REKLAMA

To dopiero będzie groza. Zobacz, o ile wzrosną twoje rachunki za energię elektryczną i ogrzewanie

Polaków nie dobije kilogram czereśni za 260 zł ani osławione paragony za dorsza z frytkami nad Bałtykiem, ale przyszłe rachunki za prąd i ogrzewanie. Najwięksi pesymiści prognozują, że powinniśmy się przygotować się na ceny energii dwa razy wyższe niż obecnie.

ceny-energii-w-Polsce-w-2023
REKLAMA

Podwyżki rachunków za energię elektryczną i ciepło to oczywiście efekt tego, co Rosja wyprawia na Ukrainie. Efekt zawirowań dobrze widać na Towarowej Giełdzie Energii w Warszawie. 14 marca za jedną megawatogodzinę płacono ponad 892 zł. A kilka dni później 19 marca 449,38 zł. 5 maja cena energii elektrycznej na TGE osiągnęła najwyższy poziom od początku miesiąca: 792,50 zł, ale jeszcze w tym samym tygodniu (11.05) spadła do 499 zł.

REKLAMA

Bardzo wyraźny wzrost widać w zestawieniu średnich cen sprzedaży energii elektrycznej w latach 2016-2021. Jeszcze sześć lat temu cena za 1 MWh wynosiła 169,7 zł, ale w 2018 r. to już było 194,3 zł. I w kolejnych latach było tylko drożej: w 2019 r. 1 MWh kosztowała już 245,44 zł, w 2020 r. – 252,69 zł, a w 2021 r. – 278,08 zł. 

Ale to nic. Jeśli zerkniemy na kontrakty terminowe, to okaże się, że od zakręcenia przez Putina kurka z gazem dla Polski i Bułgarii jesteśmy świadkami ostrego podchodu w górę. W efekcie zbliżamy się coraz bardziej do granicy 1000 zł za 1 MWh (9 maja cena 1 MWh wyniosła 995,80 zł). To prawie trzy razy więcej niż wynosiła średnia wartość kontraktów rocznych w 2021 r.: 384,16 zł. Chwiejność rynku dodatkowo podsycają obawy o dostępności i cenę też paliw za kilka miesięcy.

Ceny energii: trzeba przygotować się na podwyżki

Jak to się może przełożyć na nasze rachunki po wakacjach? Różnie. Niektórzy uważają, że stawki za energię dla przemysłu mogą skoczyć nawet o 100 proc., co mocno kłóci się z nadzieją na zwolnienie inflacyjne. Z kolei prezes URE Rafał Gawin wprost mówi, że o ile obecne ceny energii z TGE utrzymają się dłużej, o tyle taryfy za prąd dla odbiorców indywidualnych mogą wzrosnąć w przyszłym roku o 50 proc. Szef URE jednocześnie zapewnia, że zostanie dokładnie zbadane, czy taki poziom cen energii wynika z fundamentalnych mechanizmów rynkowych i czy we właściwy sposób odzwierciedlają one aktualną i przyszłą wartość jej kosztów.

Niektórzy eksperci zalecają spokój.

Analizując ceny energii na TGE, należy wziąć pod uwagę, że te najwyższe najczęściej występują w okresie krótkoterminowym i nie przekładają się bezpośrednio na ceny regulowane w kolejnych latach 

– zaznacza w rozmowie z Bizblog.pl Tobiasz Adamczewski, dyrektor ds. OZE w Forum Energii.

Jaka będzie cena dla odbiorców końcowych w 2023 r., mają decydować w pierwszej kolejności kontrakty o dłuższym terminie. Ekspert zwraca też uwagę, że cena dla odbiorców indywidualnych jest też kształtowana przez inne czynniki. 

Ceny dla odbiorców indywidualnych są zatwierdzane przez URE, a finalnie będą też zależeć także od opłat i stawki VAT. Dlatego na ten moment trudno prognozować, jak będą wyglądały rachunki za prąd dla odbiorców indywidualnych w przyszłym roku, ale trzeba się przygotować na podwyżki 

– przekonuje Adamczewski.

Mocno drożeje energia i emisje CO2

Przyjmuje się, że rodzina 2+2 rocznie zużywa ok. 2300-2400 kWh. Przy czym trzeba zaznaczyć, że to zużycie jest mniejsze w miastach, a wyższe na wsi. W 2022 r. dla całego kraju i taryfy G11 na razie średnia cena 1 kWH wynosi 0,77 zł. To zdecydowanie najwięcej od lat. Granicę 50 gr przekroczyliśmy w 2008 r. Jeszcze w 2020 r. 1 kWh kosztowała średnio 62 grosze, a rok później 63 gr.

