Sąd przygląda się umowie Elona Muska z Teslą. Biznesmen liczy na dziesiątki miliardów dolarów
Amerykański sąd uznał, że szefowie Tesli powinni uzasadnić umowę, jaką zawarli z Elonem Muskiem. W jej wyniku ekscentryczny miliarder powiększyłby swój majątek o dziesiątki miliardów dolarów. Rada dyrektorów broni się jednak, że sukces tego planu zależy od powodzenia działań samego Muska – pełni więc rolę motywacyjną.
Heisenberg MediaFollow/flickr.com/CC BY 2.0
Sędzia z Delaware (gdzie zarejestrowana jest Tesla) wrócił w ten sposób do sprawy z początku 2018 r. Rada dyrektorów spółki większością 73 proc. przegłosowała wówczas program, na mocy którego Musk po osiągnięciu określonych celów strategicznych mógłby wzbogacić się nawet o 56 mld dol.
Pieniądze nie trafiłyby oczywiście od razu do jego kieszeni. Program Performance Award 2018 zakłada, że wraz ze wzrostem wartości Tesli, Musk będzie dostawał kolejne transze nagrody. Stopni jest łącznie 12, a wyznaczały je konkretne progi wyceny i przychodów. I tak pierwsza nagroda w postaci opcji na udziały czeka Muska po osiągnięciu 100 mld dol. wyceny, a kolejne po przebiciu następnych 50 mld.
Cel ostateczny
Ostatni z progów to poziom kapitalizacji Tesli wyznaczony na 650 mld dol. i przychody sięgające 175 mld dol. rocznie. Gdyby Musk nie pozbył się do tego czasu żadnych udziałów, dysponowałbym ponad 28 proc. firmy., która zgarniałaby z rynku niewiele mniejsze pieniądze niż niejeden potentat naftowy.
Dla niektórych nasze aspiracje mogą wydawać się ambitne, a dla innych niemożliwe. Lubimy stawiać sobie trudne, trudne do osiągnięcia cele, a następnie koncentrować wysiłki na ich realizacji. Właśnie dlatego tę nową nagrodę oparliśmy na celach stretch i dlatego daliśmy Elonowi możliwość dzielenia się korzyściami w sposób współmierny do trudności w ich osiągnięciu
– tłumaczyli się przedstawiciele Tesli.
Eksperci wpadli jednak w popłoch. Glass Lewis and Institutional Shareholder Services alarmowało, że takie praktyki psują światowy biznes, wyznaczając nowy, niebotycznie wysoki poziom wynagrodzeń.
Pakiet nie podobał się również jednemu z udziałowców. Richard Tornetta protestował, twierdząc, że nagroda jest zbyt hojna. Choć Elon Musk i jego brat Kimbal nie wzięli udziału w głosowaniu, by nie wyszło na to, że podejmują decyzje we własnym interesie, Tornetta złożył w czerwcu 2018 r. pozew, zarzucając firmie nieuzasadnione wzbogacenie dyrektora generalnego.
Musk zarobi zbyt dużo?
Sąd w Delaware odrzucił możliwość anulowania pakietu, co nie znaczy, że nie ma żadnych wątpliwości. Wicekanclerz Joseph Slights w swojej opinii wspomniał, że proces decyzyjny nie został oddzielony od wpływów Muska w firmie i że „może sobie wyobrazić” potencjalny zarobek CEO Tesli „znacznie przewyższa kwoty, które otrzymują osoby piastujące takie stanowiska jak Musk”. No i rada będzie się musiała teraz gęsto tłumaczyć, czy przyklepany przez nią pakiet nie wzbogaca przesadnie CEO.
Inna sprawa, że udziały w Tesli nie stanowią już największej części majątku Muska. Przed wakacjami CNBC pisało o nagłym spadku wyceny Tesli (w której przedsiębiorca ma 20 proc. udziałów) i wzroście wartości SpaceX, w którym Musk ma 54 proc. akcji. Jego łączny majątek był wówczas szacowany na 22,4 mld dol., co dawało mu miejsce w piątej dziesiątce najbogatszych ludzi na świecie.
Większość pieniędzy Musk ma jednak dzisiaj ulokowane w swoim kosmicznym biznesie. A to sprawia, że niezależnie od tego, jak potoczą się rozmowy z sądem w Delaware, o swój majątek może być spokojny.