„Upiorny” hałas turbin gorszy od braku prądu w środku zimy. Polska kandydatem do nobla z ekonomii
Na zniesienie zasady 10H przyjdzie nam poczekać pewnie do kolejnej kadencji Sejmu, jak nie dłużej. Teraz możliwa będzie jedynie mała korekta. Nikt nie będzie ryzykował awanturą w obozie Zjednoczonej Prawicy rok przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził ostatnio, że są dwie prawdy: jedna głosi, że wiatraki Polsce są bardzo potrzebne, druga – że każdy ma prawo spać, nie słuchając huku turbin. Ta druga prawda jest obecnie dla rządzących ważniejsza.
Polska nie potrzebuje taniej energii z wiatru. Kryzys energetyczny musi być ściemą
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że modyfikacja zasady 10H to jedynie formalność. Ale teraz już tak nie jest. Zasłaniając się bezpieczeństwem energetycznym, politycy koalicji twierdzą, że korekta przepisów wiatrowych to nie jest ich zobowiązanie i nie będzie przy tej okazji sejmowej większości. Szans na zmianę regulacji i uwolnienie energetyki wiatrowej na lądzie – w tym roku nie ma żadnych.
Prąd z wiatru byłby za tani. Rząd nie pozwoli Polakom na stawianie wiatraków przy domach
Z jednej strony rząd chwali się podpisaniem z krajami nadbałtyckimi deklaracji energetycznej, dzięki czemu już w 2030 r. mamy pozyskiwać z Bałtyku nawet 6 GW, z drugiej uparcie – mimo apeli ekspertów – wstrzymuje rozwój energetyki wiatrowej na lądzie. Hamulec w postaci niesławnej zasady 10H cały czas jest zablokowany, a rzecznik rządu informuje o nowych „wątpliwościach”, które rzekomo się pojawiły w tej sprawie.
Rząd zlitował się nad turbinami. Przywiązanie do zasady 10H pokonały pieniądze z KPO
Rząd w końcu przyjął nowelizację ustawy antywiatrakowej zawierającej szkodliwą zasadę 10H, która od 2016 roku hamowała rozwój energetyki wiatrowej. Modyfikacja przepisów odległościowych to jeden z kamieni milowych, których wykonanie odblokuje kasę w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Rząd znowu obiecuje uwolnić wiatraki. Będzie kolejna próba zmiany szkodliwej zasady 10H
Trudno dziś wskazać nowelizację przepisów, która tak długo przeleżała w ministerialnej zamrażalce, a potem była kilkukrotnie zapowiadana, bez skutku. Za każdym razem rząd robił jednak w ten sposób z gęby cholewę i do żadnej zmiany przepisów koniec końców nie dochodziło. W ten sposób antywiatrakowe lobby skutecznie dbało o własne interesy. Ale to za chwilę może się zmienić. Bo rząd znowu obiecuje zająć się tzw. ustawą odległościową i podobno tym razem chce dotrzymać słowa.