wiedźmin

CD Projekt notuje spektakularny zysk netto za 2024 rok – o ponad połowę wyższy od prognoz analityków. Inwestorzy zareagowali jednak nerwowo, a akcje spółki na środowym otwarciu GPW zanurkowały o 11 proc.

CD Projekt na huśtawce emocji – premiera trailera „Wiedźmina IV” rozbudziła zainteresowanie inwestorów, ale sprzedający szybko ostudzili nastroje. W piątkowy poranek akcje spółki osiągnęły najwyższy poziom od ponad roku, ale euforia szybko ustąpiła korekcie. Premierowy zwiastun nowej części kultowej serii z Ciri w roli głównej obiecuje najbardziej ambitną odsłonę w historii, ale inwestorzy i analitycy zastanawiają się, czy entuzjazm rynku przełoży się na długoterminowy wzrost wartości akcji.

W poniedziałek pod koniec dnia CD Projekt poinformował o dacie premiery gry Wiedźmin 3: Dziki Gon na konsole nowej generacji. Wydawało się, że giełda zareaguje euforycznie, ale po optymistycznym starcie notowania szybko zaczęły lecieć w dół.

Nowa strategia rozwoju, w tym zapowiedź „Wiedźmina 4” i całkiem świeża produkcja, współpraca z branżą filmową, zmiany personalne – CD Projekt już dawno tak nie zamieszał. Dla inwestorów w środę rano najważniejszą decyzją będzie jednak rozpoczęcie skupu akcji za 100 mln zł.

Lepsze od oczekiwań wyniki za pierwsze półrocze 2022 r., plany wydawnicze i zapowiedzi kolejnych przejęć oraz – niestety – osiągnięcie w środę najniższego kursu od pięciu lat – to wszystko spowodowało, że akcje CD Projektu poszybowały na otwarciu w czwartek +4 proc. Ale czy to wystarczy, by utrzymać wzrosty, przekonamy się po południu.

Hit wydawniczy CD Projektu, czyli trzecia część „Wiedźmina” pojawi się na konsole nowej generacji jeszcze w tym roku. Na tego typu wiadomość rynek od dawna czekał z utęsknieniem. W piątek inwestorzy potrzebowali nieco czasu, by się rozkręcić, ale już po południu polska spółka świeciła się na zielono na dużym plusie.

Eksperci coraz gorzej wyceniają wartość lidera polskiego gamedevu. W środę rano akcje CD Projektu traciły 3 proc., ale analitycy zaczynają przebąkują, że 100 zł za walor „wiedźminów” to żadna okazja. Ba, może to nawet zbyt dużo. Nad polską spółką krąży coraz więcej sępów, mających nadzieje, że twórcy „Cyberpunka” runą w przepaść.

„Wiedźmini” znów dostali od inwestorów po głowie. W pierwszy dzień notowań po wielkanocnej przerwie kurs CD Projektu spadał momentami o ponad 10 proc. Tak dużego tąpnięcia spółka nie zanotowała od dwóch miesięcy.

Wynikami finansowymi, opublikowanymi w czwartek po sesji, CD Projekt nie zaskoczył inwestorów. Nie licząc przychodów w ostatnim kwartale ubiegłego roku, były lepsze od oczekiwań. Inwestorów wyraźnie za to zniechęciła ogłoszona w środę decyzja o przełożeniu premiery „Wiedźmina 3” na nowe konsole.

Pomysłowość oszustów nie zna granic. Teraz postanowili żerować na popularności twórców komputerowego Wiedźmina i Cyberpunka 2077. Przestępcy tworzą reklamy, wykorzystujące oficjalne materiały CD Projekt, zachęcające do inwestowania w CD Projekt i czerpania z tego korzyści finansowych bez żadnego ryzyka.

Wiedźmini pracują nad nową karcianą produkcją. Serwis IGN ustalił, że projekt o nazwie Golden Nekker ma pojawić się na rynku jeszcze w tym roku. Inwestorzy z GPW są wniebowzięci - wycena CD Projektu dawno nie zanotowała takiego skoku w ciągu jednego dnia.

Dwóch doświadczonych menedżerów awansowało w strukturach CD Projektu. Najwyraźniej rada nadzorcza firmy chce na nowo zorganizować poobijaną spółkę i zarabiać na produktach, także poza internetem. Bo mimo nieudanego startu „Cyberpunka 2077”, na stałe zagościł on w świadomości graczy. Awanse zbiegają się w czasie z planowanym wkrótce next-genowym patchem do gry „Wiedźmin 3” oraz dużą łatką do „Cyberpunka”.

CD Projekt opublikował w poniedziałek po sesji giełdowej wyniki finansowe za trzeci kwartał. Ponad trzyprocentowy na GPW wzrost, jaki odnotował producent „Wiedźmina”, nie zapowiadał niczego złego. We wtorek jednak obstawiam zwielokrotnienie tego wyniku, ale po czerwonej stronie kreski.

Gdy niedawno CD Projekt przełożył datę publikacji wyników za pierwsze półrocze 2021 r. rynek zadrżał. Od razu pojawiły się głosy, że gdy na taki ruch zarząd zdecydował się przed ogłoszeniem sprawozdania za ubiegły rok, to okazało się, że spółka zawiodła na całej linii.

Gdy pojawiła się plotka, że Netflix szuka firmy produkującej gry, w Polsce od razu pomyśleli: kupią CD Projekt. No i się zaczęło. Z pikującego wykresu, nagle hop, zrobił się plus. Wszystko zajęło dosłownie kilka minut.

Byłem przekonany, że po takiej kompromitacji wiedźmini skapitulowali. Co tam skapitulowali, że polegli, leżą i kwiczą. Po kolejnym niewypale, jakim okazała się premiera najnowszej gry, tym razem na komórki, nie mogli nie polecieć.

Oskarżenia o mobbing w końcu dotknęły CD Projekt w czułe miejsce. Po oskarżeniach o złe traktowanie pracowników z firmy odchodzi jeden z głównych architektów jej sukcesu - Konrad Tomaszkiewicz. Na giełdzie rozpętało się piekło.

Plany na przyszłość to jedno, a doraźne problemy z „Cyberpunkiem 2077” drugie. Inwestorzy są mocno rozczarowani brakiem jasnych deklaracji odnośnie poprawek i sprzedaży nowej produkcji RED-ów. W czwartek kurs CD Projekt leci kolejny dzień z rzędu.

Kapiszon czy rewolucja? Opinie po ogłoszeniu przez zarząd CD Projektu nowej strategii były bardzo rozbieżne. Wszystkich pogodzili inwestorzy. A ci uznali, że plany twórców Cyberpunka są nieporozumieniem. Od rana wartość akcji leci w dół w zastraszającym tempie.

9 proc. w trzy dni, z czego tylko w piątek ponad 5 proc. Im bliżej premiery „Cyberpunka 2077”, tym coraz goręcej robi się na notowaniach CD Projektu i pojawia się coraz więcej dziwnych plotek. Ba, teorii spiskowych.