Czyste Powietrze się zacięło. Tysiące rodzin zostało na lodzie
Program Czyste Powietrze znów wywołuje burzę. Wnioski lecą w dół, a beneficjenci i wykonawcy skarżą się na zatory, chaos i zmiany zasad wstecz. Eksperci ostrzegają, że to uderza najmocniej w najbiedniejszych i grozi załamaniem całej termomodernizacji.

Z jednej strony rząd przekonuje, że program Czyste Powietrze działa świetnie, z drugiej każdego dnia rośnie lista tych, którzy przez ten system dopłat stracili pieniądze.
Średnia liczba składanych wniosków o dofinansowanie to dziś około 5 tys. miesięcznie - przekonuje Paulina Hennin-Kloska, szefowa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Przed zawieszeniem Czystego Powietrza pod koniec listopada 2024 r. liczba składanych wniosków tygodniowo osiągała pułap 6 tys. Dzisiaj o takim wyniku można pomarzyć. W tygodniu od 22 do 28 listopada (to ostatnie dostępne dane) tych wniosków było raptem 1087. W tym roku barierę 2000 tygodniowych wniosków pokonano tylko raz: na przełomie lipca i sierpnia.
Czyste Powietrze: jeden program i dwa światy
Paulina Hennig-Kloska widzi program Czyste Powietrze w samych superlatywach. Jej zdaniem wnioski o dotacje rozpatrywane są na bieżąco, przyspieszyła też realizacja wniosków i też w tym celu zwiększono liczbę etatów. A zaległości sprzed wstrzymania programu, jak przekonuje, są rozpatrzone.
Nie wycofaliśmy prefinansowania, więc nadal najbiedniejsi są preferowani przy finansowaniu termomodernizacji. Osoby najuboższe, rodziny o najniższych dochodach korzystają z tego programu - przekonuje szefowa MKiŚ.
Zdaniem Bartłomieja Orła, ekonomisty, byłego pełnomocnika premiera Mateusza Morawieckiego ds. Czystego Powietrza, jest dokładnie odwrotnie. Twierdzi, że najbardziej program Czyste Powietrze uderza w najbiedniejszych beneficjentów.
Znam już dwie sytuacje, kiedy wykonawca w sądzie wygrał sprawę i ma prawo domagać się pieniędzy od beneficjenta, bo to z nim ma umowę. Umowę, którą przecież najpierw WFOŚiGW zatwierdził, a potem sobie uciął. Wykonawca ma ścigać beneficjenta, któremu ledwo starcza na życie, bo jakiś urzędnik stwierdził, że będzie stosować prawo wstecz? - pyta Orzeł retorycznie w serwisie X.
Mechanizm prohibicji wstecznej?
Bartłomiej Orzeł przekonuje, że to nie wykonawcom ucina się pieniądze, bo oni nie są stroną w umowie z wojewódzkim funduszami ochrony środowiska, tylko beneficjenci, czyli osoby fizyczne. Jego zdaniem takich przypadków będzie coraz więcej.
Dochodzi do absurdalnych sytuacji, że wniosek złożony tego samego dnia w 2024 r., ale zakończony i rozliczany w 2024 r. miał inne zasady niż ten rozliczany w 2025 r. Bo tak. To totalnie zabija zaufanie do państwa i tego programu, bo może dotknąć każdego z nas i w każdej sprawie - twierdzi.
W komentarzach do tych słów pada sformułowanie „mechanizmu prohibicji wstecznej”, który obecnie ma dotyczyć programu Czyste Powietrze i który uderza pośrednio w wykonawców i bezpośrednio w samych beneficjentów.
Czy jest szansa, że ktoś w końcu odważy się zatrzymać tę machinę, zanim zniszczy kolejne tysiące ludzi? - zastanawia się Grzegorz Brzeziński, doradca energetyczny ds. zakupu prądu i gazu.
Trzeba powołać rzecznika pokrzywdzonych
I wcale nie jest tak, że teraz, przy zwiększonej liczbie etatów, wszystkie płatności realizowane są na bieżąco. Zatory dalej występują.
Wykonawcy i beneficjenci czekają po pół roku lub rok na pieniądze. Ja muszę wywiązać się z umowy i terminów a fundusz nie musi nic. Wniosek z początku października o płatność, mam dzwonić w lutym - żali się w serwisie X internauta o nicku Serwus.
Więcej o Czystym Powietrzu przeczytasz w Bizblog:
Jaka może być na to recepta? Bartłomiej Orzeł podtrzymuje pomysł Polskiego Alarmu Smogowego, żeby powołać do życia rzecznika pokrzywdzonych w programie Czyste Powietrze. Mowa jest też o okrągłym stole w tym temacie.
Nie będzie czystego powietrza w Polsce jeśli nie będzie dobrze działającego programu Czyste Powietrze. Nie przeprowadzimy termomodernizacji domów na wielką skalę jeśli nie będzie setek lokalnych firm wykonujących te prace. Pamiętajmy o co walczymy – o zdrowie i życie ludzi, o przystępne koszty ogrzewania domów, o bezpieczeństwo energetyczne Polski, o rozwój lokalnej przedsiębiorczości - przypomina Andrzej Guła, współtwórca i lider Polskiego Alarmu Smogowego.






































