Monitorowanie nieużytków przemysłowych, w tym górniczych hałd, a także tworzenie map - to tylko niektóre dziedziny życia, w których śląskie miasta chciałyby wykorzystywać drony. Bo zagospodarowanie w ten sposób naszego nieba, to tylko kwestia czasu.
Marcin Dziekański z Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM), odpowiedzialny za projekt „Drony nad Metropolią”, jest przekonany, że zdecydowanie większe niż dotychczas wykorzystanie bezzałogowców to tylko kwestia czasu. I jest jak najbardziej zainteresowanie tym tematem po stronie miast, które w dronach widzą spory potencjał. Tak inwestorksi, jak i chociażby promocyjny.
Nie unikniemy tego, że koniec końców drony będą na naszym niebie. Tylko najpierw trzeba bardzo dokładnie zidentyfikować usługi, jakie można w ten sposób wykonać
– przekonuje Dziekański w rozmowie z Bizblog.pl.
Drony w służbie miast za góra dwa lata
Możliwości wykorzystania dronów przez miasta są praktycznie nieograniczone. Co więcej: mogą generować też spore oszczędności. Można przecież za ich pomocą przygotowywać np. mapy kartograficzne, bez konieczności wynajmowania w tym celu samolotu, co jest rozwiązaniem zawsze droższym. Ale to ciągle za mało, żeby drony już na stałe znalazły się w naszej przestrzeni powietrznej.
Oferowane usługi przez drony już są. Czego brakuje? Przede wszystkim skali. W mojej ocenie to kwestia roku, góra dwóch lat
– nie ma wątpliwości Marcin Dziekański.
Żeby tak się stało, zdaniem przedstawiciela GZM, do pokonania jest jeszcze jedna rzecz. Chodzi o mentalność: samorządowców i mieszkańców. Muszą wszyscy zrozumieć, że drony to żadne zagrożenie, a po prostu nowe możliwości i przede wszystkim oszczędności.
Cel numer 1? Smog i ochrona środowiska
Na razie samorządowców przekonuje praktyczność bezzałogowców. Widzą spory potencjał w zastosowaniu dronów przy okazji ochrony środowiska i walki ze smogiem, co dla wielu gmin z województwa śląskiego jest najważniejszym priorytetem. W specjalnej demonstracji w tej sprawie uczestniczyło do tej pory 5 miast: Mysłowice, Sławków, Łaziska Górne, Radzionków oraz Rudziniec. W drugiej połowie maja bezzałogowce w tych miastach przyjrzały się nie tylko kopcącym piecom, ale na celownik wzięły też hałdy górnicze i sprawdzały, kto wylewa ścieki do jeziora Pławniowice.
Ale nie chcemy, żeby tym samym dron kojarzony był wyłącznie z jakąś kontrolą i mandatem
– zaznacza Dziekański.
Dlatego urzędnicy z GZM planują w najbliższym czasie śląskim samorządowcom pokazywać też inne, możliwe zastosowania dronów. Ustalono już miejsce dla planowanych w najbliższych 3-4 miesiącach testów z platform automatycznych. Z kolei w Gliwicach, w drugiej połowie miesiąca, ma dojść do pierwszego kojarzenia spółek Skarbu Państwa z firmami drogowymi. Wcześniej - w ankiecie przeprowadzonej przez Ministerstwo Aktywów Państwowych - podmioty te uznały, że wykorzystanie bezzałogowców staje się wręcz wymogiem.