Jak wylicza rachuneo.pl. od 2021 r. rachunek za prąd wzrósł ok. 24 proc. Cena energii czynnej wzrosła o ok. 37 proc., a koszty dystrybucji o 8 proc. Do myślenia daje też sporo ostatnie zestawienie wyników finansowych za pierwszy kwartał 2022 r. PGE. W obszarze Energetyka Konwencjonalna i Ciepłownictwo średnia hurtowa cena energii wyniosła 443,4 zł za 1 MWh. W porównaniu z okresem od stycznia do marca rok temu to więcej o ok. 195 zł.

Dodatkowo dla obu obszarów średni koszt emisji CO2 był wyższy o więcej niż 168 zł za tonę. W unijnym systemie ETS ciągle trochę daleko do poziomu z lutego br., kiedy cena emisji powoli sięgała 100 euro. Obecnie to ponad 88 euro. Ale na powrót do czasów sprzed roku, kiedy za wyemitowanie tony dwutlenku węgla trzeba było płacić w ok. 50 euro – nie ma żadnych szans.

Nastrój na rynku emisji powraca do stanu sprzed wojny w Ukrainie, co widać głównie w wyrównaniu się obecnych cen z tymi sprzed

– przekonują eksperci Instytutu Jagiellońskiego.

Rekordowe ceny gazu i węgla

Sytuacja na rynku energii zaczęła się gmatwać jeszcze na długo przed rosyjską agresją na Ukrainie. W zeszłe letnie wakacje z dostawami gazu zaczął manipulować Gazprom. Do tego stopnia, że w wielu europejskich magazynach surowca powoli widać było dno. To rzecz jasna stworzyło skuteczną presję na cenę gazu. Dobrze to widać w cenach proponowanych przez PGNiG w grupach taryfowych od W-1 do W-3. Obecnie na poziomie ponad 20 gr za 1 kWh gazu są najwyższe w historii. Dla porównania: w styczniu 2021 r. nie przekroczono granicy 9 gr, a na początku 2020 r. 1 kWh gazu kosztowała ok. 10 gr.

Sytuacja cenowa w kolejnych miesiącach powinna się nieco uspokoić. Tak sugerują coraz bardziej wypełnione magazyny państw członkowskich UE. Jak pokazują dane Aggregated Gas Storage Inventory z 11 maja, unijna średnia to 37,65 proc. Miesiąc temu to było raptem 27 proc. i 26 proc. w marcu. W najlepszej sytuacji jest Portugalia (ponad 88 proc. wypełnienia magazynów gazu) i Polska (blisko 85 proc.), a w najgorszej: Szwecja (6,57 proc.) i Chorwacja (19 proc.). 

Sytuacja jest o wiele gorsza, jeżeli chodzi o ceny węgla. W portach ARA za tonę czarnego złota trzeba zapłacić ponad 305 dol. Tymczasem w maju 2021 r. obowiązywała stawka przeszło 80 dol., a dwa lata temu mniej niż 50 dol.

Fundacja Instrat podała, że w marcu za tonę węgla trzeba płacono w Polsce ponad 290 zł. To absolutny rekord. Ostatnio prawie tak drogo (tona węgla kosztowała ponad 283 zł) było w styczniu 2012 r. Widać to doskonale również w cenach dla indywidualnych odbiorców. Jeszcze w 2020 r. za tonę węgla płacili mniej niż 900 zł. W 2021 r. było już blisko 1000 zł. Teraz – dwa razy więcej. Węgiel kosztuje od ok. 2000 do nawet 2500 zł za tonę. Jeszcze bardziej zdrożał ekogroszek. W 2017 r. tona tego opału kosztowała w granicach 550-700 zł. Obecnie zaś pojawia się coraz więcej ofert z ceną ponad 3 tys. zł.

Opał nie dość, że będzie drogi, to trudno dostępny

Presję na cenę węgla mogą dodatkowo zwiększyć kłopoty z jego dostępnością. Po embargu na węgiel z Rosji krajowym producentom własnymi siłami nie da się zasypać tej dziury. Wcześniej prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala szacował, że spółka może zwiększyć swoje wydobycie o 1-1,5 mln t w ciągu roku. Teraz pomniejsza jednak te wyliczenia. 

W tym roku jesteśmy w stanie zwiększyć wydobycie o 600-700 tys. ton

 – stwierdził szef PGG w Radiu Piekary.
REKLAMA

Inne spółki wydobywcze też za bardzo nie pomogą. Do zwiększenia wydobycia potrzeba przede wszystkim inwestycji, których ostatnio w polskim górnictwie było tyle, co kot napłakał. Bogusław Ziętek, przewodniczący związku zawodowego Sierpień 80, przewiduje, że za kilka miesięcy za tonę węgla przyjdzie zapłacić nawet 5 tys. zł. Dla prezesa PGG tak po prawdzie recepta jest tylko jedna: należy zmniejszyć konsumpcję, co zmniejszy też zapotrzebowanie na węglowodory. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA