Dokończenie najbardziej oczekiwanej gry roku wymaga nie lada wysiłku. Aby załatać wszystkie dziury developer wprowadził sześciodniowy tydzień pracy. A premiera tuż tuż... 19 listopada.
CD Projekt RED, czyli producent „Cyberpunka 2077”, będzie pracował w nowym systemie przez najbliższe 7 tygodni - przynajmniej oficjalnie. Bloomberg podaje bowiem, że część zespołu wyrabia nadgodziny już od wielu miesięcy. Nie jest to nowe zjawisko w świecie gamedevu. Ba, doczekało się nawet własnego neologizmu.
Crunch, czyli zdążyć przed premierą
Niechlubną praktyką nawet największych studiów deweloperskich są nadgodziny, które załoga wyrabia na finiszu produkcji. CD Projekt znalazł się już w ogniu krytyki w związku z crunchem przed premierą „Wiedźmina 3” w 2015 roku. Na portalu Glassdoor, pracownicy zarzucali studiu projektowy chaos, niskie płace i dużą rotację pracowników.
Byliśmy traktowani jak najgorsze mięso armatnie, crunch trwał ponad pół roku, niekiedy siedzieliśmy w firmie po dwanaście godzin na dobę, siedem dni w tygodniu
– „CD-Action” cytował pracowników studia.
Adam Badowski zabiera głos ws. crunchu
Jason Schreier z Bloomberga podkreśla, że przed rokiem szefowie CD Projektu zapowiadali, że „Cyberpunk 2077” zostanie ukończony bez obowiązkowych nadgodzin. Najwyraźniej słowa jednak nie dotrzymali.
Do sytuacji publicznie odniósł się Adam Badowski, szef studia CD Projekt RED, który wcześniej ogłosił decyzję pracownikom:
Ostatnie sześć tygodni to nasz końcowy sprint przy projekcie, przy którym spędziliśmy sporą część naszego życia. Projekcie, na którym bardzo nam zależy. Większość zespołu rozumie nasz wysiłek, szczególnie, że wysłaliśmy już grę do certyfikacji, a każdy dzień wyraźnie przybliża nas do premiery gry, z której chcemy być dumni. Była to jedna z najtrudniejszych decyzji, jaką musiałem podjąć, ale każdy zostanie dobrze wynagrodzony za nadgodziny Dodatkowo, jak w poprzednich latach, 10 procent rocznych zysków firmy zostanie bezpośrednio rozdzielone między zespół
napisał na Twitterze.
Giełda zareagowała spadkami.
Wycena pojedynczego waloru zmalała o blisko 5 zł.
Obecnie jedną akcję można kupić za ok. 421 zł. Swoje maksimum kurs osiągnął pod koniec sierpnia, kiedy przebił granicę 460 zł.