Jednolity bagaż podręczny. UE kończy chaos w liniach lotniczych

Zamieszanie wokół zasad przewozu bagażu podręcznego od lat spędza sen z powiek pasażerom tanich linii lotniczych. Różnice w dopuszczalnych wymiarach i wadze walizek, a także niejasne komunikaty na etapie rezerwacji sprawiają, że podróżni często wpadają w pułapki opłat dodatkowych.

Wielu pasażerów dopiero na lotnisku dowiaduje się, że ich bagaż podręczny, mimo że pozornie spełniał wymogi, nie mieści się w normach, bo kółka też są zaliczane do limitu wymiarów. Często pasażerowie muszą dopłacić nawet kilkadziesiąt euro, by zabrać swoje rzeczy na pokład. Linie lotnicze tłumaczą się koniecznością przestrzegania zasad bezpieczeństwa, ale pasażerowie często czują się oszukani i mają wrażenie, że to wszystko tylko po to, by przewoźnicy mogli dodatkowo zarobić.

Więcej o lotniskach w Polsce przeczytacie w tych tekstach:

Organizacje konsumenckie postanowiły wezwać Unię Europejską do działania. Apelują one o ustandaryzowanie zasad i zakaz pobierania opłat za bagaż podręczny o rozsądnych wymiarach. Hiszpania już podjęła konkretne kroki – w 2024 roku ukarała pięć linii lotniczych na łączną kwotę 179 mln euro i zapowiedziała zakaz takich opłat. Eksperci także postulują ustalenie jednolitych wymiarów dla bagażu podręcznego, co ich zdaniem znacznie uprościłoby podróże.

W odpowiedzi na rosnącą presję, 5 czerwca ministrowie transportu krajów UE uzgodnili propozycję nowych przepisów. Zakładają one, że każdemu pasażerowi będzie przysługiwać prawo do jednego darmowego bagażu podręcznego o maksymalnych wymiarach 40x30x15 cm, wliczając kółka i uchwyty. Te zasady mają obowiązywać linie lotnicze zarejestrowane w UE, również na trasach do i z krajów trzecich.

Nowy pakiet unijnych regulacji dotyczący praw pasażerów może oznaczać głębokie zmiany w zasadach podróżowania samolotem. Ma pojawić się aż trzydzieści nowych uprawnień – od prawa do szybkiej zmiany trasy, przez jednoznaczne obowiązki informacyjne przewoźników, aż po zwiększone odszkodowania.

Pasażerowie będą mogli samodzielnie organizować transport lub zakwaterowanie w razie braku reakcji ze strony linii, a koszty odzyskać w ramach przepisów. W razie opóźnień czy odwołań linie będą musiały wypłacać wyższe odszkodowania, bez powoływania się na tzw. nadzwyczajne okoliczności, jeśli nie wykażą, że zrobiły wszystko, by ich uniknąć.

Branża lotnicza odnosi się do tych propozycji z mieszanymi uczuciami. Przewoźnicy tacy jak Ryanair czy EasyJet podkreślają, że różne poziomy opłat i usług pozwalają im utrzymać niskie ceny i elastyczność dla pasażerów. Organizacje takie jak Airlines for Europe argumentują, że zróżnicowane zasady są zgodne z duchem konkurencji.

Z drugiej strony pasażerowie chcą wiedzieć, czego mogą się spodziewać, niezależnie od wybranego przewoźnika. Jednolite zasady dotyczące bagażu podręcznego oraz wzmocniona ochrona w przypadku zakłóceń mają być krokiem w stronę bardziej uczciwych i przejrzystych usług.

Zanim jednak nowe przepisy wejdą w życie, muszą zostać zatwierdzone przez Parlament Europejski. To od decyzji europosłów zależy, czy propozycje Rady UE zostaną utrzymane, zmodyfikowane czy całkowicie odrzucone. Jeśli zostaną przyjęte, linie lotnicze będą musiały dostosować się do nowych realiów, a pasażerowie zyskają większą pewność i ochronę.