Inflacja w marcu mocno w dół, wyniosła 16,2 proc. Zła wiadomość? Ceny nadal szybko rosną
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu wzrosły o 16,2 proc. w stosunku do tego samego miesiąca rok temu. Główny Urząd Statystyczny podał szybki szacunek inflacji, z którego jasno wynika, że jesteśmy już wyraźnie za jej szczytem i prawdopodobnie tempo wzrostu cen będzie już tylko spadać. To dobra wiadomość, ale nastrój mocno psuje fakt, że po pierwsze rynek spodziewał się, że w marcu z inflacją zejdziemy poniżej 16 proc., a po drugie ceny wyraźnie wzrosły w stosunku do lutego, gdy inflacja wyniosła aż 18,4 proc.
Na pierwszy rzut oka dane te mogą wydawać się sprzeczne – inflacja w marcu inflacja była wyraźnie niższa niż w lutym, a jednocześnie ceny w stosunku do lutego wzrosły? Niestety nie ma tutaj żadnej pomyłki – po prostu ceny w marcu 2022 r. były już tak wysokie, że dzisiejsze nie odbiegają od nich aż tak, jak było to w lutym. To typowy przykład tak zwanego efektu bazy.
Ceny żywności wciąż pną się jak szalone
Choć ogólny wskaźnik wzrostu cen wynoszący 16,2 proc. dział uspokajająco, w przypadku dwóch kluczowych kategorii towarów jest znacznie, znacznie wyższy. W przypadku żywności i napojów bezalkoholowych rok do roku ceny okazały się wyższe o 24 proc., a nośników energii aż o 24 proc.
Wzrost cen o 1,1 proc. w skali zaledwie miesiąca to niestety bardzo dużo, ale w przypadku żywności i napojów wzrost cen w stosunku do lutego wyniósł aż 2,3 proc. To głównie „zasługa” drogich warzyw i owoców.
Jeśli spojrzymy na zmiany cen w ujęciu miesięcznym od początku roku, sytuacja wygląda jednoznacznie źle. Jak wskazuje serwis macroNEXT, od początku 2023 roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły już o zatrważające 4,8 proc.
Na szczęście w przypadku nośników energii nastąpił spadek cen w stosunku do lutego o zauważalne 0,7 proc. No to możemy się tylko cieszyć, prawda? No właśnie nie do końca. Problem polega na tym, że zahamowanie cen nośników energii, czyli głównie energii elektrycznej, to efekt sztucznego zabiegu, jakim było rządowe zamrożenie cen. Nie wiadomo, co stanie się z cenami energii po ich uwolnieniu, a doświadczenia Węgier z wprowadzaniem cen maksymalnych nie napawają optymizmem.
Dla odmiany, w przypadku takiego nośnika energii, jakim jest paliwo do prywatnych środków transportu, ceny w stosunku do zeszłego roku wzrosły o marginalne 0,2 proc., a w stosunku do lutego spadły aż o 1,8 proc. Choć nomenklatura GUS-u wskazuje, że chodzi o paliwo do prywatnych aut, ceny paliw nie różnią się w przypadku pojazdów użytkowych, takich jak ciężarówki, a koszty transportu mają przecież wpływ na ceny większości towarów na rynku.
Cena netto oleju napędowego mocno w dół
Warto też pamiętać, że teraz w paliwie jest zaszyty VAT w pełnej stawce 23 proc., a rok temu obowiązywała obniżona stawka 8 proc. Dlaczego to istotne? VAT od paliwa jest w całości odliczany przez firmy transportowe, czyli cena netto paliwa jest obecnie znacznie niższa niż rok temu.
Pozostając przy cenach paliw wykorzystywanych w usługach transportowych, kolejna bardzo dobra wiadomość jest taka, że kompletnie nie sprawdziły się lęki, że embargo na gotowe paliwa z Rosji, które weszło 5 lutego, spowoduje wzrost cen oleju napędowego. Stało się dokładnie odwrotnie i cena tego paliwa gwałtownie zanurkowała i obecnie za olej napędowy płacimy mniej więcej tyle samo, co za benzynę 95.
Inflacja bazowa aż mrozi
Co na temat najnowszych danych GUS mówią analitycy? W największym skrócie: miało wyjść inaczej. Niższe niż spodziewane tempo spadku inflacji CPI to jedno, ale przede wszystkim bardzo niepokojący jest wzrost inflacji bazowej. To taki wskaźnik, który z grubsza odsiewa wszystkie czynniki chwilowe, na które polityka monetarna banku centralnego ma najmniejszy wpływ.
Komentarz działu analiz innego państwowego giganta – PKO BP – także nie emanuje optymizmem. PKO pisze, że inflacja w marcu spada, ale „nieco wolniej od oczekiwań”, ale to spore niedopowiedzenie. Ekonomiści tego największego banku detalicznego spodziewali się bowiem odczytu na poziomie zaledwie 15,6 proc. PKO Research przyznaje sucho, że inflacja bazowa „najpewniej wzrosła”.
Z kolei dział analiz mBanku stwierdza, że w świetle najnowszego odczytu GUS-u trudno mówić o dezinflacji. Analitycy tego banku spodziewali się inflacji CPI w marcu na poziomie 15,8 proc., stąd tak duże rozczarowanie. mBank Research szacuje inflację bazową na 12,3 proc.
Coraz większa groźba stagflacji
Dział analiz banku ING w obszernym komentarzu do danych inflacyjnych pisze, że choć dane GUS-u oznaczają początek spadku CPI, to nie dość, że powody tego spadku są mało optymistyczne, to jeszcze inflacja bazowa pozostaje „uporczywie wysoka”. Analitycy ING najbardziej obawiają się scenariusza stagflacji, czyli groźnego połączenia stagnacji gospodarczej i wysokiej inflacji.
Na tle tych wszystkich komentarzy wręcz groteskowo wygląda entuzjazm, z jakim dane o inflacji w marcu powitał Paweł Borys. Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju pisze o pozytywnych danych o spadku inflacji i nie ma wątpliwości, że weszliśmy w okres dezinflacji.