Polskie górnictwo jest na finansowym dnie. Pomoc państwa może przybrać różne formy
Co się stanie, jeśli Bruksela szybko nie zgodzi się na dotowanie polskiego górnictwa? Pieniędzy dla górników starczy wtedy najwyżej do wypłaty czternastej pensji w lutym 2022 r. Na szczęście zawsze jeszcze można wtedy zmienić cenę węgla.
Rząd zapewnia, że rozmowy z Komisją Europejską w sprawie umowy społecznej z górnikami, która zakłada m.in. dotowanie górnictwa przez państwo kwotą nawet 3 mld zł rocznie, odbywają się w bardzo dobrej atmosferze. Na tyle dobrej, że Polska może już składać wniosek notyfikacyjny. Ale druga strona, czyli górniczy związkowcy wcale nie są przekonani, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Tyle sprzecznych komunikatów, że nie wiem, czy to światło zielone, fioletowe, żółte czy czerwone. Czy delegacja, która w Brukseli była, do końca wiedziała, po co tam jedzie
– mówi w rozmowie z Radiem Zet Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu Regionu Śląsko–Dąbrowskiego NSZZ „Solidarności”.
Górnictwo w Polsce: albo pomoc publiczna albo bankructwo
Główna gra wcale nie toczy się o gwarancje zatrudnienia dla górników, indeksację ich wynagrodzeń w następnych latach, jednorazowe odprawy, czy nawet harmonogram zamykania kopalni, który kończy się na 2049 r.
Rządowi i górnikom tak bardzo zależy na tym porozumieniu z całkiem innego powodu. Ugoda z górnikami wszak zakłada pomoc publiczną dla górnictwa. A nie od dziś wiadomo, że branża bez zastrzyku gotówki od państwa, nie ma żadnych szans na przetrwanie, nawet przy rekordowych cenach węgla.
Podobnie zresztą było na początku 2020 r. Było już wtedy jasne, że jak Polski Fundusz Rozwoju w końcu się nie ulituje, w PGG skończą się pieniądze i rozwścieczeni górnicy wyjdą na ulice.
Dlatego PFR koniec końców dał zielone światło dla jednej pożyczki dla PGG (spółka wnioskowała o dwie, na łączną kwotę 1,75 mld zł) w wysokości 1 mld zł. Dzięki tym pieniądzom PGG mogła być spokojna i o tegoroczne premie barbórkowe i o wypłatę w lutym 2022 r. 14 pensji. Tylko te dwa świadczenia dla 38–tys. załogi kosztują górniczą spółkę jakieś 600 mln zł.
Cena węgla i negocjacje kontraktów mogą być ostatnią deską ratunku
Jak donosi Parkiet w PGG wolą szykować się na najczarniejszy scenariusz. Nie jest przecież tajemnicą, że notyfikacja umowy społecznej z górnikami w Brukseli może potrwać nawet kilka miesięcy. A za coś przecież w tym czasie trzeba będzie żyć.
Dlatego w największej spółce górniczej w UE biorą pod uwagę scenariusz, w którym już na początku 2022 r. PGG wystąpi o renegocjacje warunków dotychczasowych umów dostawy węgla do PGE.
Wcześniej strony ustaliły, że takie rozwiązanie jest możliwe o ile i PGG i PGE uznają, że jest ku temu podstawa. PGG uważa, że te warunki będą spełnione, o ile proces notyfikacji faktycznie się przedłuży i w efekcie spółka nie dostanie w miarę szybko pomocy publicznej. A taki scenariusz ciągle jest możliwy.
Wiadomo jednak, że te cenowe negocjacje z PGE do łatwych i przyjemnych z pewnością nie będą należeć. Na razie PGE stoi na stanowisku, że warunki cenowe na kolejny rok są ustalone. No chyba, że pójdzie stosowny rozkaz „z góry”. Wszak obie spółki są pod kontrolą Skarbu Państwa.
Porozumieliśmy się na warunkach nas satysfakcjonujących, zarazem gwarantujących stabilność naszego partnera. Nie przewidujemy istotnych zmian warunków zakupu tego paliwa w porównaniu z rokiem 2021
– informuje PGE.