Za Chiny nie pojadę do Zakopanego. Zakopciliby mnie na śmierć
Polskie uzdrowiska postanowiły drzeć łacha z Polaków i robić ich w konia. Raport NIK, w którym padają wprost zarzuty do włodarzy naszych kurortów, że nie zadbali odpowiednio o jakość powietrze – nie zrobił na nikim jakiegokolwiek wrażenia. Co gorsza: urzędnicy z tych uzdrowisk uparcie zakrzywiają rzeczywistość i dalej przekonują, że mają prawo pobierać opłaty klimatyczne, nawet jak ich kuracjuszów dusi smog, którego niby nie ma.
Płać za smog i siedź cicho. NIK i sądy nie mają racji
Raport NIK opisujący fatalną jakości powietrza w naszych kurortach, stawia spory znak zapytania nad samym statusem uzdrowisk i pobieraną od turystów opłatą klimatyczną. Resort zdrowia bacznie się temu przygląda i nie wyklucza zmiany prawa, ale w zakresie działalności jednostek uprawnionych do badań właściwości leczniczych klimatu i zakresu tych dociekań. Bo na razie dla ministerstwa „współczesna klimatoterapia nie jest podstawową metodą terapii uzdrowiskowej”. A uzdrowiska? Wiadomo, nie mają sobie nic do zarzucenia.
Uzdrowiska trują Polaków. NIK nie zostawił suchej nitki na kurortach
Od wielu lat przybywający do uzdrowisk płacą tzw. opłatę klimatyczną. Przede wszystkim za to, że mogą regenerować się na łonie natury i oddychać czystym powietrzem. Tylko że z tą jakością powietrza w ostatnich latach, kiedy całą Polskę dusi smog, jest fatalnie. Teraz wskazuje na to też najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK), w którym padają wprost zarzuty do włodarzy naszych kurortów, że nie zadbali odpowiednio o jakość powietrze, czym wystawiają zdrowie kuracjuszy na szwank.
Opłata klimatyczna to podatek, który uiszczasz za oddychanie czystym powietrzem
Opłatę klimatyczną pobiera się od turystów, którzy odwiedzają miejscowości uzdrowiskowe bądź o korzystnych walorach klimatycznych, przebywając w nich dłużej niż dobę. Jest to podatek, który ma charakter rekompensaty dla gminy, zasilając jej budżet.
Tak trują polskie uzdrowiska. Wstyd, że wyciągają rękę po opłatę klimatyczną
Polskie uzdrowiska mają w nosie smog i walkę o czyste powietrze. Nawet jak przekroczenie norm jakości powietrza idzie w tysiące procent. Z drugiej strony tamtejsi samorządowcy nie widzą nic zdrożnego w tym, że od turystów dalej pobierają opłatę klimatyczną. I tak się ta karuzela kręci od lat. Mam pomysł, jak ją zatrzymać. Wystarczy ustanowić dla Zdrojów specjalne normy powietrza. Ich przekroczenie skutkowałoby odebraniem statusu uzdrowiska. Czyli albo na serio walczymy ze smogiem, albo żegnamy się z opłatą klimatyczną.