REKLAMA

To już prawdziwa plaga. Liquid, Coinbase i kolejne giełdy pod ostrzałem hakerów

Dwie spośród największych giełd kryptowalutowych mają problemy. Liquid straciła równowartość 70 mln dol., a Coinbase zmaga się krytyką niezadowolonych klientów, poszkodowanych w mniejszych atakach.

To już prawdziwa plaga. Liquid, Coinbase i kolejne giełdy pod ostrzałem hakerów
REKLAMA

Najnowszy atak dotyczy japońskiej giełdy Liquid, z której ukradziono ponad 90 mln dol. w kryptowalutach. Łupem hakerów padło 100 bitcoinów, 10 milionów TRX, 11 milionów XRP i blisko 60 milionów dolarów w Ethereum i pokrewnych tokenach.

REKLAMA

Hakerom udało się uzyskać dostęp do kryptowalut przechowywanych w gorących portfelach giełdy. Ta niezwłocznie przeniosła pozostałe środki do portfeli zimnych, kiedy tylko zorientowała się w sytuacji.

Liquid pożycza 120 mln dol.

Liquid zapewnia, że dane użytkowników nie zostały wykradzione. Giełda podjęła również kroki mające na celu odzyskanie środków – śledzi m.in. ruch na portfelach innych giełd sprawdzając czy hakerzy będą próbowali wymienić zrabowane środki.

Aby zachować płynność giełda musiała zwrócić się do rynku o pomoc. Finansowania dłużnego udzieliła jej inna giełda – FTX, której właścicielem jest 29-letni miliarder Sam Bankman-Fried.

Finansowanie ma również pozwolić giełdzie na kontynuację współpracy z regulatorami. Jak podaje Coindesk, firma-matka Liquid była jedną z pierwszych licencjonowanych giełd w Japonii. Jej singapurska filia stara się zaś obecnie o podobną licencję na lokalnym rynku.

Ukradli 610 mln w kryptowalutach, a potem zmienili zdanie

Utratę środków przez Liquid tylko o kilka dni wyprzedziła największa kradzież w historii zdecentralizowanych finansów. Poly Network, czyli platforma łącząca różne blockchainy ogłosiła utratę równowartości 610 mln dol. w kryptowalutach i natychmiast skoncentrowała się na poszukiwaniach hakerów.

Akcja skończyła się na tyle pozytywnie, że złodzieje szybko zaczęli zwracać środki. Platforma kontroluje już większość z nich. Przez kilka dni Poly Network musiała czekać na hasło do portfela z 268 mln dol. w kryptowalutach, które otrzymała przed kilkoma dniami.

Brakujące 33 mln dol. w USDT zostało zaś natychmiastowo zamrożone przez Tethera i również wróciło na platformę.

Dobrej passy nie ma ostatnio również Coinbase

Publicznie notowana giełda od początku obecności na NASDAQ straciła blisko 70 proc. wartości, a teraz coraz częściej musi się zmagać z krytyką klientów. Narzekają oni na skandaliczną obsługę zapytań, które pozostają niewyjaśnione tygodniami. Część dotyczy tak kluczowych kwestii, jak utrata środków.

 class="wp-image-1522282"

Hakerzy mają przejmować konta ze środkami i wyprowadzać je zanim prawowici właściciele zdążą się zorientować. Nie wynika to bezpośrednio z luk w oprogramowaniu giełdy, a z przejmowania dostępu do konta w związku ze shakowaniem komputera czy zresetowaniem hasła z użyciem SIM swappingu.

Klienci zarzucają jednak Coinbase, że giełda nie uczyniła choćby kroku, aby zbadać naturę kradzieży, ograniczając się do lakonicznych stwierdzeń, że utrata środków nie nastąpiła z jej winy. Część z poszkodowanych klientów po tygodniu oczekiwania na odpowiedź miała dostać... bon na 200 dol. Dla porównania - straty często szły w dziesiątki tys. dolarów (zastanawia jednak dlaczego ktoś trzymał takie środki w gorącym portfelu).

REKLAMA

Od 2016 roku klienci Coinbase mieli wytoczyć jej 11 tys. spraw przed Federalną Komisją Handlu.

Byli pracownicy oceniają, że giełda stała się ofiarą własnego sukcesu. Coinbase zatrudnia jedynie 2,1 tys. pracowników, a klientów ma aż 68 mln w ponad setce krajów. Miało więc jej zwyczajnie brakować pracowników do obsługi incydentów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA