Zapanował dziki popyt na mieszkania. Czy branża to wytrzyma?
Polacy masowo wykupują mieszkania po preferencyjnych kredytach. A wszystko za sprawą Rady Polityki Pieniężnej, która przestała podnosić stopy procentowe, rząd wyszedł z pomysłem tanich kredytów dla osób kupujących pierwsze mieszkanie, a Komisja Nadzoru Finansowego złagodziła wymagania dotyczące badania zdolności kredytowej. Tylko czy branża nieruchomości zdoła zaspokoić ogromny popyt na mieszkania? Analitycy HREIT odpowiadają czy starczy mieszkań dla wszystkich chętnych.
Program Bezpieczny kredyt 2 proc. Ledwie się zaczął, a już trzeba go zamknąć
Bezpieczny kredyt 2 proc. bije rekordy popularności, ale to wcale nie musi być dobra wiadomość, bo politycy nie doszacowali zainteresowania Polaków i pieniądze zaraz się skończą. Dosłownie zaraz, bo jak nikt nie dosypie kasy, wnioski kredytowe nie będą przyjmowane już w styczniu 2024 r. I co wtedy? I tu mamy różne zdania – ja i analitycy.
Będzie więcej placówek obsługujących Bezpieczny Kredyt 2 proc. A ceny mieszkań idą w górę
Wyższe zarobki, obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej oraz nowość na rynku kredytów hipotecznych, czyli Bezpieczny kredyt 2 proc., to ułatwienia w badaniu zdolności kredytowej. Główny analityk HRE Investment Trust twierdzi, że te czynniki przekładają się na oprocentowanie kredytów hipotecznych i łatwość ich zaciągnięcia. Dodatkowo klienci będą mogli przebierać w bankach jak w ulęgałkach, bo do walki o względy beneficjentów programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. stają kolejne placówki.
Dlaczego deweloperzy nie chcą więcej budować, choć to teraz kura znosząca złote jaja?
Mamy teraz przedziwną sytuację. Deweloperzy bardzo leniwie zabierają się rozpoczynanie kolejnych budów, a przecież mega im się to opłaca: koszty budowy od miesięcy spadają, za to ceny sprzedaży mieszkań rosną — złoty interes. W dodatku w ich szufladach czekają stosy gotowych pozwoleń na budowę — leżą i gniją. Dlaczego? Bo deweloperzy najwyraźniej nie wierzą, że ten boom mieszkaniowy to nie wydmuszka, która zaraz pęknie.
Ceny najmu mieszkań wciąż są wysokie choć przynajmniej przestały rosnąć w szaleńczym tempie. Średnio najtańsze lokale są w Bydgoszczy i Katowicach, z kolei najdroższe w stolicy. Pocieszające jest jednak to, że mieszkań na wynajem jest więcej.