Polacy czują już kryzys nosem. Na rynku pracy pojawił się nowy trend, pracodawcy w kropce
Polacy po raz pierwszy od dawna boją się utraty pracy, a do działania napędza ich rosnąca inflacja. Efekt? Co piąty zatrudniony ma już co najmniej dorywczą pracę, jeśli nie drugi etat. Bo w kwestii ewentualnych podwyżek nasi rodacy pozostają mocno sceptyczni.
Pracownicy mają najbardziej przerąbane od 2006 r. Podwyżka pensji minimalnej to ściema, będziecie zarabiać mniej
Wynagrodzenia nie nadążają z inflacją – to już wiecie. Realne pensje, czyli po uwzględnieniu poziomu inflacji spadają i to tak mocno, że jest najgorzej od szesnastu lat. I ekonomiści tak tu sobie opowiadają, że wzrost płac napędza inflację, a podwyżka płacy minimalnej o jedną piątą skłoni pracowników, by żądać od szefa podwyżki. Tymczasem połowa Polaków boi się obniżenia wynagrodzeń.
Inflacja szaleje, nastroje w firmach są słabe, ale średnia krajowa w sierpniu 2022 r. w ciągu roku poszła w górę o 12,7 proc., zatrudnienie w tym czasie wzrosło o 2,4 proc. do 6502,6 tys. Kryzys na razie nie ima się rynku pracy.
Nie mogę wyjść z szoku. Bogacimy się tak szybko, że wkrótce Polska stanie się krajem samych milionerów
Oczywiście chodzi o przeciętne pensje. I tylko hipotetycznie. I to tylko zabawa, więc nie plujcie na mnie w komentarzach, ale przy okazji ta zabawa pokazuje wiele ważnych rzeczy. A więc start: dziś przeciętna płaca to 81 tys. zł rocznie, gdyby wynagrodzenia rosły stale w obecnym tempie, za 17 lat zarabialibyśmy w miesiąc tyle, ile obecnie w rok. A za 34 lata przeciętny pracownik otrzymywałby milion złotych miesięcznie.
Nowy trend na rynku pracy. Nie słyszeliście jeszcze o quiet quitting? To wkrótce na pewno usłyszycie
Quiet quitting – w ten sposób określa się coraz częstszą postawę pracowników na Zachodzie, którzy mają dość pracy po godzinach, w zredukowanych zespołach i wykonywania dodatkowych obowiązków, za co nie dostają zapłaty – wszystko „dla dobra firmy” pokiereszowanej pandemicznym kryzysem.