REKLAMA

Zakaz pracy w niedzielę? Nawet duże sieci handlowe są za

Pod względem nastawienia do niedziel handlowych, wprowadzonych sześć lat temu, Polacy są mocno podzieleni, włączając w to przedsiębiorców. Być może dlatego że nie dla wszystkich jest to opłacalny interes. Zaległe zobowiązania handlu detalicznego pobiły w tym roku rekord – wynika z badania „Polacy a handel w niedzielę” przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor.

Zakaz pracy w niedzielę? Nawet duże sieci handlowe są za
REKLAMA

Sklepy zamknięte w niedzielę czy normalnie sprzedające sprzedaż? Dla 18 proc. Polaków nie ma to większej różnicy. Natomiast w starciu zwolenników całkowitej likwidacji niedziel handlowych oraz obrońców prowadzenia sprzedaży bez ograniczeń jest remis. Odsetek dla obu opcji wynosi 21 proc. Pozostałe 40 proc. uczestników badania wybiera opcje pośrednie, czyli handel możliwy w niektóre niedziele, aczkolwiek większość chciałaby, żeby było ich więcej niż siedem w roku – wynika z badania „Polacy a handel w niedzielę” BIG InfoMonitor.

REKLAMA

Zwolennicy zakazu: wolna niedziela to więcej czasu dla rodziny

Wśród zwolenników zakazu handlu w niedzielę największa grupa (52 proc.) przekonuje, że zakupy można zrobić w pozostałe dni tygodnia, a ten jeden dzień powinien być zarezerwowany dla rodziny. Więcej wolnego czasu dla siebie lub rodziny to kolejne powody przytaczane przez popierających obecne rozwiązanie. Można uznać, że ten argument rzeczywiście się sprawdził, bo więcej czasu z bliskimi z powodu zamkniętych w niedzielę sklepów spędza blisko 20 proc. Polaków.

 class="wp-image-2463670" width="840"
Źródło: Polacy a handel w niedzielę” BIG InfoMonitor

Wśród przeciwników ograniczania swobodnego handlu króluje natomiast (48 proc.) argument o wolności wyboru, którą powinien mieć człowiek w zakresie decyzji o sposobie spędzania czasu. 40 proc. badanych, którzy są za uwolnieniem handlu podnosi też kwestie dużego ruchu i kolejek, które tworzą się w sklepach w sobotę – referują autorzy badania.

BIG InfoMonitor zaznacza, że pod względem oceny wpływu ograniczenia handlu na budżet i sposób robienia zakupów, niewiele się zmieniło.

Nawet 87 proc. ankietowanych deklaruje, że wydaje na zakupy tyle samo co wcześniej. Niewielki odsetek tych, których wydatki wzrosły, wydaje więcej kupując przez internet lub na różnego rodzaju rozrywkę. Średnio co piąty respondent wydający więcej uzasadnia to częstszymi wizytami w restauracjach, wyjściami do kina, teatru lub na koncerty – czytamy w komentarzu do badania.

Wśród „innych powodów” badani wymieniali fakt kupowania na zapas, co kończy się marnowaniem produktów spożywczych, oraz dokonywanie zakupów w sklepach otwartych w niedziele, które są zwykle droższe w porównaniu z innymi punktami handlowymi.

Zaległości w handlu w górę

Zadłużenie sektora handlu detalicznego cały czas rośnie. Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK wynika, że pod koniec lutego suma zaległości wobec dostawców i banków przedsiębiorstw z tego sektora zbliżyła się do rekordowych 3,2 mld zł. W ciągu roku wzrosła o blisko 349 mln zł (12,4 proc.). 35,2 tys. (aktywnych, zamkniętych i zawieszonych) firm ma przeterminowane zobowiązania, średnio na detalistę przypada 90 tys. zł długów.

Źródło: BIG InfoMonitor

Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, wskazuje, że Polacy boją się o kondycję swoich budżetów domowych, co wpływa bezpośrednio na przychody handlu, który odczuwa zachowawczość podczas dokonywania zakupów.

Co istotne, nie pomógł tu solidny przypływ gotówki do portfeli milionów Polaków. Mowa o podwyżce płacy minimalnej czy waloryzacji emerytur i rent, spodziewanym wzroście 500 plus do 800 zł na dziecko, czy dalszym wzroście wynagrodzeń w gospodarce, także w ujęciu realnym, czyli powyżej inflacji. Mniejszy podatek na żywność też nie pomógł handlującym w tej kategorii. Handel musi więc walczyć o każdego klienta – zaznacza szef BIG-u.

Nie wszyscy przedsiębiorcy chcą powrotu niedziel handlowych

Prezes sieci Rossmann Marcin Grabara w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wyznał, że w sieci wcale się nie cieszą z niedziel handlowych, bo do nich dokładają.

Nie robimy wtedy biznesu, nikt też nie chce pracować w niedzielę, bez względu na to, czy mu się płaci podwójnie czy nie – stwierdził.

Inaczej wygląda sytuacja w galeriach, które w handlowe niedziele nadal cieszą się popularnością.

Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH) opublikowała stanowisko.

Możliwość swobodnego handlu w niedziele może być jednym z silnych bodźców do wzrostu sprzedaży detalicznej, konsumpcji gospodarstw domowych i polskiego PKB. (…) Klienci powinni mieć wolny wybór i jeśli chcą robić zakupy w niedzielę, powinni mieć taką możliwość – podkreśla PRCH.

Więcej wiadomości Bizblog.pl o zakupach

Zakaz handlu w niedzielę. Co na to MŚP

Zdania co do niedziel wolnych w handlu są mocno podzielone także wśród małych i średnich firm (MŚP).

Nie brakuje zwolenników każdego praktycznie wariantu, ale tylko 19,4 proc. badanych podziela opinię o całkowitym zakazie i zamknięciu handlu we wszystkie niedziele. Większość jednak chciałaby powrotu handlowych niedziel, różny jest tylko zakres, z przewagą głosów na wszystkie handlowe niedziele (18,8 proc.) – zauważa Sławomir Grzelczak.

Źródło: Polacy a handel w niedzielę” BIG InfoMonitor
REKLAMA

Wśród MŚP największa grupa (29 proc.) nie ma zdania lub nie interesuje się tematem handlowych niedziel. Z drugiej strony 25 proc. optuje za całkowitym zniesieniem tego ograniczenia.

Czy wrócimy więc do sytuacji, gdy zakupy możliwe były przez cały tydzień? Projekt ustawy łagodzącej ograniczenie i dopuszczającej dwie niedziele handlowe w miesiącu złożyli w Sejmie pod koniec marca posłowie Polski 2050. Nowe regulacje przewidują, że za pracę w niedzielę przysługiwałoby podwójne wynagrodzenie, a pracodawca miałby obowiązek wyznaczyć pracownikowi dzień wolny sześć dni przed albo sześć dni po dniu pracy w niedzielę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA