Booksy nieźle dziś zamiesza. Nr 1 w USA, 7 mln userów, sztama z FB, a teraz kolejny celny strzał Polaków
Booksy wchodzi w usługi finansowe. Polski startup podpisał właśnie umowę z BNP Paribas i już od środy 20 maja klienci banku mogą umawiać się na wizyty w placówkach przy użyciu aplikacji kandydata na jednorożca. To nie koniec, banków chętnych do współpracy na podobnych zasadach jest więcej, a w kolejce ustawiają się już urzędy i samorządy.
Pod lockdownie i problemach, w jakie wpadł przez to Booksy, nie ma już ani śladu. Aplikacja tuż przed poniedziałkowym otwarciem salonów fryzjerskich, barberskich i kosmetycznych rozgrzana była do czerwoności. Tylu klientów na raz próbowało się umówić.
A to nie koniec dobrych wiadomości.
Do polskiego startupu współpracującego z Facebookiem i Instagramem, z którego usług korzysta już ponad 7 mln użytkowników, ustawiają się kolejki firm i instytucji chętnych do współpracy.
Z Booksy umówisz się do BNP Paribas
Pierwszym z nowej grupy kontrahentów, który podpisał umowę z Booksy, jest BNP Paribas. Bank nie ukrywa, że na wykorzystanie aplikacji do umawiania klientów wpadł w związku ze środkami ostrożności, jakie wymusiła epidemia.
Korzystając z Booksy wszyscy, nie tylko obecni klienci, będą mogli umówić wizytę w stu wytypowanych placówkach BNP Paribas.
Jednym kliknięciem wybierzemy oddział, a kolejnym datę i termin spotkania. Następny krok to wybór tematu spotkania z dostępnej listy, na której znajdują się: pożyczka hipoteczna/kredyt hipoteczny oraz inwestycje, oszczędności i konta. Cały proces może zająć mniej niż minutę. Po umówieniu spotkania dostaniemy potwierdzenie mailem, a w przeddzień wizyty przypomnienie.
Bank zapewnia, że jeśli udogodnienie spotka się z pozytywną reakcją klientów, będzie rozwijać współpracę z Booksy. W planach jest objęcie usługą pozostałych oddziałów i dodanie możliwości umawiania spotkań z doradcami o innych specjalizacjach.
Przełom i dla BNP Paribas, i dla Booksy
To przełom, klienci żadnego banku na świecie nie mogą umówić się na spotkanie w oddziale w łatwiejszy sposób
– czytamy w komunikacie BNP Paribas.
Zdaniem Stefana Batorego umowa z bankiem to również wyjątkowa chwila dla jego firmy.
Cieszy nas bardzo, że potencjał naszej aplikacji wykorzysta wymagająca najwyższego standardu instytucja finansowa, jaką jest bank. To początek zupełnie nowego Booksy
– zapowiada.
CEO jest przekonany, że technologia może skutecznie pomóc w walce z epidemią.
Nowa sytuacja wymaga zmiany naszych zachowań i daje to olbrzymi potencjał do umawiania się przez aplikację. Jest to bezpieczne, skuteczne, wygodne i bardzo proste
– zapewnia.
Grunt to refleks. Bank szybki jak startup
BNP Paribas podkreśla, że jest pierwszym bankiem na świecie, który zdecydował się na współpracę z twórcami aplikacji. Przemysław Furlepa, wiceprezes BNP Paribas, uważa, że nowe okoliczności wymagają nowych rozwiązań, często rewolucyjnych.
W jego opinii branża finansowa nie musi konserwatywnie trwać przy starych przyzwyczajeniach, może też błyskawicznie działać w duchu startupowym.
Nie tylko banki, ale też urzędy i samorządy
Korzystając z okazji udało nam się zadać kilka pytań CEO Booksy Stefanowi Batoremu.
Arek Braumberger, Bizblog.pl: Czy spodziewaliście się, że Booksy pójdzie w kierunku usług finansowych i spraw urzędowych?
Stefan Batory, CEO Booksy: Taki był plan, ale rozwój wypadków nas pozytywnie zaskoczył. Owszem z Booksy korzystały już inne biznesy, ale były to raczej ciekawostki. Teraz mamy do czynienia z nowym bardzo silnym trendem. Samych banków jest kilka. Akurat BNP Paribas najsprawniej to wdrożył i podszedł do tego z dużym entuzjazmem, a my lubimy takich zaangażowanych partnerów. Samorządy, urzędy to zupełnie inna i ważna kategoria. Co ważne tutaj oddajemy Booksy za dramo pro publico bono. To rodzaj misji. Ja naprawdę wierzę, ze technologia odegra strategiczną rolę w walce i zwycięstwie w walce z epidemią.
Taki obrót sprawy może dawać mocno do myślenia. W jaki sposób może to wpłynąć na profil dzielności Booksy. Firma bardziej przesunie akcent na nowe dziedziny? Powstanie nowa aplikacja?
Od samego początku koncentrowaliśmy się na branży beauty, bo w niej jest największa powracalność klientów i pobranie aplikacji w takim przypadku ma największy sens. Trudno mi wyobrazić sobie, że ktoś będzie pobierał aplikację tylko po to, żeby raz w życiu umówić się na wizytę w urzędzie czy banku, wtedy jak będzie kupował nowe mieszkanie. Ale teraz, mają miliony użytkowników, dużo łatwiej jest rozszerzyć działalność na inne obszary, bo Booksy stało się standardem na rynku. Zdecydowanie nie będziemy budowali osobnych aplikacji. Chcemy, żeby w jednym miejscu można było się umówić wszędzie .
W gastronomii, klubach fitness też w związku z COVID-19 też wprowadzono limity. To też jest szansa na rozszerzenie albo może zintensyfikowanie działalności w tych branżach?
Booksy już jest w tych branżach. Mogę na przykład wymienić klub Ani Lewandowskiej, który od dawna korzysta z Booksy. Tak nasza aplikacja jest idealnym rozwiązaniem na takie sytuacje, gdzie musisz się umówić na konkretną wizytę. Mój znajomy w Warszawie od dwóch tygodni próbuje się dodzwonić i zapisać w celu rejestracji auta. Gdyby miał Booksy, szybko by znalazł termin. Być może za tydzień, ale wiedziałby na czym stoi.
Jak wygląda zagraniczna ekspansja? Czy podjęliście już kroki lub planujecie to zrobić, by tam również rozszerzyć działalność?
Cały czas koncentrujemy się na umocnieniu pozycji na rynkach, na których już jesteśmy liderem. Chcemy wykorzystać potencjał, który tam zdobyliśmy. To, co się teraz dzieje w Polsce, jest tego przykładem. Równolegle rozglądamy się ostrożnie po nowych rynkach i analizujemy, kiedy będzie dobry moment, żeby na nie wejść i czy zrobić to od zera czy przez akwizycje, ale to są raczej plany długoterminowe.