Ceny paliw na stacjach w Polsce ani drgnęły, choć ropa potaniała. Co się dzieje?
Po długim okresie niewielkich, ale nieubłaganych wzrostów cen ropy naftowej na światowych rynkach w końcu nastąpił ich spadek. Na razie nie ma co pędzić na stację w oczekiwaniu, że zatankujemy taniej, bo ceny ani drgną. Jak na złość akurat teraz złoty osłabia się do dolara, co niweczy szanse na obniżki. Warto jednak pamiętać, że praktycznie przez całe wakacje ceny hurtowe w Polsce praktycznie nie rosły, choć byłoby to uzasadnione drożejącą ropą naftową i cenami gotowych paliw na rynku europejskim.
Zakaz auta w niedziele, wolniej na autostradach. Ten plan może wywrócić nasze życie do góry nogami
Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE) lubi 10-punktowy plan Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), który ma być odpowiedzią na kryzys paliwowy i w pierwszej kolejności ma zmniejszyć globalne zapotrzebowanie na ropę. Trudno z tak przedstawionymi propozycjami się nie zgadzać, chociaż nie ma cienia wątpliwości, że ich realizacja wywróciłaby nasze życie do góry nogami.
Wakacyjne tankowanie stabilne jak nigdy. To cisza przed burzą?
Ceny paliw od początku lipca praktycznie stoją w miejscu. Obniżenie kosztu tankowania o zwykle 30 groszy na litrze jest możliwe dzięki programom promocyjnym sieci stacji, ale innych szans na tańsze rachunki za paliwo raczej nie widać. Co więcej, paliwa wciąż drożeją w hurcie, a to na dłuższą metę może oznaczać podwyżki także na stacjach.
Ceny paliw. Kierowcy korzystają z promocji, ale już niedługo to może się skończyć
Litr benzyny na około sześć i pół złotego, a oleju napędowego o ćwierć złotego mniej. Tak wyglądały średnie ceny najpopularniejszych paliw samochodowych w połowie tego tygodnia i jest to kolejny odczyt na niemal tym samym poziomie. Eksperci rynku paliwowego spodziewają się, że w kolejnym tygodniu zauważalnych zmian cen także nie będzie, ale na dłuższą metę może nam grozić wzrost cen.
Ropa naftowa drożeje na światowych rynkach. To może oznaczać podwyżki na stacjach w Polsce
Nieznacznym wzrostem cen ropy naftowej zareagował rynek na niespodziewanie solidnych danych o imporcie tego surowca przez Chiny. Za baryłkę ropy Brent z dostawą w listopadzie płaci się już nieco ponad 80 dolarów, ale dzięki umacniającemu się złotemu na razie może uda się uniknąć podwyżek w Polsce. Ekonomiści spodziewają się jednak osłabienia się naszej waluty przed spodziewanym we wrześniu obniżeniem stóp procentowych i jeśli ropa nie zacznie tanieć, na stacjach będziemy płacić wyraźnie drożej.