REKLAMA

Legalna marihuana na własny użytek? Na razie w Polsce nie ma szans, ale nie wszędzie tak jest

Inicjatywa zbierania podpisów pod projektem depenalizującym marihuanę zgubiła się w pandemicznym rozgardiaszu w Polsce, ale podobno ma się odnaleźć w przyszłym roku. Nie wszędzie na świecie COVID-19 powoduje taki paraliż.

marihuana-ustawa-projekt
REKLAMA

Zamykając ludzi w domach, pandemia koronawirusa wpłynęła na większą sprzedaż marihuany. Eaze, jeden z amerykańskich internetowych sprzedawców suszu z konopi indyjskich, przyznał, że tylko na początku marca wzrosty sięgnęły nawet 50 proc. Podobna sytuacja była u innych sprzedawców, np. w Nabis, hurtowym dystrybutorze marihuany w Kalifornii.

REKLAMA

Marihuana w ogóle jest towarem dość odpornym na recesję

- przekonuje Vince Ning, założyciel i CEO Nabis.

Marihuana, czyli koniec udawania w RPA

Właśnie czas pandemii okazuje się dobrym okresem dla polityków z RPA, którzy w końcu chcą uporządkować kwestie związane z marihuaną - używaniem, handlem i hodowlą. Przypomnijmy, że we wrześniu 2018 r. tamtejszy Trybunał Konstytucyjny wskazał niekonstytucyjność części proponowanych rozwiązań legislacyjnych i nakazał ich naprawę (np. kwestię używania marihuany poza swoim miejscem zamieszkania). W tym celu powołano do życia specjalny komitet sterujący, a na prace przeznaczono dwa lata. Efektem jest narodowy plan RPA względem narkotyków.

Ten zaś zakłada, że dorosły obywatel RPA będzie miał prawo posiadać w domu do 600 g marihuany lub licząc na gospodarstwo domowe co najmniej dwie osoby - 1,2 kg. Z kolei w miejscu publicznym dorosły nie będzie mógł mieć przy sobie więcej niż 100 g. U sobie, w domu pełnoletni będą mogli też hodować - ale nie więcej niż 4 krzaki w jednym czasie. Ostrzej za to karana ma być sprzedaż marihuany, za co na podstawie nowych przepisów grozić ma nawet do 15 lat więzienia. Palenie marihuany przy niepełnoletnich z kolei może grozić czterema latami za kratkami.

W Polsce musimy poczekać na zbieranie podpisów

REKLAMA

30 gram na własny użytek i hodowla w domu do 4 krzaków - taki projekt przepisów przygotowało Stowarzyszenie Wolne Konopie. Inicjatywa obywatelska, żeby miała jakąkolwiek moc sprawczą, musiała zakończyć się w trzy miesiące i na koniec musiały pod nią widnieć podpisy co najmniej 100 tys. pełnoletnich Polaków. I jak już wolontariusze przebierali nogami, żeby jak najszybciej zacząć zbierać podpisy a do Wolnych Konopi zgłaszały się kolejne podmioty chcące też pomóc w tej zbiórce - na świecie zaczął panować koronawirus i bardzo szybko było jasne, że co jak co, ale masowej zbiórki podpisów nie ma jak organizować w czasie stanu epidemii. 

Przeprowadzono więc na Facebooku specjalną ankietę, w której ponad 85 proc. respondentów opowiedziało się na przeniesienie zaplanowanych działań w tej mierze na następny rok. I taka jest też ostateczna decyzja: do próby zbierania podpisów pod inicjatywą związaną z dekryminalizacją marihuany w Polsce dojdzie w 2021 r.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA