nfz

Podatek cukrowy jest z nami już od ponad roku. Miał nam wpoić zasady zdrowego odżywiania i przy okazji podreperować budżet. Eksperci ostrzegali, że to nowe obciążenie będzie oznaczać wyraźne podwyżki, które jednak teraz – w dobie dwucyfrowej inflacji – wydają się niewinnym żartem. Pieniądze pochodzące z nowego podatku miały trafić do NFZ. Nawet 3 mld zł. Sprawdziliśmy, czy tak się rzeczywiście stało.

Powód? Każdy milion uchodźców to dla Polski dodatkowy koszt 300 mln zł miesięcznie na ich leczenie, minister zdrowia pokazuje więc jasno, że pieniądze chce teraz wydawać gdzie indziej. A Polacy i tak już się nie chcą szczepić, to po co nabijać kieszenie koncernowi farmaceutycznemu i wyrzucać dawki do śmieci? Kto się miał zaszczepić, już to zrobił.

Polska chlubi się, że wydaje 2 proc. PKB na zbrojenia, tak jak wymaga od swoich członków NATO. Tylko ta polska duma trochę pęka, jak się zajrzy do środka, bo na szkolenia to my wydawaliśmy grosze, na modernizację zdecydowanie za mało, za to prawie jedna piąta całego budżetu na armie szło na świadczenia dla emerytów. A teraz Jarosław Kaczyński skokowo chce podnieść wydatki na armię do 3 proc. PKB. Skąd on na to weźmie pieniądze?

Wybierajcie. Prywatyzacja służby zdrowia albo jeszcze wyższe podatki na jej utrzymanie. Ach, jest jeszcze jedna opcja: może być jedno i drugie. Tak czy siak rewolucja wprowadzona przez Polski Ład podwyżka to dopiero początek.

Brakuje lekarzy? Rząd cichaczem, zupełnie niespodziewanie wymyślił, jak zaradzić problemowi – chce kształcić lekarzy nie na uniwersytetach, a już nawet w zawodówkach. Ba! Ten plan uznał za tak genialny, że nie widział nawet konieczności przeprowadzenia konsultacji społecznych, żeby zapytać tych, którzy wiedzą coś o systemie edukacji medycznej. Po co? Jeszcze ktoś być podważył genialność tego pomysłu i samozadowolenie by prysło. A powinno prysnąć – uważają lekarze.