Opony znów zapłoną na ulicach. Górnicy grożą protestami, jakich nie było od lat. Tu nie chodzi o kasę
Pamiętacie jeszcze palenie opon, rzucanie petard, blokowanie ulicy i oblewanie krwią wizerunków najważniejszych polityków? Tak wyglądały protesty górników w Katowicach i Warszawie jakieś siedem-osiem lat temu. I chociaż wydaje się, że obecnie jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości gospodarczej, to za kilka tygodni możemy przeżywać znowu to samo, albo i jeszcze gorzej. Górnicy są wściekli, mają żal do rządu i grożą protestami, jakich nikt nie widział od 2015 r. Powód? Przed unijną dyrektywą metanową, która zbliża się do nas wielkimi krokami, ostrzegają od lat. I twierdzą, że jeżeli Polska nic z tym nie zrobi, to nasze górnictwo trzeba będzie zwijać już za parę lat.
Barykady na ulicach, zamieszki i miny gazowe. Trwa bitwa o otwarcie nowej kopalni węgla w Lutzerath
Wyobrażacie sobie, że w Polsce teren budowy pod nową kopalnię węgla blokują aktywiści klimatyczni? Przywiązują się do drzew i te sprawy? Na miejscu zjawia się kordon policji i wkurzeni górnicy, którzy tę demonstrację odbierają jako cios w ich miejsca pracy. Właśnie świadkami takich wydarzeń jesteśmy teraz w zachodnich Niemczech, gdzie toczy się wojna o o wieś Lutzerath, na terenie której ma powstać nowe wyrobisko.
Oto nasza przyszłość: w środku Śląska, na terenie dawnej kopalni, powstanie imponująca farma fotowoltaiczna
Jak wygląda transformacja energetyczna w Polsce? Żeby się o tym przekonać wcale nie trzeba opuszczać Śląska. Właśnie tutaj, w samym jego centrum, w Siemianowicach Śląskich najpierw ma powstać Klaster Energii, który będzie miał w pieczy nową farmę fotowoltaiczną. Ta ma powstać na terenie byłej hałdy kopalni. I to nie są żadne plany, z którymi różnie bywa. W tym przypadku pierwsze przetargi mają być ogłoszone jeszcze w tym roku.
Szykują się zmiany w umowie z górnikami. Wcześniejsze ustalenia diabli wzięli
To już pewne. Podpisana między rządem a górnikami pod koniec maja 2021 r. umowa społeczna traci rację bytu. Podobnie rzecz ma się z harmonogramem zamykania kopalń, które mają zostać z nami jednak na dłużej. Ale na Śląsku z tego powodu nikt nie skacze z radości. Bo górników bardziej interesuje to, czy rząd ustanowi węgiel paliwem przejściowym w polskiej transformacji. Jeśli tak się nie stanie, to nie będzie o czym rozmawiać.
Górnicy żądają konkretów, planów i kasy na zwiększenie wydobycia. Rządzący oferują im modlitwę
Barbórka zbliża się wielkimi krokami, więc rządzący coraz bardziej kadzą górnikom. Obiecują zwiększenie wydobycia węgla i przesunięcie w czasie harmonogramu likwidacji kopalń. Jarosław Kaczyński w specjalnym liście do Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność poleca nawet pracowników przemysłu wydobywczego Jasnogórskiej Pani. Górnicy już parę razy dali zrobić się w konia. Ale tym razem może być inaczej.