Handlowa niedziela będzie zawsze. Sklepy znalazły nowy sposób na zakaz
Rząd robił wszystko, aby uniemożliwić dużym sieciom handlowym działalność w niedziele. Właściciele sklepów też nie siedzieli z założonymi rękami i co chwilę kombinowali, jak tu jednak się otworzyć mimo zakazu. I choć mogłoby się wydawać, że ten wyścig na ustawy i luki prawne dobiegł już do końca, to nic mylnego – otóż sieć dyskontów Dino Polska ma już kolejny patent, by wpuścić klientów w siódmy dzień tygodnia do swoich sklepów.
Żabka pokazała wyniki sklepów bezobsługowych. Kasjerzy zostaną bez pracy, krytycy zakazu handlu w niedziele mieli rację
Autonomiczne sklepy Żabki, te w których nie ma żadnego pracownika, mają już kilkadziesiąt tysięcy unikatowych klientów. To oznacza, że liczba osób robiących zakupy jest jeszcze większa. Wszak jeden klient może w ciągu miesiąca wiele razy odwiedzić punkty Żabki. Zakaz handlu w niedziele doprowadził do tego, że bezobsługowe sklepy w ciągu 3 do 5 lat mają stać się standardem, a kasjerzy zavczną tracić pracę. Ale nie musi to oznaczać, że sklepy samoobsługowe wyprą z ulic te tradycyjne.
Najbliższa niedziela jest handlowa. Kolejna taka okazja dopiero za dwa miesiące
W tym roku niedzielny handel dozwolony jest tylko w siedem dni w roku. Łaskawy ustawodawca umożliwił robienie zakupów w niedziele poprzedzające święta. Z tego powodu w najbliższą niedzielę, ostatnią przed weekendem majowym, zakaz handlu nie będzie obowiązywał.
Sklepy będą otwarte w niedzielę, by pomóc uchodźcom z Ukrainy. Rząd zawiesza kary
Sklepy w województwach podkarpackim i lubelskim oraz wzdłuż głównych tras w kraju będą mogły działać w niedzielę, by skuteczniej nieść pomoc dla uchodźców z Ukrainy uciekających przed wojną. Minister rodziny Marlena Maląg zapowiedziała wprowadzenia odpowiednich przepisów. Jak wyjaśnił rzecznik rządu Piotr Müller, właściciele sklepów nie będą karani finansowo za otwieranie sklepów w niedzielę.
Zakaz handlu w niedzielę. Sklepy otwierają się jeden po drugim. Polacy zachwyceni, Solidarność znów toczy pianę
Przedstawiciele Solidarności mogą tupać nogami z wściekłości, ale Polacy już zdecydowali. Chcą chodzić do sklepów w niedzielę. Ba, są skłonni poświęcić cały poranek, cierpiąc katusze w gigantycznych kolejkach, rezygnować z części asortymentu i godzić się na kulejącą samoobsługę. Byleby tylko zrobić na złość ustawodawcy.