Wszyscy klaszczą na atom. A rachunek za odpady widzieli?
To chyba jedna z nielicznych kwestii, w których zgadza się ze sobą stara władza, z tą nową, która ma nastać w przyszłym tygodniu. Bo dzisiaj w Polsce nikt raczej nie ma wątpliwości, że naszą przyszłością jest energetyka jądrowa, która po węglu ma przejąć rolę stabilizatora w naszym miksie energetycznym. A co z odpadami radioaktywnymi? Niemcy za ich składowanie płacą fortunę, ale podobno dlatego, że zamknęli swoje reaktory. Jak to będzie wyglądać u nas?
Jesienią w ogrodach znaleźć można całe sterty liści czy połamanych gałęzi. Choć istnieją bezpieczne sposoby na to, aby pozbyć się zielonych odpadów, wciąż praktykuje się ich palenie. Warto mieć świadomość, że takie rozwiązanie naraża nie tylko na niebezpieczeństwo ludzi i środowisko naturalne, lecz nawet na karę pozbawienia wolności.
Odpady atomowe. Gminy nie chcą u siebie składowisk. 10 mln zł to za mało
Ministerstwo Klimatu i Środowiska informuje, że do tej pory nie udało się wyznaczyć terenu pod nowe składowisko odpadów promieniotwórczych. Termin dotychczasowego naboru już minął i zdecydowano się o jego przedłużeniu – o ponad pół roku. Ale czy to wystarczy? Może się okazać, że przygotowana przez rząd zachęta finansowa aż tak nie kusi, bo strach przed atomem ciągle ma wielkie oczy.
Nowe składowisko promieniotwórczych odpadów w Polsce. Gdzie powstanie?
Chociaż nie do końca wiadomo, jak nowa władza wyobraża sobie transformację energetyczną, to jedno jest raczej pewne: swoją dekarbonizację dalej będziemy opierać m.in. na elektrowni jądrowej. To zaś spowoduje wyraźny wzrost odpadów promieniotwórczych: nisko- i średnioaktywnych. Możliwości składowiska w obecnym składowisku w Różanie już teraz się wyczerpują. Dlatego rząd szuka nowej lokalizacji na tego typu odpady.
Tony niebezpiecznych substancji w kopalni na Śląsku? Będzie kontrola
Nie milkną echa reportażu TVN24, w którym dziennikarzom udało się dotrzeć do nagrań pracowników kopalni Piast-Ziemowit w Bieruniu (woj. śląskie). Ukazują one zwały śmieci pod ziemią na terenie opuszczonego wyrobiska górniczego. Dyrekcja kopalni nie kryje zdziwienia. Z kolei Polska Grupa Górnicza (PGG) twierdzi, że odpady te powstały w wyniku działania zakładu górniczego. I zapewnia, że nie są ani niebezpieczne, ani toksyczne. Kontrolę zapowiedział już Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach.