REKLAMA

Koniec z roślinnym kurczakiem i wege bekonem. Unia bierze się za niemięso

Komisja Europejska chce zakazać używania 29 nazw dla roślinnych zamienników mięsa. Celem jest większa przejrzystość dla konsumentów i ochrona tradycyjnych nazw produktów mięsnych.

żywność kiełbasa zamiennik roślinny mięsa
REKLAMA

Propozycja KE zakazu 29 nazw roślinnych zamienników mięsa pojawia się pięć lat po tym, jak Parlament Europejski ją odrzucił, a Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) unieważnił podobne prawo we Francji.

Według Europejskiej Unii Wegetariańskiej (EVU), która jest jedną z głównych stron tej sprawy: „TSUE stwierdził, że obecne przepisy są wystarczające, by zapewnić ochronę konsumentów i przejrzystość. Również sama Komisja Europejska wielokrotnie to potwierdzała. Jesteśmy zaskoczeni tak nagłą zmianą stanowiska i priorytetów Komisji. Przy wszystkich realnych problemach, z jakimi mierzy się dziś europejskie rolnictwo, z pewnością są ważniejsze kwestie, na których należy się skupić”.

REKLAMA

Znaczenie słowa „mięso”

Propozycja zmian wskazuje, by słowa „mięso” można było używać wyłącznie do jadalnych części zwierząt. W tym celu określono listę 29 słów, które będą zakazane do używania na opakowaniach produktów roślinnych. Te słowa to m.in.: „wołowina”, „kurczak”, „wieprzowina”, „bekon”, a także „pierś”, „skrzydełka”, „podudzia” czy „żeberka”.

Obecne prawo zezwala producentom wege żywności na używanie tych określeń. Warunkiem jest jednak czytelne oznakowanie na opakowaniu, że produkt jest pochodzenia roślinnego i nie zawiera mięsa.

Więcej o żywności przeczytasz na Bizblog.pl:

Konsumenci się gubią? Wcale nie

Zdaniem Europejskiej Unii Wegetariańskiej konsumenci z różnych krajów UE wcale nie są zdezorientowani przez te nazwy i nie kupują produktów roślinnych przez pomyłkę.

Ta propozycja nie ma nic wspólnego z ochroną konsumentów ani przejrzystością. Sztuczne ograniczanie użycia terminów związanych z mięsem to marnowanie zasobów publicznych i nieuzasadnione ograniczenie dla europejskiej przedsiębiorczości i innowacyjności - mówi Rafaela Pinto, Senior Policy Manager w EVU.

Z badania BEUC z 2020 r. wynika, że 80 proc. konsumentów akceptuje tradycyjne nazwy dla roślinnych produktów, pod warunkiem jasnego wskazania ich pochodzenia. Podobne badanie przeprowadzono w Polsce w 2023 r. przez Panel Ariadna na zlecenie Fundacji ProVeg. Wynik?

  • 86 proc. Polakom nie zdarzyło się kupić przez pomyłkę roślinnej alternatywy mięsa zamiast produktu mięsnego w ciągu ostatniego (2023) roku,
  • zdecydowana większość osób, która zadeklarowała pomyłkę, przyznaje, że powodem był pośpiech lub rozproszenie (77 proc. odpowiedzi), a nie myląca etykieta produktu (23 proc. odpowiedzi),
  • pytani o stosunek do używania w nazwach produktów roślinnych określeń typu “kiełbasa”, “wędlina”, 75 proc. respondentów nie widzi potrzeby wprowadzania takich obostrzeń lub nie ma zdania na ten temat.

Marcin Tischner, Public Affairs Coordinator & Sustainability Expert w Fundacji ProVeg, przypomina, że dwa lata temu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi argumentowało potrzebę zakazu nazw typu “kiełbasa” dla produktów roślinnych rzekomą dezorientacją konsumentów, choć przytoczone badanie wskazało, że realia rynkowe wyglądają zupełnie inaczej.

Konsumenci potrafią odróżnić roślinne alternatywy mięsa, więc zamiast wprowadzać zakazy, które mogą hamować rozwój tej dynamicznej branży, lepiej jest postawić na transparentną i czytelną komunikację, która zapewni konsumentom pełną jasność co do składu produktów oraz ułatwi świadome wybory - mówi Marcin Tischner.

Z kolei w PE francuska europosłanka Celina Imart (EPL) zaproponowała podobny zakaz. Głosowanie odbędzie się po wakacjach. Choć KE wykluczyła z projektu terminy jak „burger” czy „kiełbasa”, pojawiają się one w wersji Parlamentu.

Sprawa nazewnictwa wyraźnie niepokoi środowisko wege.

Europa nie może w poniedziałki i wtorki ogłaszać priorytetu redukcji biurokracji, uproszczeń i wzmacniania konkurencyjności, by w środy i czwartki prezentować całkowicie zbędne propozycje. Nie możemy mówić o bezpieczeństwie żywnościowym i walce ze zmianami klimatu jako o priorytetach, a jednocześnie hamować rozwój kluczowych rozwiązań. Nie można wzywać do innowacji w rolnictwie i nowych źródeł dochodu dla rolników, jednocześnie ograniczając możliwości sektora roślinnych alternatyw - argumentuje Pinto.

REKLAMA

W jego ocenie propozycja jest całkowicie sprzeczna z agendą obecnej Komisji Europejskiej i priorytetami obywateli Europy.

Wzywamy Kolegium Komisarzy oraz przewodniczącą Ursulę von der Leyen do zdecydowanego działania i porzucenia tego absurdu - dodaje Pinto.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-24T16:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T12:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T10:23:32+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T09:19:18+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T07:38:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T04:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T19:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T17:54:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T16:17:24+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T13:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T12:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T11:21:18+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T05:43:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T21:47:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T15:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T14:37:53+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T13:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T12:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T11:05:46+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T09:01:37+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA