W mig rozchodzi się kasa z programu Mój Prąd. Wkrótce zabraknie pieniędzy?
Jestem z pokolenia wyrastającego z dwóch polskich kanałów telewizyjnych bez pilota i ewentualnie jednego programu czeskiego, z wieczną śnieżycą. Wtedy wybór programu czy filmu na wieczór był dziecięcą igraszką zawężającą się do prostego: albo to, albo to, albo nic. Dzisiaj, w dobie wszechobecnych VOD, to raczej wyprawa przez mękę, która zdaje się zaprzeczać popularnemu powiedzeniu, że od przybytku głowa nie boli. Bo przecież łatwiej dokonać wyboru spośród dwóch filmów niż wśród dwudziestu. I ta sama klęska urodzaju ma być też piętą achillesową piątej edycji programu Mój Prąd, której dodatkowo ma coraz bardzie ciążyć też zbyt mały budżet.
Polskie OZE po nowemu. Co się zmieni w przepisach?
Mimo że Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. jest ciągle skrzętnie chowana, bo w rządzie nie potrafią dojść do porozumienia co do przyszłości węgla, to do Sejmu i tak trafiła nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Dzięki tym zmianom w przepisach mamy mieć więcej czystej energii, a uczestniczący w tym rynku otrzymają większą swobodę. Nowe regulacje mają też spowodować, że w ciągu sześciu lat do 2029 r. liczba klastrów energii w Polsce wzrośnie pięciokrotnie.
Rząd szykuje rewolucję, ale to może być niewypał. Opóźnienie już jest
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa kolejny raz obiecuje rychłe przyjęcie przez rząd zaktualizowanej Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040). Przy okazji obiecuje racjonalne wykorzystanie węgla w gospodarce i zgodne zapisy z popisaną już w maju 2021 r. umową społeczną z górnikami. Szkoda, że przy okazji nie zdradza, w jaki sposób jednocześnie chce w ciągu ledwo kilku lat pozbyć się większości węglowych mocy.
Polacy mogą zaoszczędzić miliardy złotych. A stać nas na jeszcze więcej
Bruksela nawet na chwilę nie zwalnia skrętu w zielone. Właśnie ustalono, że do 2030 r. 27 państw członkowskich zobowiąże się do pozyskiwania 42,5 proc. energii z odnawialnych źródeł energii. Tymczasem najnowszy raport Fundacji Instrat wykazuje, że OZE w Polsce może mieć znacznie większe ambicje. I wychodzi na to, że jeżeli weźmiemy się bardziej za transformację energetyczną, to tylko w kilku ostatnich latach tej dekady możemy zaoszczędzić dziesiątki miliardów złotych.
Ktoś tu wystraszył się górników. PEP2040 nieoczekiwanie spadła z obrad rządu
Trudna ta nasza transformacja energetyczna. Zwłaszcza że rząd z jednej strony chce mocniej postawić OZE, ale z drugiej nawet minimalnie nie koryguje górniczego harmonogramu rozpisanego do 2049 r. Musi przez to trzeszczeć w Zjednoczonej Prawicy. Nic dziwnego, że rząd wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie zajmie się na najbliższym posiedzeniu aktualizacją Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040).