Nowe świadczenie dla seniorów klepnięte. Skorzysta nawet 2 mln osób
Osoby starsze, które straciły swoich małżonków, będą mogły liczyć na finansową pomoc. W środę 31 lipca 2024 r. Senat przyjął bez poprawek ustawę wprowadzającą rentę wdowią. To dodatkowe wsparcie dla 2 mln seniorów. Ustawa trafi teraz do podpisu Prezydenta RP.
OFE czy ZUS? Podejmij decyzję, bo za chwilę będzie za późno
Tylko do 31 lipca 2024 r. trwa tegoroczne emerytalne okno transferowe, czyli okres, w którym możemy zdecydować, gdzie ma trafiać część naszej składki emerytalnej – na subkonto w ZUS-ie czy do OFE. To rzadka okazja na podjęcie takiej decyzji, bo poprzednie okno transferowe było w 2016 r. Najłatwiej poinformować ZUS o swojej decyzji poprzez elektroniczny portal PUE ZUS, ale można też to zrobić listownie lub osobiście.
Otrzymywanie emerytury lub renty zmarłego małżonka jednocześnie z własnym świadczeniem. Taka jest w dużym uproszczeniu idea renty wdowiej, czyli jednej z głównych obietnic wyborczych, które miały być realizowane przez obecny rząd. W grudniu ministra rodziny zapewniała, że pieniądze na ten cel na pewno się znajdą, a projektem w lutym zajął się Sejm. Dziś jednak szanse na wprowadzenie renty wdowiej radykalnie zmalały, ponieważ Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu, a to oznacza konieczność przeprowadzenia cięć wydatków państwa.
Pracowniczym Planom Kapitałowym stuknęło już pięć lat, a w programie tym uczestniczy już 3,5 mln pracowników. To niemal tylu, ilu otrzymuje wynagrodzenie minimalne. Czy jest tu jakiś związek? Tak, bo od 1 lipca wzrosła wysokość płacy minimalnej, a to wpłynęło na górną kwotę zarobków, do których płaci się obniżoną składkę na PPK wynoszącą zaledwie pół procenta wynagrodzenia. Taka możliwość przysługuje tym pracownikom, których płaca nie przekracza 1,2-krotności minimalnego wynagrodzenia.
Listy z ZUS. 24 mln Polaków dostanie informację na temat przyszłych emerytur
ZUS zakończył rekordową waloryzację składek 24 mln ubezpieczonych Polaków. W sumie na nasze konta i subkonta emerytalne trafiło astronomiczne pół biliona złotych. Cieszycie się? Nie ma z czego – to zasługa historycznie wysokiej inflacji, która zjada nam nasze oszczędności najszybciej od ćwierćwiecza. A na dodatek nasze świadczenia z ZUS nadal wyglądają żałośnie.