Po paru miesiącach przerwy do polskich aptek trafiła kolejna partia medycznej marihuany. Kilogramy suszu pokonały sporą drogę: od Kanady, przez Niemcy do Polski. Według najbardziej optymistycznych scenariuszy takie zapasy jednak starczą na maksymalnie cztery miesiące.
Do polskich hurtowni trafiły dwa produkty zawierające medyczną marihuanę niemieckiej firmy Aurora Deutschland, spółki zależnej kanadyjskiego lidera rynku konopi indyjskich – spółki Aurora.
Medyczna marihuana, czyli mało i drogo
To wcale jednak nie oznacza, że teraz polskie apteki uginają się pod ciężarem medycznej marihuany. Ta dostawa wyczerpie się najdalej za kilka miesięcy. Jak informuje serwis weednews.pl, z niepotwierdzomych informacji wynika, że kolejna partia suszu od Aurory Deutschland ma trafić do naszego kraju już za kilka tygodni.
Okazuje się jednak, że medyczna marihuana od Aurory - już powoli dostępna w polskich aptekach - bywa bardzo droga. A o jego ostatecznej cenie decydować mają poszczególni farmaceuci. Z relacji pacjentów, dla których medyczna marihuana bywa jedynym sposobem na wyciszenie różnych dolegliwości, wynika, że za gram suszu, który trafił do naszego kraju z Kanady i przez Niemcy, przychodzi zapłacić nawet 90 zł. To co najmniej dwa razy więcej niż cena czarnorynkowa.
Zielone kłopoty Kanadyjczyków na granicy
Cały czas nie wiadomo, co dalej z dostawami medycznej marihuany do Polski organizowanymi przez spółkę Spectrum Therapeutics, reprezentowaną w naszym kraju przez Canopy Growth Polska Sp. z o.o. Ich susz dalej czeka w Niemczech na podjęcie stosownej decyzji przez urzędników.
Wszystko przez to, że zbadana partia charakteryzowała się mniejszym stęzeniem THC, niż to deklarowano w dokumencie produktu Red No 2. Teraz wszystko w rękach Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Jeżeli nadal będzie stawiana biurokratyczna ściana w tym względzie - Spectrum Therapeutics kolejne dostawy zrealizuje dopiero za kilka miesięcy.