REKLAMA

Znika jeden z największych banków w Polsce. I dobrze, bo był wcieleniem zła

Getin Bank znika. Po latach prób ratowania. Po latach gwałcenia standardów bankowości i zasady, że bank to instytucja zaufania publicznego. Po latach afer i procesów sądowych wytoczonych przez poszkodowanych klientów. W końcu. 

Nie będę płakać po Getinie. Ten bank to było wcielenie zła
REKLAMA

Na usta ciśnie się: ha! A może wcale nikt nie jest za duży, żeby upaść?! W I kwartale tego roku Getin Noble Bank, mimo wieloletnich kłopotów, ciągle był w TOP10 największych banków w Polsce pod względem wielkości aktywów. Niby zamykał tę dziesiątkę, ale jednak.

REKLAMA

Ale nie, ciągle nie można tego hasła wykrzyczeć - to dlatego, że Getin formalnie nie upadł. Został poddany przymusowej restrukturyzacji właśnie dlatego, żeby „uniknąć negatywnych skutków upadłości” - pisze Komisja Nadzoru Finansowego. Na stronie banku pojawił się komunikat pt. „Nowy bank, w którym bezpieczeństwo środków Klientów jest najważniejsze”, w którym klienci są uspokajani, że bank działa normalnie.

Klienci uratowanie, inwestorzy zostawieni w skarpetkach

Fakty są takie: Getin po prostu znika, znikają też akcje, co oznacza, że inwestorzy zostają z niczym, na szczęście z niczym nie zostają klienci banku - ci nie stracą zupełnie nic, bo działalność Getinu zostanie 3 października przeniesiona do wspólnego banku BFG i SOBK - Systemu Ochrony Banków Komercyjnych, który został stworzony zaledwie latem tego roku przez osiem największych banków (Santander Bank Polska, BNP Paribas Bank Polska, Alior Bank, Bank Millennium, mBank, Bank Pekao, ING Bank Śląski oraz PKO Bank Polski).

W praktyce to oznacza, że dla klientów nie zmieni się nic poza szyldem banku - nowy przyjmie nazwę VeloBank. Całe 39,5 mld zł depozytów klientów zostaną u tychże klientów, a gdyby nie piątkowa decyzja o przymusowej restrukturyzacji 3,5 mld zł depozytów klienci by nie odzyskali, bo nie mieściłyby się w gwarancjach BFG. Numery rachunków zostaną te same. I kredyty do spłaty też, więc nie kombinujcie. W zasadzie klienci nie muszą nic robić - wszystko stanie się samo i nie będzie miało wpływu na ich bankowanie.

Nic robić nie muszą też już akcjonariusze - ich akcje po prostu wyparowały - zostały umorzone. 63 proc. z nich miał założyciel banku Leszek Czarnecki - właśnie to wszystko stracił. Pozostałe 37 proc. było w obrocie giełdowym i też zniknęło. Żal wam akcjonariuszy? Niepotrzebnie - doskonale wiedzieli, co robią. Getin Noble Bank miał od dawna gigantyczne kłopoty, już od 2016 r. notował tylko non stop straty, a 29 kwietnia tego roku wręcz sam poinformował, że jest zagrożony upadłością. Kto próbował jeszcze coś coś ugrać na jego akcjach na giełdzie, grał w rosyjską ruletkę i właśnie dostał po łapach.

I słusznie nie tylko dlatego, że jak się ostro gra, można przegrać. To też nauczka, że jak się jest bankiem, w ogóle nie warto ostro grać. A taki właśnie model biznesowy od początku miał Getin, co nazwała zreszta wprost również KNF.

„Agresywny model biznesowy realizowany przez wiele lat” - tak się to nazywa. A jak wyglądało w praktyce? 

Grzech pychy!

W skrócie Getin zgubiła pycha i zachłanność. Bank za cel już na stracie postawił sobie wejście do pierwszej trójki największych banków w Polsce. I to szybko. 

Getin Bank powstał w 2004 r., ale w 2009 r. połączył się z drugim podmiotem należącym do grupy Leszka Czarneckiego - Noble Bankiem dla zamożnych klientów i to wtedy połączony podmiot wszedł do TOP10 największych kredytodawców w Polsce. Na marginesie przypomnę, że wówczas, w pieszym dziesięcioleciu XXI wieku Leszek Czarnecki cieszył się doskonałą opinią krewkiego biznesmena, może nawet takiego, co potrafi obracać wszystko w złoto. Inwestorzy wierzyli mu więc, że uda mu się wejść do TOP3.

Szczyt tej wiary w Getin i w Czarneckiego przypadł na początek 2014 r., kiedy bank wyceniany był na giełdzie na 9,8 mld zł - tyle wynosiła jego kapitalizacja. W latach 2014-2015 był już szóstym co do wielkości bankiem w Polsce.

W czwartek – tuż przed ogłoszeniem przymusowej restrukturyzacji – kapitalizacja wynosiła tylko niecałe 150 mln zł. Sromotna porażka! Co do niej doprowadziło? 

Zamienienie bankowców w bezwstydnych sprzedawców. Tak, Getin jest tym, który najmocniej odpowiedzialny jest za to, że doradcy bankowemu nie można już ufać, bo nie jest od tego, żeby doradzać, ale od tego, żeby sprzedawać - jak najwięcej, jak najwyżej marżowych produktów. 

System wysokich premii dla sprzedawców początkowo pompował wyniki banku, ale z czasem ta strategia doprowadziła do tego, że kredyty były udzielane nieostrożnie, byle komu, musiały w końcu zacząć się psuć. I zaczęły. Trzeba było zawiązywać na te złe kredyty rezerwy, więc było mniej pieniędzy na podnoszenie kapitałów. A bez podnoszenia kapitałów nie dało się kontynuować dalszej agresywnej sprzedaży. I piramidka powoli zaczęła się walić.

Kopniaka Getin dostał również od Szwajcarskiego Banku Narodowego i od NBP. SNB, uwalniając franka wobec euro. Getin był załadowany frankami wysoko - 25 proc. jego portfela kredytowego była właśnie z CHF. To miało podwójne konsekwencje - po pierwsze bankowi skoczyła wartość aktywów, gdy trzeba było je liczyć po drastycznie wyższym kursie CHF, a więc kapitały powinny zostać podniesione - nie zostały. Po drugie, w kolejnym kroku trzeba było zmierzyć się z frankowiczami, którzy od kilku lat się nie patyczkują, tylko idą do sądu.

NBP za to uderzył niskimi stopami procentowymi, co jak wiadomo, wysysa krew z banków komercyjnych.

Ale jest jeszcze coś, o czym mogliście już zapomnieć: polisolokaty! Getin był w nie grubo umoczony. Ktoś nie pamięta, na czym polegały te „cudowne” produkty? Kupujesz takie coś, bo sprzedawca wciska ci kit, że to taka lokata, tylko lepsza, bo da zarobić więcej. Nie informuje o ryzyku, a ty myślisz, że kupujesz coś zupełnie bezpiecznego.

Po czasie orientujesz się, że bezpieczne toto wcale nie jest. Tracisz. Chcesz uciekać. A tu okazuje się, że jak uciekniesz, to bank zabierze ci 90 proc. twoich pieniędzy, które zainwestowałeś w tę „bezpieczną” lokatę. Albo i 99 proc. Jakim prawem? Opłata likwidacyjna, kolego! Przecież było o tym w regulaminie! Nie czytałeś? Ojojoj, co nas to obchodzi?! Doradca nie nie mówił? I co z tego?

Nie jeden Getin był umoczony w polisolokaty, ale on z pewnością nadawał ton tej modzie na złodziejską bankowość.

REKLAMA

O aferze GetBack, z którą Getin oczywiście miał sporo wspólnego, nie będę wspominać, bo pewnie sami pamiętacie, to stosunkowo świeża sprawa.

Jak to dobrze, że w końcu upad… yyy…. zniknął. Ostatecznie bowiem okazuje się, że nawet dziesiąty bank w Polsce jest za duży, żeby upaść. Na szczęście nikt już nie ratował trupa, uratował za to jego klientów. Da się i tak.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA