REKLAMA

Licencje taxi to pic na wodę? Wielki przekręt w Londynie, takie mogą być skutki uboczne ekspansji Ubera

Płacisz, masz – tak można skwitować proceder, który na szeroką skalę kwitł w stolicy Wielkiej Brytanii. Śledztwo przeprowadzone przez BBC pokazało, że licencje taksówkarską można było zdobyć, wyciągając z kieszeni przeciętną tygodniówkę. Znajomość miasta i umiejętność posługiwania się płynnym angielskim okazywały się wtedy zbędne.

Licencje taksówkarskie to pic na wodę? Ujawniono ogromny przekręt w Londynie
REKLAMA

Fot. JB/Bizblog.pl

REKLAMA

500 funtów to pieniądze, jakie przeciętny Brytyjczyk zarabia w kilka dni. Taką właśnie niewygórowaną kwotę chciała dostać Vista Training Solutions w Newham za załatwienie pracownikowi BBC licencji taksówkarskiej BTEC. Certyfikat jest „wprowadzeniem do roli zawodowego kierowcy taksówki”.

Osoby podstawione przez brytyjskie medium nie musiały przy tym nic robić. W niektórych przypadkach prywatna firma nie wymagała od nich uczestnictwa w zajęciach ani zdawania prawdziwego egzaminu. W innych kursanci dostawali przed sprawdzianem swojej wiedz kartki z gotowymi odpowiedziami.

Setki fałszywych licencji?

Licencje taksówkarskie zdobywa się w Londynie w jednym z ośmiu oficjalnych ośrodków egzaminacyjnych. Transport of London (TfL) akceptuje jednak także te, zdobywane w prywatnych ośrodkach i szkołach wyższych.

Jedną z nich jest wspomniana wyżej szkoła. Według ustaleń dziennikarzy Vista nie była jedynym ośrodkiem, który oferował możliwość zarobkowania w roli taksówkarza, nie stawiając przy tym żadnych wymagań. TfL ogłosił, że zamierza się przyjrzeć 1667 przypadkom.

Operator ogłosił też, że na razie nie będzie rozpatrywał wniosków o przyznanie BTEC, który napływają z zewnątrz. Tymczasowo zrobienie licencji będzie więc możliwe wyłącznie przez TfL.

BBC sugeruje, że rozkwit tego procederu mógł mieć związek z ekspansją Ubera. W latach 2011-2018 liczba licencji na przewóz osób wzrósł o 86 proc. – z 61 do ponad 113 tys.

Londyn wobec Ubera

REKLAMA

Transport of London prowadzi zresztą wobec amerykańskiego startupu dość rygorystyczną (przynajmniej na tle reszty świata) politykę. Operator zobowiązał spółkę do skrupulatnego weryfikowania tożsamości kierowców i upewnienia się, że nikt nie jeździ na lewych papierach. Osoby korzystające z aplikacji są też licencjonowane przez TfL.

Podobnie jak w przypadku innych operatorów, do licencji Uber London Limited dołączyliśmy szereg warunków, które uważamy za konieczne i odpowiednie w celu zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony pasażerów – informował rzecznik operatora.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA