Wprowadzają „Lex Kawecki”. Influencerzy dostaną bana na gadanie głupot
Beztroska samowola twórców internetowych coraz częściej spotyka się z krytyką. W sieci roi się od porad inwestycyjnych i prawnych udzielanych przez influencerów. Internauci z dużymi zasięgami nie mają także oporów przed reklamowaniem produktów medycznych, nawet jeżeli proponowane leczenie wychodzi daleko poza – nazwijmy to – ustalony kanon. Ale to już ostatnie podrygi. Francuzi właśnie zabierają się za ustawowe regulacje, które zakażą influencerom promowania wszystkiego, co wpadnie im w ręce.
Współpraca z markami i tworzenie własnych NFT. Nowa platforma chce ułatwić zarabianie influencerom
Oyou.me oferuje twórcom narzędzia analityczne, technologie oparte o blockchain i wsparcie w sprzedaży. Platforma ma być nakładką na najpopularniejsze media społecznościowe i pomóc w lepszym zrozumieniu fanów, a także monetyzacji.
Chiny zakazują influencerom gadania głupot. Antyszczepy chyba pękną z wściekłości
Chcesz dawać fanom porady medyczne albo inwestycyjne? Najpierw udowodnij, że masz w tym temacie choćby blade pojęcie. W taki sposób chiński regulator chce wyplenić z platform społecznościowych influencerów, którzy ze swadą rozprawiają w internecie o rzeczach, na których się totalnie nie znają.
Influencerom grożą potężne kary za reklamy. UOKiK najpierw chce znać opinię followersów
Kary idące nawet w miliony złotych grożą influencerom, którzy reklamując jakieś towary czy usługi wprowadzają swoich odbiorców w błąd albo odmawiają współpracy z UOKiK-iem. Urząd prowadzi w tej sprawie kilka postępowań i szykuje nowe wytyczne dla branży. Najpierw chce jednak wiedzieć, co o działalności swoich idoli myślą odbiorcy treści influencerów.
Cała Polska grzmi, że Wersow zarabia aż 50 tysi miesięcznie. Wiem, co zrobić, żeby nie zarabiała
Internauci oburzają się, że dziewczyna Friza i członkini Ekipy kosi 50 tys. zł miesięcznie. I to z samego YouTube’a, bo ogólnie zarabia z pewnością dużo więcej. Przejrzałem całą litanię tradycyjnych narzekań na niezasłużone pieniążki, które wpadają do kieszeni Weroniki Sowy i mam jedną radę: może po prostu sami sprawcie, by było ich mniej. (fot: Instagram/Wersow)