REKLAMA

Chcą pieniędzy, które mają iść na walkę z Putinem. Nieważne, że państwo ich nie ma

Polacy nie chcą płacić podatków. Czy naprawdę nie da się nic z tym zrobić? Przecież w podatkach zrzucają się m.in. na szkoły. Dlaczego mają płacić tę część, jeśli ich dzieci chodzą do szkoły prywatnej? W ten sposób płacą za edukacje podwójnie. Albo w ogóle nie mają dzieci. Dlaczego za chwilę pewnie wszyscy dostaniemy po kieszeni nowym podatkiem na zbrojenia, również ci, którzy są pacyfistami?

Chcą pieniędzy, które mają iść na walkę z Putinem. Nieważne, że państwo ich nie ma
REKLAMA

Ironizuję, to jasne. A wszystko dlatego, że sieć prywatnych placówek medycznych Enel-Med właśnie zalewa media badaniami, jakie wykonała, z których wynika, że 55 proc. Polaków nie płaciłoby składki zdrowotnej, gdyby mieli taki wybór, bo woleliby samodzielnie płacić za swoje leczenie.

REKLAMA

Nie róbmy Polakom wody z mózgu

To badanie jest tak nieodpowiedzialne i absurdalne na wielu poziomach, że nawet nie pomaga fakt, że w informacji prasowej „eksperci” zaznaczają, że oczywiście nie da się pominąć NFZ w ogóle, bo on jest kluczowy, jeśli pacjent będzie potrzebował poważnej pomocy, a nie recepty na lek katar, który, jak wiadomo, leczony mija po 14 dniach, nieleczony po dwóch tygodniach. No ale to jednak smutne, że biedni Polacy muszą płacić podwójnie - za prywatną opiekę medyczną, którą wybierają i za publiczną, do której są zmuszani przez państwo.

Zachodzę w głowę, jaki jest właściwie cel takiego robienia ludziom wody z mózgu. Obiecuję, że na koniec tekstu znajdziecie odpowiedź. A tymczasem pytanie respondentów, czy chcieliby płacić składkę zdrowotną, gdyby mieli taki wybór, kiedy go nie ma i nigdy nie powinno być, to jak pytanie, czy polecieliby w kosmos, gdyby jutro zadzwonił do nich Elon Musk i zapytał, czy chcecie lecieć z nim na taką wycieczkę.

Nie, jednak nie. To gorzej. Bo w przypadku telefonu od Elona Muska respondenci jednak wiedzą, że to niemożliwe i zadaniem im takiego pytania nie spowoduje, że taka myśl zostanie im zaszczepiona i za tydzień nie wyjdą na ulicę palić opon, żądając, by państwo każdemu obywatelowi sfinansowało taki lot raz w życiu.

Tymczasem zadawanie hipotetycznych pytań o składkę na NFZ i publikowanie ich wyników sugeruje Polakom, że może mogą chcieć nie płacić składek. Może mogą się tego domagać, choć wcześniej nawet o tym nie pomyśleli. A dobrowolna składka, wykończyłaby i system i ludzi.

Tak na marginesie, jedna z najwiekszych polskich gazet, poważnych, opisała te badania, tytułując tekst: „Obowiązkowa składka na leczenie boli Polaków. Nie ma na to rady?”. Przecież to jasna sugestia, że z obowiązkową składką coś trzeba zrobić, żeby Polacy jednak robi sobie co chcą. 

Jak zabrać pieniądze na walkę z Putinem i dać je prywatnym firmom

Już dziś NFZ ma potężne problemy finansowe. I nie mówię nawet o dziurze wielkości ponad 6 mld zł, których nie ma na zapłatę szpitalom za wykonane usługi jeszcze w 2024 r. Mówię o luce, która powstaje, bo szpitalom trzeba płacić więcej niż Polacy wrzucają do NFZ tytułem składki zdrowotnej.

Więcej na temat składki zdrowotnej przeczytasz tu:

Niedawno Instytut finansów Publicznych wspólnie z Federacją Przedsiębiorców Polskich wyliczyli, że ta luka w 2025 r. wyniesie 33,9 mld zł, w 2026 r. 54,2 mld zł, w 2027 r. 70,8 mld zł i 90 mld zł w 2028 r. Tę lukę zasypuje budżet państwa, co oznacza, że pieniądze idą na to z naszych podatków. I to też nie jest worek bez dna, przeciwnie. A w tym worku zaraz będziemy szukać olbrzymich kwot na dozbrojenie się, bo wobec fikołków amerykańskiego prezydenta to jedyne wyjście, żeby uniknąć nie powiem czego.

No i tu dochodzimy do Enel-Medu. Otóż najwyraźniej chce się on dobrać do tego samego worka z pieniędzmi. No bo tak: Jacek Rozwadowski, prezes zarządu Centrum Medycznego ENEL-MED przyznaje, że choć Polacy w wielu przypadkach wybierają wizyty prywatne (głównie u dentystów, okulistów, dermatologów i psychologów), to nie da się zrezygnować z publicznej ochrony zdrowia. Proponuje więc połączenie obu systemów (tak jakby dziś nie były połączone) i ulżenie tym Polakom, co dziś płacą na NFZ i jednocześnie za prywatne wizyty czy abonamenty medyczne, żeby mogli odpisywać sobie od podatku faktury za to prywatne leczenie.

REKLAMA

Przetłumaczę wam to na polski: w poważne leczenie my się nie bawimy, bo jest za drogie, niech robi to NFZ. Ale NFZ też nie ma pieniędzy, ma dziurę, więc niech państwo zasypuje tę dziurę z worka z podatków, w którym też jest za mało pieniędzy. I chcemy, żeby było w nim jeszcze mniej, niech Polacy robią sobie odpisy podatkowe, a dzięki temu będą od nas kupować więcej prywatnych usług medycznych, dzięki czemu nasz własny worek z pieniędzmi będzie coraz bardziej wypchany.

Nie interesuje nas, skąd państwo ma wziąć pieniądze na „dopłaty” dla nas, nie interesuje nas, że chcemy zabrać w ten sposób część środków, które powinny iść na czołgi i armaty pozwalające odstraszać Putina - tak sobie wyobrażam dalsze tłumaczenie na język polski. I mam poczucie, że w tym tłumaczeniu nie przesadzam ani o jotę.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-20T13:04:14+01:00
Aktualizacja: 2025-03-20T09:55:51+01:00
Aktualizacja: 2025-03-19T10:05:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T22:05:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T17:06:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T15:34:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T05:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T04:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T21:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T16:45:30+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T14:16:06+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA