REKLAMA

Polska jest uratowana! Już nie musi się zadłużać, żeby skłonić kobiety do rodzenia

Rząd przestraszył się nie na żarty tym, jak bardzo spada liczba urodzeń. Właśnie ogłosił, że dwukrotnie, czyli z 2,54 mld zł do 5,5 mld zł zwiększy budżet na tworzenie nowych miejsc w żłobkach. Ale zaraz, czy nie mieliśmy panicznie szukać oszczędności? Skąd te pieniądze? Determinacja, by ratować załamującą się demografię, była taka, że jeszcze miesiąc temu sfinansować miał to PFR, bo Unia ciągle nie chciała dać pieniędzy z KPO. W końcu PiS się jednak ugiął przed żądaniami UE i wiecie co? Tego samego ranka, kiedy okazało się, że po miesiącach przepychane droga po środki z KPO wolna, premier ogłasza wielką zmianę w programie Maluch+ i już dzieli skórę na niedźwiedziu.

dziecko-demografia
REKLAMA

Z liczbą urodzeń jest w Polsce bardzo źle. Według ostatnich danych GUS, we wrześniu urodziło nam się w Polsce 26,5 tys. dzieci, a w ciągu ostatnich 12 miesięcy, za które znamy dane - 314,7 tys.

REKLAMA

Żeby zrozumieć, jak bardzo złe to liczby, należy sięgnąć do prognoz resortu rodziny z 2016 r., kiedy rząd wprowadzał program 500+. Na podstawie danych GUS ministerstwo opracowało kilka wariantów, jak będzie wyglądać nasza demografia w przyszłości.

Wariant najbardziej optymistyczny zakładał, że w 2022 r. urodzi się w Polsce 341 tys. dzieci bez wspomagania programem Rodzina 500+. Wypłata tego świadczenia na dziecko miała podbić wynik urodzeń do 371 tys. w 2022 r. Zaś najbardziej pesymistyczny wariat mówił zaledwie o 314,7 tys. urodzeń.

I oto jesteśmy w takim miejscu, że 500+ jest wypłacane od kilku lat, a Polska i tak idzie właśnie tym najczarniejszym scenariuszem. Jednym słowem, jest źle.

Kto zapłaci za dodatkowe 100 tys. miejsc w żłobkach

Rząd ewidentnie się tym bardzo przejął. Już w październiku minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg zapowiadała, że rząd zreformuje program Maluch+, dorzucając do niego więcej pieniędzy, by samorządy mogły tworzyć więcej miejsc w żłobkach. W środę rano, 30 listopada,  wszystko zostało dokładnie przyklepane, a zmiany na konferencji prasowej ogłosiła pani minister nawet w towarzystwie premiera.

Co się zmieni? Rząd właśnie ogłosił, że niemal dwukrotnie zwiększy finansowanie w ramach programu Maluch+, z 2,54 mld zł do 5,5 mld zł, co pozwoli stworzyć dodatkowe 100 tys. miejsc w żłobkach.

I niby nic, zwyczajny news, dopóki nie prześledzicie tej historii dokładniej.

Program Maluch+ dotąd był programem odnawianym co roku. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej miało go ogłosić już w lutym 2022 r. To konkurs, w którym samorządy mogły starać się o pieniądze. Ponieważ program od 2011 r. był co roku kontynuowany, samorządy i w tym roku przygotowywały się do nowych inwestycji w żłobki, bo były przekonane, że pieniądze będą jak zawsze.

Ale minął luty, a ministerstwo milczało. Nie ogłosiło jak co roku konkursu na wydanie tych pieniędzy w samorządach. Te zaś zaczęły trochę panikować, bo kasę na nowe inwestycje zaczęły już wydawać.

W październiku nadal nie było z ministerstwa żadnych informacji na temat programu Maluch+, więc, jak pisał wówczas serwis prawo.pl, część samorządów zaczęła już nawet rozważać wycofywanie się z inwestycji z nowe żłobki, skoro pieniądze na to z budżetu centralnego gdzieś się w tym roku zagubiły.

I wtedy, właśnie w październiku minister Maląg zapowiedziała, że szykują się zmiany w programie Maluch+, a rząd ogłosi je za miesiąc, czyli w listopadzie. Przy tej okazji minister zapowiedziała, że środki na miejsca w żłobkach po prostu zostaną poważnie zwiększone. Ale zaraz, czy nie mieliśmy właśnie szukać oszczędności w budżecie? Właściwie szukamy ich obecnie dość panicznie.

Otóż cała tajemnica finansowania polega na tym, że rząd pieniędzy nie znalazł u siebie, ale w Polskim Funduszu Rozwoju. W październiku właśnie minister Maląg ogłosiła, że zawarto już porozumienie z PFR, który wyłoży na to 1,5 mld zł.

KPO wraca, a z nim na pierwszy ogień idą małe dzieci

To nie można było tak od razu? W lutym? Otóż nie, bo okazuje się, że właśnie dlatego rząd z programem zwlekał tak wiele miesięcy, bo wymyślił sobie, że coroczny program zamieni na wieloletni na lata 2021-2029 i sfinansuje go z pieniędzy z KPO. Problem polega na tym, że pieniędzy z KPO od miesięcy nie dostajemy i wielu przestało wierzyć, że kiedykolwiek dostaniemy. No i plan na rozbudowę opieki żłobkowej stanął na kilka miesięcy.

Ostatecznie, mimo że rząd szuka cięć, na demografii oszczędzać nie może, zmusił więc PFR, by zastąpił unijne środki. Jak? Zakładam, że PFR musiałby się zadłużyć na ten cel. Ale ciągle jesteśmy jeszcze w październiku.

No to skoczmy już w końcu do 30 listopada, kiedy to minister Maląg wspólnie z premierem hucznie ogłaszają podwojenie środków na żłobki na lata 2022-2029. Rozumiecie, co oznacza, że na konferencji prasowej padła właśnie ta wieloletnia perspektywa? Dokładnie tak! Ewidentnie wrócił plan na finansowanie żłobków z pieniędzy z KPO. Podczas konferencji zresztą rzeczywiście nikt już nie mieszał w to Polskiego Funduszu Rozwoju.

Przypomnę, że środowy poranek 30 listopada, kiedy zmiany w programie Maluch+ zostały hucznie ogłoszone to ten sam środowy poranek, kiedy okazało się, że nagle Polska uległa naciskom Unii i, jak wynika z nieoficjalnych informacji RMF FM, Komisja Europejska zaakceptowała tzw. ustalenia operacyjne dla polskiego KPO. To oznacza, że droga po środki z KPO nagle zrobiła się wolna i Polska w końcu może formalnie złożyć wniosek o pierwszą płatność.

REKLAMA

Polska co prawda wciąż nie wypełniła kamieni milowych dotyczących praworządności czy ustawy wiatrakowej, ale w praktyce dotąd żaden kraj nie zdecydował się na złożenie wniosku i pobranie części pieniędzy z KPO bez pewności, że kamienie milowe zostaną przez KE zaakceptowane. Wygląda na to, że tę pewność już mamy.

Albo ogłoszenie podwojenia środków na żłobki to dzielenie skóry na niedźwiedziu, albo (co bardziej prawdopodobne) ogłoszenie Polakom, że pieniądze z KPO w końcu już na pewno przyjdą. Jesteśmy uratowani. I uratowany jest polski rząd, który nie będzie musiał się dramatycznie zadłużać, choćby po to, żeby podnosić poziom dzietności z desek.

Symptomatyczne, że w wydawaniu unijnych pieniędzy na pierwszy ogień, błyskawicznie, poszła demografia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA