Rosja i Białoruś nie wytrzymają sankcji. Szykuje się największy upadek od ponad 100 lat
Rosja i Białoruś są na prostej drodze do niewypłacalności – uważa główna ekonomistka Banku Światowego Carmen Reinhart. Oba kraje zostały objęte tak daleko idącymi sankcjami za agresję na Ukrainę, że ich gospodarki czeka załamanie, a ich zdolność do obsługi długu zagranicznego zostanie wkrótce utracona. Jeśli Rosja przestanie go regulować, będzie to największe bankructwo tego kraju od czasu rewolucji bolszewickiej w 1917 roku.
Tysiące Rosjan uciekają jak najdalej od Putina. Dla kremlowskich gadzinówek to tchórze, szczury i zdrajcy
W kilka dni od agresji na Ukrainę Rosję mogło opuścić nawet 200 tys. obywateli. Jeśli nie zdążyli uciec na Zachód przed wprowadzeniem sankcji przez UE i stany Zjednoczone, próbują się schronić teraz w byłych republikach radzieckich – Kirgistanie, Armenii, a nawet Gruzji. Prokremlowskie media wyzywają ich od najgorszych. A im po prostu wstyd im za zabijanie dzieci na Ukrainie.
Sankcje na rosyjską ropę wprowadzają się same. Włoski koncern naftowy mówi: stop
Rosja dawno przeszła z fazy agresji wojskowej na Ukrainę do fazy regularnej operacji terrorystycznej wymierzonej w zastraszanie i zabijanie ludności. Nie przekonuje to jednak rządu w Berlinie do wprowadzenia dalej idących sankcji wobec reżimu w Moskwie, takich jak unijne embargo na import rosyjskiej ropy. Nie czekając na decyzje polityków, europejskie koncerny paliwowe same rezygnują z zakupu ropy z Rosji. Najpierw zrobił to brytyjsko-holenderski Shell oraz brytyjski BP, a teraz włoski koncern ENI. (Fot. ENI)
I co teraz, Ruski? Numer z bitcoinami wam nie wyszedł, a Ukraińcom owszem – kupią sobie nowe czołgi
Kryptowaluty odgrywają dużą rolę na wojnie Rosji z Ukrainą. Zwykli Rosjanie nie mogą już korzystać z Visy czy MasterCarda, ale również z Coinbase’a do wymiany rubli.
Polacy w mieszkaniowej pułapce. Nie kupią ani nie wynajmą, za to oberwą za kardynalne błędy rządu
Potrzebujemy dla Ukraińców niemal z dnia na dzień dziesiątek, setek tysięcy mieszkań, których nie mamy. Oferty najmu kurczą się w zastraszającym tempie, kolejnych mieszkań nie ma kto budować, bo połowa pracowników budowlanych wyjechała walczyć o swój kraj, a i tak ceny materiałów budowlanych szaleją, rosnąc kolejny miesiąc z rzędu o niemal 30 proc. Znaleźliśmy się w pułapce – ceny najmu będą rosły, bo popyt wybuchł, a na zakup własnego mieszkania będzie stać coraz mniej osób, bo stopy procentowe rosną, a KNF nakłada nowe wymogi bezpieczeństwa.