Biedra może, to ja też chcę! Kaufland otwiera się w niedziele niehandlowe, teraz pora na Lidla
I chciałabym, i boję się – ten słynny cytat z „Zemsty” Aleksandra Fredry jak ulał pasuje do poczynań Kauflandu na polskim rynku. Sieć najpierw z pompą oznajmiła, że jej sklepy stają się placówkami pocztowymi, potem, przestraszona reakcją, stwierdziła, że i tak będą zamknięte w niedziele. A teraz mamy kolejny zwrot akcji.
Sejm zapomniał uszczelnić przepisy, szefowie Biedronki mogą spać spokojnie
Zakupy można legalnie zrobić w niedziele w coraz większej liczbie sklepów w Polsce. Posłowie PiS pohukiwali, że to kpina z prawa i zapowiadali zaostrzenie przepisów. Ale ich kolegom z Sejmu najwyraźniej się nie spieszy…
Chciałem zamówić przesyłkę do Biedronki, ale nie wiem jak. Pomożecie?
Przedstawiciele Biedronki zapytani o otwieranie sklepów w niedziele mówią: A my tylko tak sobie testujemy usługi pocztowe. Nie ma powodu, by im nie wierzyć. Testy idą chyba dobrze, bo trzy tygodnie po pierwszym podejściu, sieć otworzy przed klientami drzwi przeszło 200 placówek.
Biedronka dała sygnał: olejmy zakaz handlu. Za chwilę cały przepis może stracić rację bytu
Zakaz handlu w niedziele omijany jest przez coraz więcej sklepów. Furtkę do sprzedawania w ostatni dzień tygodnia otworzył sobie na oścież nawet hegemon polskiego rynku detalicznego – Biedronka. A niedługo czeka nas orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które może pogrzebać całą ideę.
Przez Niemców zamkną nam sklepy w niedzielę. Akcja Kauflandu rozsierdziła posłów PiS
Na początku lipca do Sejmu ma trafić nowelizacja ustawy ograniczającej handel w niedziele. To reakcja na działanie sieci handlowych, które coraz częściej wykorzystują luki w prawie, omijając wprowadzony kilka lat temu zakaz.