Czekasz na program Mój Prąd? Wiemy, kiedy ruszy nowa edycja i co się zmieni
Wśród wszystkich rządowych programów to właśnie Mój Prąd cieszy się zdecydowanie największą popularnością. Zazwyczaj w trakcie zorganizowanych już pięciu edycji tego systemu dopłat, beneficjentów było aż tak dużo, że trzeba było wcześniej, niż wskazywał to plan, zamykać nabór wniosków. Zapytaliśmy Ministerstwo Klimatu i Środowiska o to, jak idą prace związane z VI edycją programu Mój Prąd. Poznaliśmy szczegóły.
Wiatraki wykręciły historyczny rekord energii. Aż za dużo na Polskę
W naszym miksie energetycznym potrzebujemy coraz mniej węgla, za to w siłę rosną odnawialne źródła energii. Dobrze to było widać w ostatnim miesiącu ubiegłego roku, kiedy lądowe farmy wiatrowe poszły na rekord. I choć to wszystko stało się akurat wtedy, kiedy mieliśmy największe zapotrzebowanie energetyczne w roku, to energii mieliśmy aż nadto. Do tego stopnia, że musieliśmy ją eksportować.
Energetyka wiatrowa znów dzieli Polskę na dwa obozy. Jeden twierdzi, że z wiatraków nie ma żadnego pożytku, tylko same szkody. I przekonuje, że turbiny to zawodowy morderca ptaków. Drugi obóz zwraca uwagę, że zielona energia zawsze obniża rachunki. A co z ochroną latających zwierząt? Okazuje się, że wcale nie trzeba wyważać otwartych drzwi. Są specjalne systemy, które jednak działają wtedy, jak się ich używa. Mimo to we Francji sąd nakazał rozbiórkę siedmiu turbin wiatrowych. Czy w Polsce czeka nas to samo?
Wiatraki wywiało z ustawy o cenach energii. I bardzo dobrze!
Za chwilę okaże się, że wiatraki są gorsze od węgla. Dużo trzeba do ich produkcji stali, są głośne i tak nie do końca wiadomo, jaki mają wpływ na człowieka. Chociaż na całym świecie, jak okiem sięgnąć, turbiny dają po prostu tanią energię, w Polsce postanowiliśmy, przez głównie polityczne manipulacje, rozłożyć je na czynniki pierwsze i dokładnie prześwietlić. A kiedy skończy się już ten cyrk na kółkach, może w końcu zaczniemy transformację energetyczną traktować na poważnie.
Wiatraki w końcu bez kagańca? Szykuje się liberalizacja prawa
Zjednoczona Prawica doskonale zdawała sobie sprawę, że bez rozwoju lądowej energetyki wiatrowej nie ma szans na realizację celów przewidzianych w polityce energetycznej do 2040 r. Ale ważniejszy był zysk polityczny. Wiatraki zaś idealnie nadawały się na złego policjanta. Duże, głośne i pewnie same w sobie niebezpieczne. Tak powstała zasada 10H, która na lata zabetonowała turbiny na lądzie. Potem byliśmy świadkami nieudolnej próby jej liberalizacji. Ale uwalnianie lądowej energetyki wiatrowej od krótkiej smyczy ma na poważnie zacząć się dopiero teraz.