Tani kredyt hipoteczny na 2 proc. kusi was? Sprawdźcie, czy w ogóle będzie się dało za to coś kupić
Czy może tylko waciki? Bo z rządowymi programami wspierającymi zakup mieszkania bywało i tak, że politycy wymyślali super rozwiązanie, tylko kompletnie nieprzystające do realiów rynkowych, bo na przykład limity cen były absurdalnie niskie. Za chwilę powinien wejść w życie program preferencyjnych kredytów oprocentowanych jedynie na 2 proc., ale on też ma ograniczenia. Czy zdoła odkorkować rynek mieszkaniowy, czy będzie tylko wydmuszką?
Zachciało się być Zachodem, pora wydawać majątek na mieszkanie. Jak w Niemczech
Wiecie, że ciągle jeszcze jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji. Opłaty związane z mieszkanie pochłaniają Polakom niecałą jedną piątą wszystkich wydatków, a ten zgniły Zachód, czyli cała UE aż jedną czwartą! I my śmiemy mówić o kryzysie mieszkaniowym?! Trochę gorzej jest z jedzeniem – żywność pochłania nam też czwartą część wszystkich wydatków, a Europejczykom zaledwie 14 proc. – to odsłania naszą biedę, bo im więcej żywność stanowi w wydatkach, tym mniej zamożny jesteś. No ale przynajmniej mamy wysoką inflację, wyższą niż Zachód Europy, to może nadrobimy z tymi mieszkaniami i zmyjemy z siebie to odium biedaków.
Ten pomysł rządu to prawdziwa bomba. Jeśli wypali, Polacy oszaleją z radości. Chodzi o nowy program finansowy
Rząd przebił nawet Amber Gold i sypie odsetkami rzędu 21 proc., żeby skłonić Polaków do oszczędzania. Jest tylko kilka małych kruczków: takie odsetki dostaniecie m.in. tylko, jeśli oszczędności przeznaczycie na mieszkanie. Zanim zaczniecie krzyczeć: „wypchaj się, to nowe książeczki mieszkaniowe za PRL”, rodzice odkładali i figę dostali, lepiej poszperajcie w szufladach, bo ciągle niemal milion Polaków może mieć do zgarnięcia średnio po 13 tys. zł.
Polacy chcieli dać prztyczka deweloperom. Teraz padł na nich blady strach
Słyszeliście pewnie, że część polskiej klasy średniej uznała, że skoro mieszkania w Polsce są tak drogie, to lepiej rozejrzeć się w ich poszukiwaniu za granicą? Największą furorę wśród Polaków robi Hiszpania i tak się składa, że z Półwyspu Iberyjskiego napłynęły właśnie niepokojące wieści.
Nowy podatek na horyzoncie. Nie czekaj na listy ani powiadomienia. Skarbówka sama cię namierzy
Czekacie na nowy podatek? No to prawie wszystko wiemy. Chodzi kataster, tylko pod inną nazwą. Bo rząd bardzo się boi, że jak nazwie tę daninę po imieniu, to Polacy wywiozą go na taczkach. W sumie bardzo ciekawe, jak zamierza wprowadzić nowe obciążenie. Niby chce opodatkować tych, którzy kupują seryjnie mieszkania, mówi się, że na początek zajmie się tymi, co mają już co najmniej pięć kupionych lokali i ich nie użytkują, ale jak zamierza to osiągnąć bez wprowadzenia wykazu nieruchomości, nie ujawnia. Jeśli na będzie chciał, żeby właściciele pustostanów płacili fiskusowi od ich wartości, to nie będzie miał wyjścia, będzie musiał stworzyć kataster, a to, co zapłacą podatnicy będzie podatkiem katastralnym bez względu, jak nazwą to rządzący.