Kto w związku zarabia lepiej? Większe wpływy mają też negatywną stronę
Gdybyśmy mieli czekać na zrównanie wynagrodzeń kobiet do mężczyzn, to zajęłoby nam to jeszcze 130 lat - wynika z raportu Światowego Forum Ekonomicznego ws. luki płacowej na świecie. Dysproporcje w zarobkach są również widoczne w związkach w Polsce. I nie ma, co ukrywać - kobiety w większości zarabiają gorzej od swoich mężów czy partnerów. Ale większe wpływy na konto mają też negatywne konsekwencje.
Jak kształtują się zarobki w związkach? Postanowił to sprawdzić rejestr dłużników BIG InfoMonitor w badaniu „Finanse w związkach”. I wyszło na to, że tylko co piąta para może się cieszyć finansowym równouprawnieniem - porównywalne dochody uzyskują częściej osoby żyjące w związkach partnerskich (34 proc.) niż małżeńskich (14 proc.). Natomiast w większości par w Polsce wyższe dochody mają mężczyźni (60 proc.), a takich związków, w których to kobieta lepiej zarabia jest 21 proc.
Gdy na konto wpływa mniej niż na konto partnera
Czy wyższe zarobki partnera są dla Polaków powodem do zmartwień? Wygląda na to, że w naszym kraju jakoś nie specjalnie przywiązujemy do tego wagi - przynajmniej tak zadeklarowało w badaniu aż 73 proc. respondentów. Z kolei kolejnych 14 proc. uznało, że nawet cieszy się, że mąż czy żona mają możliwość dołożyć do wspólnego życia więcej i mogą czuć się z tego powodu bardziej dowartościowani. Natomiast niemal taki sam odsetek badanych (13 proc.) przyznaje, że jest to dla nich problem i nie czują się z tym dobrze.
A co na to osoby, które w związku zarabiają więcej? Zdecydowana większość (81 proc.) nie martwi się nierównościami dochodowym, dla 17 proc. jest to nawet powód do zadowolenia. Jedynie 2 proc. odczuwa dyskomfort.
Więcej o luce płacowej w Polsce przeczytasz na Bizblog.pl:
Większość kobiet zarabia gorzej od swoich mężów/partnerów
I niestety jest to dla kobiet przyczyną do zmartwień, ale też satysfakcji, gdy udaje im się zarabiać więcej.
Choć w badaniu 14 proc. respondentów obu płci stwierdziło, że cieszy się z wyższych dochodów swojej drugiej połowy, to sytuację taką źle odbiera 14 proc. kobiet i 9 proc. mężczyzn.
Z własnych wyższych dochodów wśród pań zadowolenie czerpie 28 proc. respondentek, a 3 proc. czuje się z tym źle, pozostałym jest to obojętne. Wśród mężczyzn jest to powód do satysfakcji dla 12 proc. ankietowanych, zmartwienia dla zaledwie 1 proc. badanych, reszta się nad tym szczególnie nie zastanawia.
Dysproporcje dochodowe w związkach zdecydowanie więcej emocji wywołują wśród kobiet niż u mężczyzn, bo one zwykle zarabiają mniej. Powodów jest wiele: nierówności na rynku pracy, gdy za tę samą pracę kobiety otrzymują niższe wynagrodzenie, rzadziej piastowane stanowiska kierownicze, wykonywanie zawodów, które częściej są słabiej opłacane i w rezultacie osiąganie niższej emerytury, na którą dodatkowo negatywnie wpływa przywilej wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej w wieku 60 lat. Do tego trzeba dodać urlopy wychowawcze, które również nie pomagają w uzbieraniu kapitału na emeryturę – wyjaśnia Halina Kochalska, ekspertka BIG InfoMonitor.
Za to więcej mężczyzn ma zaległości
Ostatni raz GUS przeanalizował nierówności płacowe w październiku 2022 r. I wynika z nich, że mężczyźni osiągali przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto o 8,0 proc. wyższe niż ogółem, a kobiety ‒ niższe o 8,2 proc. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto mężczyzn przekraczało 7558 zł i było o 17,6 proc. wyższe od osiąganych przez kobiety 6430 zł. Z kolei średnia emerytura kobiet jest o ok. 30 proc. niższa niż mężczyzn.
Halina Kochalska zwraca uwagę, że jednak większe wpływy na konta mężczyzn mają swoją negatywną stronę.
Sprawiają (większe wpływy - przyp. red.), że to oni częściej w imieniu rodziny zaciągają różnego rodzaju zobowiązania, biorą kredyty, pożyczki czy też podpisują umowy na usługi dla gospodarstwa domowego. W rezultacie, w razie kłopotów finansowych rodziny, to oni trafiają na listę niesolidnych dłużników - wyjaśnia ekspertka.
I dodaje, że ponadto mężczyźni mają większą skłonnością do ryzyka niż kobiety, a wyższe dochody ośmielają ich bardziej, by przy zaciąganiu zobowiązań zakładać, że na pewno uda się je spłacić.
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy informacji kredytowych BIK wynika, że w grupie niesolidnych dłużników, którzy mają nieopłacone w terminie raty kredytów czy też bieżące rachunki, na dwie kobiety przypada trzech mężczyzn. Proporcje te nie zmieniają się znacząco nawet po odjęciu dłużników alimentacyjnych, wśród których dominują panowie. Poza tym średnie zaległości mężczyzn są znacząco wyższe niż kobiet. Wynoszą prawie 35 tys. zł - o ok. 9 tys. zł więcej niż zaległości pań.