Sorry, Winnetou, tu nie chodzi o imponderabilia, tylko o miliony dolarów dla Polski i Polaków
Amerykanie naprawdę się wkurzyli, że politycy chcą wyrzucić Discovery z naszego kraju. Losy tzw. lex TVN ma ponoć osobiście śledzić prezydent Joe Biden, a senatorowie i kongresmeni w specjalnie wydanych oświadczeniach niedawno ostrzegali Polskę przed wprowadzeniem nowego prawa medialnego. Fot.: OleksSH/Shutterstock.
Przy okazji lex TVN dużo mówi się o wolności słowa, ale nie mniej ważne, a może nawet ważniejsze są w tym wszystkim biznes i kasa. Pamiętajcie, że zakup TVN przez Discovery to jedna z największych amerykańskich inwestycji w naszym kraju.
To prawo, jeśli zostanie przyjęte, stanowiłoby dyskryminację przeciwko spółkom spoza UE i prawdopodobnie zmusiło do wyjścia z Polski ważnego inwestora z USA zatrudniającego kilka tysięcy osób. Wprowadzenie tych przepisów będzie miało negatywny wpływ na nasze relacje w zakresie obronności, handlu i biznesu
– napisali niedawno w oświadczeniu amerykańscy senatorowie reprezentujący i Demokratów, i Republikanów.
To poważna groźba, a jednocześnie dość enigmatyczna, aczkolwiek jednego możemy być pewni: W Waszyngtonie z pewnością nie zapomną nam zamachu na ich biznes. Amerykański Senat może być mniej przychylny wspólnym interesom, a te kroiły się choćby w ramach rozwijania w Polsce energetyki atomowej.
Przypomnę, że prezydent Duda umówił się ponoć z Amerykanami, że to oni pomogą nam zbudować elektrownię atomową. W październiku 2020 r. Polska podpisała z USA umowę o współpracy na rzecz rozwoju energetyki jądrowej, w ramach której USA zadeklarowały, że są gotowe zapewnić zarówno technologię jak i finansowanie dla wsparcia polskiego sektora energetyki jądrowej.
Oczywiście nie charytatywnie, więc to nie tak, że z powodu TVN-u Amerykanie się z tego wycofają. Amerykańskie firmy solidnie zarobią na budowie polskiego atomu. Ale jak przestaną nas lubić, zarobią pewnie więcej. Nikt już nie będzie próbował udawać, że jesteśmy bliskimi przyjaciółmi, więc można będzie z nas zdzierać, ile się da.
I tak będzie pewnie ze wszystkimi dużymi zakupami w USA - za wszystko zaczniemy przepłacać i to będzie prawdziwa, wymierna finansowa kara za lex TVN.
Inwestorzy obrócą się na pięcie i wybiorą sąsiadów
Nie tylko Amerykanie mogą mieć problem z Polską, która wyrzuca inwestorów z kraju. Amerykanie się wkurzą, inne kraje się przestraszą, w efekcie Polskę mogą zacząć omijać inwestycje zagraniczne. I na niewiele zdadzą się wtedy zachęty podatkowe, bo dla wieloletnich zagranicznych inwestycji pieniądze są ważne, ale stabilność prawa i stabilność polityczna - jeszcze ważniejsze.
Przecież wyrzucenie Discovery to dyskusja o tym, czy nasz kraj w ogóle respektuje prawa inwestorów zagranicznych. Mówił o tym wprost szef Discovery:
Nieprzewidywalne przepisy i otoczenie regulacyjne powinno być powodem do zmartwienia dla wszystkich potencjalnych inwestorów na rynku. Mam nadzieję, że polscy politycy i regulatorzy w końcu też to zauważą
– powiedział Jean-Briac Perrette w zagranicznych mediach.
I oczywiście wiadomo, że w ten sposób lobbuje we własnej sprawie. Ale o lex TVN mówią i w CNN, i w Bloomberg, najważniejszych światowych mediach, najważniejszych również dla inwestorów.
Kilka lat temu polski nadzór bankowy wyrzucił z naszego kraju fundusz inwestycyjny Abris, który był właścicielem FM Banku, nakazując mu sprzedaż udziałów. Abris został zmuszony przez polskich urzędników do sprzedaży swoich udziałów za grosze, ale nie odpuszcza i walczy o miliardowe odszkodowanie.
Proces ciągnie się latami, a jaki zagraniczny inwestor chce pakować się w takie kłopoty? Kiedy przyjdzie moment decyzji, gdzie zainwestować, w Polsce czy u któregoś z naszych sąsiadów, w Czechach czy na Słowacji, Polska będzie przegrywać.
A a tym stracimy wszyscy, bo inwestycje zagraniczne to nowe miejsca pracy i dochody z podatków do budżetu. Wywłaszczeniami w stylu lex TVN spychamy się na gospodarczy margines naszego regionu.
I można oczywiście opowiadać, że siłą naszej gospodarki powinny być małe i średnie polskie firmy i kapitał ma znaczenie. Bo ma. Ale fakty są takie, że dziś większość z 10 największych prywatnych firm w Polsce to firmy zagraniczne. Firmy z kapitałem zagranicznym zatrudniają co szóstego pracownika w naszym kraju, jak szacuje Międzynarodowa Grupa Izb Handlowych w Polsce, a więc 2 mln Polaków.
Jeśli zagraniczni inwestorzy przestraszą się wywłaszczeń w polskim stylu, mogą po pierwsze nie inwestować w naszym kraju kolejnych pieniędzy, tylko wybierać naszych sąsiadów; na razie 1/4 wszystkich zagranicznych inwestycji w regionie Europy Środkowo-Wschodniej trafia do Polski, ale dość szybko może się to zmienić. Po drugie, mogą nie reinwestować w Polsce zysków, tylko wyprowadzać je do siebie.
To odczujemy w portfelach wszyscy w długim terminie, niezależnie, czy ktoś głosował na PiS, PO, Lewicę czy Hołownię.
A teraz jak nigdy potrzebujemy prywatnych inwestycji, zagranicznych też, bo w ubiegłym roku udział inwestycji prywatnych w PKB był najniższy od prawie 30 lat.