie powinniśmy patrzeć na obrazy Hirsta? Czy ich posiadacze będą się nimi wymieniali, jakby rzeczywiście kosztowały 2 tys. dol.? Artysta stawia również pytanie o to, czym jest sztuka. Czy liczy się jedynie możliwość dotknięcia rzeźby lub stanięcia twarzą w twarz z obrazem? A może ważniejsze są nasze wewnętrzne przeżycia związane z przekazem, jaki niesie - nawet grafika wyświetlona na ekranie monitora.
Świetną ilustracją jest tu dzieło Banksy'ego, które zostało pocięte na paseczki przez ukrytą w ramie niszczarkę. W kilka chwil jego wartość uległa podwojeniu, choć z oryginalnego obrazu nie zostało już nic.
Oba przykłady pokazują, że wartość czegokolwiek zależy jedynie od ceny, jaką ktoś jest gotów zapłacić. Jeśli środowisko NFT wycenia wirtualny głaz na 1,3 mln, to tyle jest wart. W ten sposób ubieramy abstrakcyjne wartości w liczby. I właśnie warstwa abstrakcyjna jest tym, czego na pierwszy rzut oka nie widać, a zaczyna się już w momencie sygnalizacji statusu społecznego.
Inwestorzy wierzą, że rynek będzie w przyszłości rósł i za kilka lat tych kilka etherów wirtualnego tulipana pozwoli im kupić prawdziwą kamienicę.