Zburzoną elektrownię Ostrołęka będziemy budować od nowa. Wydamy na to dwa razy więcej
Po tym, jak budowa nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka, a następnie zakończenie prac i rozbiórka pochłonęły w sumie jakieś 1,5 mld zł – teraz chcemy wydać ponad dwa razy więcej, ale tym razem na moce gazowe. Na szczęście podobnym tropem nadążają Niemcy, którzy wbrew sprzeciwowi kilku państw, do unijnej taksonomii wpychają na siłę gaz ziemny. Taki scenariusz najbardziej podoba się Rosji.
400-proc. podwyżki cen gazu to początek. Gazprom znów miesza, tym razem celuje tylko w Polskę
Coraz bardziej zagęszcza się na gazowej szachownicy. Rosja chce dalej odgrywać na niej wiodącą rolę, zwłaszcza że projekt unijnej taksonomii ma traktować gaz ziemny jako paliwo zielone. Polska spod tego energetycznego topora ma uciec dzięki Baltic Pipe, czego Moskwa nie potrafi odżałować i w rewanżu żąda wyższych cen w ramach kończącego się w tym roku kontraktu jamalskiego.
Podwyżki cen energii. Jeśli Niemcy muszą się szykować na armagedon, to co nas czeka w Polsce?
Niemieckie gospodarstwa domowe muszą wziąć pod uwagę serię przykrych podwyżek. W 2020 r. statystyczna niemiecka rodzina na energię elektryczną i gaz wydało średnio 1526 euro. W 2022 r. będą musieli dodatkowo wysupłać 568 euro. A to oznacza, że rachunki pójdą w górę o blisko 40 proc.
Astronomiczne podwyżki rachunków za gaz w Polsce. Władimir Putin lubi to
Całą obecną politykę prezydenta Rosja Władimira Putina można streścić w następujący sposób: Kreml gra na poróżnienie członków UE, a pomaga mu w tym Gazprom, który dzieli kraje na lepsze i gorsze, nagradzając tych pierwszych i rzucając kłody po nogi tym drugim. Cel jest jeden: szybkie uruchomienie Nord Stream 2. Skutki uboczne w postaci gigantycznych podwyżek rachunków w UE to miód na serce gospodarza Kremla.
Putin nie pompuje, więc podkradliśmy gaz Chińczykom. I to na samym środku oceanu
Statki zazwyczaj wiozące na pokładach gaz ziemny do Ameryki Południowej i Azji teraz płyną stadami w kierunku Europy. Chiny nie będą z tego powodu szczęśliwe, ale zmarźnięci obywatele Starego Kontynentu kupują dzisiaj ten surowiec po zdecydowanie wyższych cenach niż mieszkańcy pozostałych zakątków świata.