Przez Polski Ład szpitale stają się jeszcze bardziej chore. Lekarze masowo rezygnują z etatów
Pierwotna idea Polskiego Ładu była taka, żeby skończyć z arbitrażem na rynku pracy, z umowami śmieciowymi i udawaniem firm. Ale rząd się ugiął przed pojękiwaniami grup interesów, namieszał i efekt w praktyce będzie dokładnie odwrotny. Szczególnie uderzy w szpitale, w których lekarze, uciekając przed wyższymi kosztami składki zdrowotnej, już składają albo rozważają złożenie wypowiedzeń umów o pracę, by zacząć rozliczać się z fiskusem jako firma.
A może by tak odebrać prawo do bezpłatnego leczenia tym, którzy się nie zaszczepili?
Można! Pokazuje to Singapur. No bo właściwie, skoro ktoś w pandemię nie wierzy, to po co mu bezpłatne leczenie choroby, której nie ma? A jak wierzy, tylko szczepić się nie chce? Bo szczepionka ryzykowna, bo nieprzebadana jak trzeba? Pobyt w szpitalu też może się zakończyć nieprzewidzianymi skutkami ubocznymi jak zaszycie chusty chirurgicznej w brzuchu. Albo złapanie gronkowca. Leczenia też zatem lepiej unikać. A tymczasem szpitale już znowu przepełnione chorymi na Covid.
Polski Ład: nowa propozycja ws. składki zdrowotnej to ryzykowny eksperyment. Jesteście pewni, że tego chcecie?
Nadal umiera nas więcej niż przed pandemią, w dodatku poza szpitalami umiera więcej osób niż za PRL. Czy to znaczy, że wróciliśmy do oswajania śmierci w domu zamiast wypychać ją do bezdusznego szpitala? No raczej nie, szpitale po prostu nie wstały z kolan, a Polacy zostali ustawieni sami sobie. A teraz pomyślcie, do czego dojdzie, gdy rząd zrezygnuje z 9-proc. składki zdrowotnej.
Wielka reforma szpitali. Cudowne oddłużenie czy gwałt na samorządach i przymusowe wywłaszczenia?
Polska bardzo potrzebuje reformy systemu ochrony zdrowia, więc rząd się za nią zabiera. Planuje restrukturyzację szpitali, co zostało wpisane nawet do Krajowego Planu Odbudowy wysłanego niedawno do Brukseli. Ale to jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów. Dlaczego? Bo może oznaczać gwałt na samorządach – wywłaszczenie ich ze szpitali publicznych, brak wiedzy, czego potrzebują pacjenci i wprowadzenie upolitycznionych komisarzy do placówek. A może to tylko walka o stołki?
Premier obiecuje, że nie będzie selekcjonowania pacjentów w szpitalach. Trzymamy za słowo
Rekordowe 30 tysięcy przypadków koronawirusa i aż 575 zgonów w ciągu ostatniej doby to raczej kiepski punkt wyjścia do samochwalstwa władz, ale gdy przemawia Mateusz Morawiecki, innego wyjścia nie ma. Ogłaszając otwarcie szpitala tymczasowego w Pyrzowicach, premier nie potrafił nie wspomnieć, że na zachodzie Europy zdarzało się selekcjonowanie pacjentów covidowych, których życie będzie ratowane. Obiecał, że dzięki szpitalom tymczasowym takiej sytuacji w Polsce nie będzie.