Rosja się nie pozbiera. Uderzymy w import gazu. „Nie będzie łatwo”
Bruksela chce zakazać importu gazu z Rosji do 2027 r. Nie będzie jednomyślności – wystarczy większość. USA, jako główny dostawca LNG, już są gotowe.
Zgodnie z wyliczeniami think tanku CREA – Rosja na handlu z Unia Europejską paliwami kopalnymi (gazem, ropą i węglem) zarobiła - licząc tylko do 24 lutego 2022 r., czyli początku rosyjskiej agresji na Ukrainie - ponad 210 mld euro. W ten sposób Bruksela tylko na gaz ziemny ze wschodu wydała w ponad 3 lata więcej niż 102,5 mld euro. Eurostat zaś podaje, że tylko w 2024 r. import rosyjskiego LNG i gazu rurociągowego do UE wzrósł o 18 proc.
Wychodzi więc na to, że unijne zrywanie z uzależnieniem od gazu z Rosji idzie jak krew z nosa. Przyspieszyć cały proces ma 18. pakiet sankcji, które mają uderzyć w gazociągi Nord Stream 1 i 2, w rosyjski sektor finansowy i w jeszcze większą liczbę tankowców z floty cieni. Tym samym całkowite zakończenie handlu z Rosją gazem ziemnym miałoby się skończyć do 2027 r. Ale przeszkodą pozostają wyzwania prawne. Importerzy gazu z UE muszą zrywać umowy na dostawy błękitnego paliwa i LNG z Gazpromem.
Głównym wyzwaniem prawnym, które już widzimy jest siła wyższa i sytuacja prawna, w której państwa członkowskie będą mogły zmusić swoje firmy do zerwania długoterminowych umów - tłumaczy Mariusz Kawnik, przedstawiciel polskiej prezydencji w Radzie UE, podczas Europejskiego Tygodnia Zrównoważonej Energii w Brukseli (10–12 czerwca).
Gaz z Rosji: kwalifikowane większość zamiast jednomyślności
Komisja Europejska ma jeszcze w tym miesiącu przedstawić stosowne wnioski ustawodawcze, dzięki którym UE będzie wolna od gazu z Rosji w 2027 r. Nie będzie jednak obowiązywać jednomyślność, tak jak ma to miejsce w przypadku sankcji. Wystarczy kwalifikowana większość, czyli co najmniej 55 proc. państw członkowskich głosujących „za”.
To przełomowy dokument, więc nie będzie łatwo – twierdzi Mariusz Kawnik, cytowany przez Montel News.
Więcej o gzie z Rosji przeczytasz na Spider’s Web:
Podstawą prawną dla zakazu dla gazu z Rosji od 2027 r. miałaby być ogłoszona przez państwa członkowskie UE siła wyższa, przez którą nie można realizować dotychczasowych umów. To będzie pierwsze uderzenie w import gazu z Rosji, od początku agresji na Ukrainę. Nie jest tajemnicą, że za każdym razem sprzeciwiały się takiemu rozwiązaniu Węgry i Słowacja, które cały czas korzystają z rosyjskiego błękitnego paliwa. Te po zakończeniu tranzytu przez Ukrainę, trafia tam głównie dzięki gazociągowi TurkStream.
Amerykańscy sprzedawcy gazu już czekają blokach startowych
Nie do końca obecnie można jednak wskazać na źródła, dzięki którym Brukseli uda się zastąpić gaz z Rosji. Wiadomo, że takie państwa afrykańskie jak Algieria i Libia raczej nie zwiększą swoich możliwości produkcyjnych i nie będą mogły w tym zakresie pomóc Europie. W grę wchodzi jeszcze Kazachstan i Azerbejdżan. Ostatnio niemiecka firma SEFE podpisała umowę z azerskim koncernem Socar na ok, 1,5 mld m sześc. rocznie.
Ale zdecydowanie największą chrapkę na zastąpienie gazu z Rosji mają Stany Zjednoczone. Bruksela w ten sposób chce uniknąć wojny handlowej z Waszyngtonem i bierze pod uwagę nawet modyfikację rozporządzenie metanowego specjalnie dla amerykańskich sprzedawców gazu. Już w 2024 r. USA stały się największym dostawcą LNG w UE, zaspokajając 45 proc. zapotrzebowania. To trzy razy więcej niż w 2021 r.
