Ugoda Polskiego Radia z Markiem Niedźwieckim? Prezes Kamińska właśnie pokazała, co o niej myśli
W czwartek gruchnęła wieść, że Marek Niedźwiecki i Polskie Radio zawarły ugodę. Nie minął dzień, a internet obiegła informacja, że audyt, który zarządziła Agnieszka Kamińska, prezes Polskiego Radia, po unieważnieniu 1998. notowania Listy Przebojów, wykazał jakoby „nieprawidłowości nie były wyłącznie przypuszczeniami”. Co za zbieg okoliczności. (Fot. Adrian Grycuk/Wikipedia.org/CC BY-SA 3.0).
Chyba wszystkie czwartkowe materiały o ugodzie między Markiem Niedźwieckim a Polskim Radiem zwracały uwagę na to, że wyniki szumnie zapowiadanego audytu, który miał wykazać bezsporną winę zespołu przygotowującego 1998. notowanie Listy Przebojów Programu III, w wyniku którego Kazik awansował na pierwsze miejsce z utworem „Mój ból jest większy niż twój”, zostały nagle utajnione.
Radio zasłaniało się tajemnicą z dwóch powodów. Najpierw – jak rozumiem – nie chciało sobie szkodzić, bo tłumaczyło, że nie wypowiada się w tej sprawie z uwagi na toczące się postępowanie sądowe z powództwa Marka Niedźwieckiego. Teraz, gdy została zawarta ugoda, nadawca nie ujawnia wniosków, bo to „tajemnica przedsiębiorstwa”.
Taka uwaga na marginesie: wychodzi na to, że media PUBLICZNE mają w naszym kraju pilniej strzeżone tajemnice niż spółki strategiczne z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego, jak Orlen, Lotos czy PGNiG.
Taki paradoks.
KRRiT też nie piśnie słowa o wynikach audytu
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wykorzystała okazji, by choć odrobinę rozjaśnić to, co wydarzyło się przy Myśliwieckiej i Malczewskiego. Witold Kołodziejski, szef KRRiT-U przyciśnięty przez Rzecznika Praw Obywatelskich przyznał jedynie, że raport po zakończeniu audytu do niego wpłynął, ale nie może ujawnić szczegółów, bo sąd, Niedźwiecki itd.
Do wniosków pokontrolnych bezskutecznie próbowali dotrzeć członkowie Rady Programowej Polskiego Radia, ciała tyleż bezradnego wobec poczynań zarządu, co mu nieprzychylnego. (Zobaczcie, co na temat poczynań jednoosobowego zarządu spółki opowiada poseł Marek Suski, nie dość, że członek PiS, to do niedawna szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów).
Jak tajemnica to tajemnica. Nie ma żartów.
Takie utajnianie na siłę ma to do siebie, że mocno działa na wyobraźnię. Mi najbardziej prawdopodobne wydawało się, że te całe sekrety biorą się z tego, że ten cały audyt to mistyfikacja i nigdy żadnego śledztwa nie było, albo że jego wyniki są tak kompromitujące dla prezes Kamińskiej, że i KRRiT, i Rada Mediów Narodowych postanowiły, litując się nad szefową Polskiego Radia, je utajnić. Ich ujawnienie bowiem doprowadziłoby do takiego skandalu, że obie instytucje – nazwijmy je w cudzysłowie „nadzorczymi” – trzeba by rozwiązać. W końcu namaściły i wciąż sankcjonują oświecony absolutyzm rządów prezes Kamińskiej.
Polskie Radio twardo trwa przy swoim
Do piątku nie miałem pomysłu na inne wyjaśnienie tej polityczno-biznesowej omerty. To znaczy przychodziły mi do głowy intrygi rodem z mało ambitnych powieści, którymi zaczytywałem się na wakacjach… Na przykład, że Polskie Radio zostało zinfiltrowane przez wrogi wywiad, albo że kontrolę nad nadawcą przejęli kosmici
I nagle w piątek przyszło olśnienie. Niecałe 24 godziny po tym, jak media obiegło wiadomość o pozasądowej ugodzie zawartej między Markiem Niedźwieckim a Polskim Radiem w świat poszło info, że:
I wszystko jasne. Raport został utajniony, by móc dalej stosować ulubioną metodę niektórych pamiętających czasy PRL-u polityków: szkalujemy, oczerniamy, i co z tego, że to nieprawda, smród pozostanie.
A wszystko po to, by Polacy przypadkiem nie pomyśleli, że czarne jest czarne, a ugoda z Niedźwieckim oznacza, że Polskie Radio przyznało się do błędu.