Dziwna sytuacja. Banki nie dają kredytów, a tu nagle Polacy zaczęli na potęgę kupować mieszkania
Rozwiązanie jest całkiem proste: kupują ci, co mają gotówkę. Często są drugie i kolejne mieszkania. Może postanowili zdążyć przed ograniczeniami, o jakich opowiadał niedawno rząd? Śmiało, dalej róbmy czarne charaktery z funduszy kupujących mieszkania na wynajem, udając, że to one są winne.
Deweloperzy zaczęli obniżać ceny w największych miastach. Mieszkania i tak będą tylko dla bogatych
W czwartym kwartale 2022 r. najmocniej ceny nowych mieszkań spadły w Gdańsku — aż o 7,7 proc. I ostatecznie to zaprowadziło ceny w tym mieście do spadków również w skali całego roku. Ale jednocześnie w takich Kielcach, Opolu i Szczecinie ceny przez rok rosły nawet szybciej niż inflacja — o ponad 20 proc. Czy to kwestia czasu, żeby pozostałe miasta poszły w ślad Gdańska? Nie, bo politycy robią wszystko, żeby spadek cen mieszkań powstrzymać jak najszybciej. Bruksela też dorzuca swoje. A to znaczy, że w przyszłości kupicie dom na zadupiu za 1 zł, albo nie kupicie nic, bo mieszkania w miastach będą tylko dla najbogatszych.
Nowy sposób na budowanie mieszkań. Można będzie też kupić z dużym rabatem
Jak? Trzeba skrzyknąć się co najmniej w trzy osoby — wtedy można zakasać rękawy i wspólnie wybudować sobie mieszkania. Korzyści? Może być taniej. Warunek? Musicie budować dla siebie, nie na sprzedaż. Tylko kogo na to stać, jak w ciągu ostatnich dwóch lat średni koszt budowy domu skoczył. 40 proc., a zdolność kredytowa spadła o 60 proc.? Nie budujcie, kupcie od gminy lokal do remontu, a jako kooperatywa dostaniecie solidny rabat.
Hokus-pokus, czary-mary i rata hipoteki spada z 4000 do 1700 zł. Ależ to będzie piękna banieczka
Kredyty hipoteczne za darmo? To kupa opakowana w ozdobne sreberko. Donald Tusk podbija stawkę i obiecuje kredyty 0 proc. na pierwsze mieszkanie. Tu się nawet nie ma co rozwodzić nad tym, czy ten pomysł to populizm, czy jeśli przejmie władzę w Polsce, to go dowiezie, ani skąd na to wytrzaśnie pieniądze. Tu trzeba raczej uświadamiać, że ten pomysł spowoduje, że już naprawdę nikogo nie będzie stać na mieszkanie.
Najem mieszkań w Polsce skoczył w rok o 18 proc. To tyle, ile w Europie przez trzynaście lat
Ale w najświeższych statystykach Eurostatu jest też coś na otarcie łez. Wydaje nam się, że dopadło nas w ostatnich latach szaleństwo cenowe, tymczasem od 2010 r. ceny mieszkań w Polsce wzrosły zaledwie o 58 proc., a w Estonii o 199 proc., na Węgrzech o 174 proc., a w Czechach o 133 proc. Mogło być znacznie gorzej.