REKLAMA

Rząd ostro przegina z OZE. Fotowoltaika więdnie, wiatraki na dnie. Szykuje się nowa awantura z UE

Wychodzi na to, że lobby antywiatrakowe w Zjednoczonej Prawicy jest wyjątkowo silne. Mimo wcześniejszych zapowiedzi rząd do końca czerwca nie przyjmie nowelizacji zasady 10H, która od sześciu lat bardzo skutecznie hamuje rozwój energetyki wiatrowej na lądzie w Polsce. Tylko że tym razem robienie Polaków w konia może okazać się bardzo kosztowne dla rządzących?.

OZE-w-Polsce-rekordowy-udzial
REKLAMA

Na energię jądrową poczekamy co najmniej kilka lat. Do tego czasu powinniśmy stawiać na OZE. I o ile boomu fotowoltaicznego, który nieco wyhamował po wprowadzeniu modelu net billing, zazdrości nam pół Europy, to w lądowej energetyce wiatrowej jesteśmy daleko z tyłu. 

REKLAMA

Głównie przez obowiązującą od 2016 r. zasadę 10H, wedle której wiatraki nie mogą powstawać w mniejszej odległości od zabudowań niż 10-krotność ich całkowitej wysokości. Rząd miał w dobie wojny w Ukrainie wreszcie zrozumieć konieczność zmiany tych przepisów.

Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska, a także pełnomocnik rządu ds. OZE, obiecał w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, że liberalizacja przepisów dotyczących zasady 10H ma nastąpić do końca czerwca. Teraz jednak wychodzi na to, że nic takiego nie będzie miało miejsce. 

Zasada 10H zostanie z nami jednak dłużej?

Na początku czerwca modyfikacją zasady 10H miał zająć się Komitet Stały Rady Ministrów, ale doszło do kolejnego kilkudniowego opóźnienia. Wreszcie projekt nowelizacji trafił do rządowej komisji prawniczej. A kiedy zajmie się nią sam rząd? Ostatnie posiedzenie przed lipcowo-sierpniowymi wakacjami zaplanowano na 28 czerwca. Ale z przedstawionego harmonogramu wynika, że wtedy rząd też nad tym się nie pochyli. 

KPRM informuje, że gabinet Mateusza Morawieckiego zajmie się zmianą ustawy o Rządowym Funduszu Rozwoju Dróg, projektami ustaw o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt oraz o medycynie laboratoryjnej.

O zniesieniu zasady 10H nie ma ani słowa. 

Dziennikarz Bartłomiej Sawicki sugeruje, że być może jest coś czego nie wiemy i na przykład nowelizację ustawy przyjęto w trybie obiegowym. Ani rząd ani resort klimatu i środowiska na razie nie komentują tych wątpliwości.

Wiatraki, jeden z kamieni milowych KPO

Tym razem przenoszenie w czasie nowelizacji zasady 10H nie jest zbyt rozsądnym rozwiązaniem. Nowelizacja ustawy antywiatrakowej stanowi jeden z najważniejszych punktów Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Rząd celuje z tego tytułu w 23,9 mld euro dotacji i co najmniej 11,5 mld euro pożyczek. Te pieniądze mają być odblokowane dla Polski już w lipcu, o ile zgodę na to wydadzą ministrowie finansów państw członkowskich UE. Czasu na spełnienie tych podstawowych warunków jest więc bardzo mało. Przenoszenie kolejny raz w czasie nowelizacji zasady 10H nie jest najrozsądniejszym pomysłem. Zwłaszcza że jak zapewniała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa realizacja siedmiu kamieni milowych na w sumie osiem jest już zakończona. Zostały tylko te nieszczęsne wiatraki.

Energia z wiatru, czyli inwestycje i miejsca pracy

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), mówi wprost, że bez odblokowania rozwoju farm wiatrowych na lądzie, nie ma szans na obniżenie rachunków za prąd Polakom. We wspólnej analizie PSEW i Instytutu Jagiellońskiego, eksperci wykazują, że produkcja energii elektrycznej z farm wiatrowych na lądzie ma wpływ na hurtowe ceny energii elektrycznej w Polsce. Dane za okres od stycznia 2020 r. do marca 2022 r. wskazują na jednoznaczną relację: wyższy udział produkcji z lądowych farm wiatrowych w pokryciu krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną przekłada się na spadki jej cen na rynku spot.

REKLAMA

Eksperci uważają, że nowelizacja zasady 10H może bardzo przyczynić się do stworzenia w Polsce nawet 10 GW z wiatru do 2030 r., co też znacząco zmieniłoby sytuację energetyczną całego kraju. W tym czasie nakłady inwestycyjne dotyczące budowy nowych farm sięgnęłyby nawet 80 mld zł. Przybyłoby też w ten sposób nawet 97 tys. miejsc pracy. Think-tank Ember z kolei wskazuje, że dalsze hamowanie rozwoju lądowej energetyki wiatrowej może uniemożliwić Polsce realizację unijnych celów klimatycznych do 2030 r.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA