REKLAMA

Elon Musk szykuje wrogie przejęcie Twittera. Kładzie na stół 43 mld dol. i kusi ciułaczy

Co może zrobić najbogatszy człowiek świata ze swoją fortuną? Może wykorzystać ją do podjęcia próby wrogiego przejęcia jednego z najważniejszych mediów społecznościowych. Elon Musk złożył propozycję szeregowym udziałowcom Twittera, że skupi ich akcje po 54 dolary, czyli znacznie powyżej ceny rynkowej. To będzie kosztowało go około 43 mld dol., ale ta inwestycja może się szybko zwrócić.

Tesla-Elon-Musk
REKLAMA

Spektakularne posunięcie właściciela Tesli wyszło na światło dzienne dzięki dokumentom złożonym w Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). W ramach „najlepszej i ostatecznej oferty” Elon Musk zaproponował udziałowcom Twittera odsprzedanie mu swoich akcji po 54,20 dol.

REKLAMA

Oferta Muska jest o niemal jedną piątą wyższa niż cena akcji Twittera na zamknięciu notowań w środę, gdy osiągnęły 45,85 dol., dając wycenę spółki na poziomie 36,7 mld dol. Warto jednak pamiętać, że obecna kapitalizacja Twittera to efekt niedawnego wejścia do spółki Elona Muska w roli akcjonariusza – kurs akcji spółki natychmiast wystrzelił.

Choć majątek Elona Muska jest obecnie szacowany na około ćwierć biliona dolarów, jest to oczywiście głównie wartość posiadanych przez niego akcji Tesli i wyłożenie przez niego 43 mld dol. nie będzie takie proste. Sam miliarder w piśmie złożonym w SEC swojego pomysłu na sfinansowanie wrogiego przejęcia Twittera nie zdradza. Niezależnie od tego, jak te pieniądze znajdzie, a możliwości ma z pewnością sporo, można się spodziewać, że wartość Twittera jako firmy należącej do Elona Muska gwałtownie wzrośnie.

Informacja o tym, że Elon Musk zainwestował w Twittera pojawiła się w 4 kwietnia w innym raporcie złożonym w SEC. Szef Tesli zakupił 73,5 mln akcji Twittera, co oznacza, że ma aż 9,2 proc. udziałów w tej spółce. Tego samego dnia wartość akcji Twittera na amerykańskiej giełdzie wystrzeliła o 26 proc.

Twitter istnieje od 2006 roku, a od listopada 2013 roku jest notowany na NYSE, ale nigdy nie podbił serc inwestorów. Po 8,5 roku obecności na giełdzie kurs akcji spółki jest na zbliżonym poziomie do tego z czasu debiutu giełdowego. Musk jest użytkownikiem Twittera od 2009 roku i to wybitnie aktywnym. Z bazą ponad 80 milionów obserwatorów może liczyć na olbrzymi odzew po każdym wpisie. Nierzadko jednak zdarza się, że swoją radosną twórczością na platformie sprowadza na siebie kłopoty i uwagę SEC.

REKLAMA

Jak pisaliśmy, miliarder nie zaprzestał wkładania kija w mrowisko i drażnienia zarządu Twittera po wejściu do spółki jako jej największy udziałowiec. Najpierw rozgrzał na nowo spór, który od lat toczy się wśród twitterowiczów o to, czy powinna zostać wprowadzona możliwość edytowania wpisów po ich publikacji. W jednym z kolejnych wpisów zapytał, czy Twitter „umiera”, wskazując na mało aktywne profile z największą liczbą followersów. To jeszcze nic, bo zaproponował też przeniesienie centrali firmy z San Francisco do... przytułku dla bezdomnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA