To nie koniec awantury o ekogroszek. Mrozy, które nadchodzą, mocno podniosą ciśnienie Polakom
Ministerstwo Klimatu unika jednoznacznych deklaracji w sprawie ekogroszku, a to na klientów próbujących kupić paliwo na zimę i na górników, którym zależy na tym, by kopalnie, w których pracują, sprzedawały jak najwięcej węgla, działa jak czerwona płachta na byka. Górnicy zagrozili, że jeśli rząd nie zostawi ekogroszku w spokoju, są gotowi zniweczyć kilka ostatnich lat wysiłków rządzących zmierzających do uregulowania przemian energetycznych w naszym kraju,
Naukowcy mówią, że szybko musimy szybko zamknąć kopalnie. Inaczej wpakujemy się w potężne kłopoty
Eksperci z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk oraz z Instytutu Jagiellońskiego przyjrzeli się bliżej polskiemu górnictwu i wyszło im, że jest tylko jeden ratunek przed przyszłymi tarapatami finansowymi kopalni. Trzeba je wcześniej zamykać.
Związkowcom puściły nerwy, gdy usłyszeli, że część PGE stanie się NABE i przejmie brudne aktywa Tauronu, Enei i Energi
Informacja o tym, że jest wstępne porozumienie w sprawie przekształcenia PGE GiEK w Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego wywołała ogromne zamieszanie w związkach zawodowych. Wśród związkowców nie ma zgody co do kształtu przyszłej transformacji energetycznej. Zdań i opinii jest prawie tyle, co central związkowych.
Co teraz z ekogroszkiem? Oto najnowsza decyzja rządu
Do wycofania ekogroszku z rynku zabrakło kilku miesięcy. Były już minister środowiska Michał Kurtyka doszedł do wniosku, że należy zmienić normy jakości węgla, a przy okazji zmienić mylącą nazwę popularnego paliwa, wiosną przyszłego roku. Nowa szefowa resortu klimatu Anna Moskwa nie działa jednak pochopnie, postanowiła podjąć strategiczną decyzję, i dała sobie więcej czasu.
Nie uwierzycie, co wymyślili górnicy. Tysiące złotych z premii barbórkowych i czternastek to dla nich za mało
Zarobki górników budzą mnóstwo kontrowersji. I wcale nie chodzi o to, że pracownicy kopalni zarabiają nie wiadomo jak dużo, ale o to, że w sytuacji, gdy firma stoi na krawędzi bankructwa, związki nie mają skrupułów, by domagać się wypłaty kolejnych bonusów. Przełom roku to tradycyjnie okres wypłaty premii barbórkowych, a potem czternastych wynagrodzeń, ale jak się okazuje, to za mało, żeby sprostać żądaniom płacowym w PGG.