Zarabiasz 8000 zł na rękę i myślisz o kredycie na mieszkanie? W banku zabiją cię śmiechem
Zarabiasz sześć albo osiem tysięcy na rękę i masz do utrzymania rodzinę? Zapomnij o kredycie, który pozwoli na kupno kawalerki, o dwóch pokojach nie wspominając. Banki tak wyśrubowały zdolność kredytową, że szaremu Kowalskiemu zostaje tylko siąść i płakać. W wynajmowanym za krocie mieszkaniu.
Ceny tak rosną, że zaraz mieszkania będziemy kupować, nie znając ostatecznej ceny
Deweloperzy sami już nie wiedzą, za ile sprzedawać mieszkania. I kupujący też mogą nie znać ostatecznej ceny, podpisując umowę. Wszystko przez szalejące ceny materiałów budowlanych i wykonawstwa. 20 lat temu radzono sobie z podobna sytuacją, wprowadzając mechanizm indeksacji cen. I to teraz może wrócić.
Czekacie na przeceny na rynku mieszkań? Nic z tego! W tym roku pęknie granica 10 tys. zł za metr
Niby deweloperzy już zaliczyli tąpnięcie, jeśli chodzi o sprzedaż mieszkań i liczbę nowych inwestycji. Niby rynek kredytowy się właśnie załamuje. Niby zdolność kredytowa znika, zabierając tysiącom Polaków marzeniem o własnym mieszkaniu, a raty kredytowe tych, którzy zdążyli się zadłużyć, skaczą właśnie nawet o 70 proc. To wszystko powinno doprowadzić do załamania rynku mieszkaniowym i upragnionej przez wielu przeceny. Tymczasem analitycy twierdzą, że w tym roku co najwyżej ceny mieszkań na rynku pierwotnym będą rosły wolniej – średniorocznie o 9,8 proc. Trudno mówić tu nawet o jakimś wielkim spowolnieniu, skoro zeszłoroczny wzrost wynosił 11,1 proc.
Ależ posłowie kombinują. Wstydzą się prosić o podwyżki diet, ale na dodatkowe 500+ zawsze się połaszą
3500 zł – tyle posłowie spoza Warszawy będą mieli miesięcznie do dyspozycji na wynajem mieszkania. To już druga podwyżka w tej kadencji Sejmu, poprzednio, od 1 stycznia 2020 r. mieli do dyspozycji 3 tys. zł na cele mieszkaniowe. I że to niby teraz już za mało? Dziwne, bo kawalerkę w Warszawie można wynająć średnio za 2330 zł. Posłom widocznie w kawalerkach za ciasno.
Zobaczcie, co ostatnio odwalili deweloperzy. Wszystko po to, by zrobić Polakom pod górkę
Deweloperzy ewidentnie wyczuli nadchodzący kryzys, który było ostatnio już widać choćby po kurczącym się popycie na kredyty hipoteczne i drastycznie ścięli liczbę budowanych mieszkań. Tym samym wyprzedzili ruch rynku – jak nowo budowanych mieszkań będzie mniej niż klientów, ceny nie spadną. A mogłyby się chociaż zatrzymać. Sprytne.