REKLAMA

Miał być podatek od zbiórek na pomoc dla potrzebujących. Rząd wycofał się po krytyce

Wprowadzony z zaskoczenia do projektu ustawy deregulacyjnej przepis o podatku od zbiórek publicznych wzbudził olbrzymie emocje w środowiskach zajmujących się niesieniem pomocy dla potrzebujących. Nowością jest wprowadzenie podatku od łącznej sumy darowizny, nawet jeśli wszyscy darczyńcy wpłacają drobne kwoty. Rząd postanowił zrezygnować z tego przepisu po tym, gdy sprawa wywołała prawdziwą burzę.

Miał być podatek od zbiórek na pomoc dla potrzebujących. Rząd wycofał się po krytyce
REKLAMA

O nowym podatku zrobiło się głośno w poniedziałek po południu, po publikacji „Dziennika Gazety Prawnej”. Dziennik poinformował, że do procedowanej w Sejmie ustawy znienacka wprowadzono przepis, który nałoży podatek od zbiórek. Obecnie podatek naliczany jest dopiero od określonej kwoty od pojedynczego darczyńcy, a teraz wpłaty miały być sumowane i po przekroczeniu określonego pułapu miał być naliczany podatek.

REKLAMA

To przykład uchwalania prawa, które początkowo jest korzystne dla obywateli, ale na etapie prac w parlamencie pojawiają się poprawki, które sprawiają, że ostateczny kształt ustawy niesie dla nich negatywne skutki. Ustawa deregulacyjna miała po prostu podnieść pułapy darowizn, od których płaci się podatek, ale niespodziewanie stała się narzędziem nakładającym całkiem nowy podatek.

Nowy podatek

Gdyby zgłoszona przez posłów formacji rządzącej poprawka zostanie utrzymana, to od 1 lipca 2023 r. od zrzutek na cele charytatywne będzie pobierany podatek. W sytuacji, gdy łączna wartość wpłat przekazanych jednemu organizatorowi przekroczy 54 180 zł, to beneficjent zbiórki będzie musiał zapłacić podatek o stawce wynoszącej nawet 20 proc.

To mogłoby zniechęcić do zbiórek

Przedstawiciel zrzutka.pl zwracał uwagę, że wprowadzenie progu 54 180 zł dla sumy darowizn uderzy w zbiórki, których cel jest charytatywny i godny wsparcia. Chołast dodaje, że takie kwoty są osiągane zwykle w przypadku pomocy gromadzonej na potrzeby ofiar jakiegoś nieszczęścia – wypadku, choroby czy pożaru. Często taka zbiórka jest jedyną realną pomocą, na którą mogą liczyć poszkodowani.

Po wprowadzeniu proponowanych przepisów pojawiłaby się niezdrowa sytuacja, gdy prezenty od obcych osób na kwotę do 18 060 zł nie będą obłożone żadnym podatkiem, a zbiórki na leczenie, operację, czy odbudowę domu znajdą się w zainteresowaniu fiskusa, nawet jeśli pojedyncze wpłaty są bardzo małe. Dziś podatek jest naliczany tylko wtedy, gdy wpłata od pojedynczego darczyńcy przekracza 5308 zł.

REKLAMA

Sprawa wprowadzanego tylnymi drzwiami nowego podatku i to takiego, który uderza w beneficjentów zbiórek charytatywnych, wywołała tak zmasowaną krytykę, że rząd stwierdził, że sprawa jest nie do obrony i w środę po południu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie poprawki likwidującej feralny przepis.

Szef rządu w rozmowie z Interią zapewnił, że proponowany mechanizm miał jedynie „zabezpieczyć potencjalne nadużycia”, a „organizacje pomocowe mogą być spokojne, że te rozwiązania w żaden sposób nie wpłyną na ich bardzo ważną aktywność”. Ogłosił też, że wydałem już dyspozycję Ministerstwu Finansów, „żeby niezwłocznie uściślili te kwestie”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA